- W czym mogę służyć? - Zapytała z uśmiechem.
- Ja, szukam Robina White'a, ale chyba się pomyliłem. - Mimo, że przyjaźnili się od lat, Chris nigdy nie był u przyjaciela, co mogło wydawać się dziwne.
- Nie, nie pomyliłeś się. Robin tu mieszka. Jetem jego babcią. - Podała chłopakowi rękę.
- Chris Ross.
- Ach to ty jesteś tym bramkarzem. Widziałam cię nie raz na meczu jak oglądałam wnuka.
- Tak to ja we własnej osobie. - Chłopak patrzył na nią lekko zakłopotany.
- Wiesz Robin pojechał z siostra do miasta, ale zaraz powinni wrócić.
- To ja przyjadę innym razem. - Chciał się wycofać, ale kobieta złapała go za ramię.
- Wejdź proszę, oni zaraz przyjadą. Chodź nie bój się.
- Nie boję się, ja...
- Chodź, od razu widać że chcesz z kimś pogadać. - Posłał jej nieśmiały uśmiech i wszedł do środka. Robin nie mieszkał jakoś specjalnie bogato, był to zwykły angielki, piętrowy dom wypełniony rodzinną atmosferą. Kiedy razem z Dolly weszli do kuchni, chłopak usiadł na jednym z krzeseł przy stole i rozpiął czarną kurtkę. Babcia zrobiła mu herbaty i usiadła na przeciwko.
- W wywiadach jesteś taki wygadany, a teraz milczysz jak zaklęty. - Dolly upiła łyk herbaty i uśmiechnęła się do bramkarza.
- Powiedźmy, że to jeden z tych dni w które człowiek woli pomilczeć.
- Dobrze to pomilczmy razem. - Te słowa wywołały na jego twarzy uśmiech. - Albo porozmawiajmy, powiedź co ci leży na sercu od razu poczujesz się lepiej.
- Robina też tak pani męczy? - Zażartował.
- Och. - Machnęła ręką. - On ma jeszcze gorzej.
- Jedna, ważna osoba w moim życiu nie chce zaufać mi w jednej sprawie i ciągle męczy mnie o wyjaśnienia. - Chris sięgnął po kubek z gorącym napojem, który idealnie pasował na pogodę panującą w Londynie.
- Chodzi o kobietę? - Dolly mrugnęła i uśmiechnęła się, a on wybuchnął śmiechem.
- O tak! O bardzo wyjątkową kobietę, a mianowicie moją mamę. - Teraz i Dolly zaczęła się śmiać.
- Och synku, więc nie ma tu nic dziwnego. Matki się martwią i chodź nie wiem jak bardzo by ci ufała to i tak będzie chciała znać szczegóły wszystkiego, my już takie jesteśmy.
- Niestety.
- Nie gniewaj się na mamę na pewno się o ciebie troszczy.
- Ale mogłaby robić to trochę delikatniej.
- Jak już mówiłam matki takie są, szczególnie dla synów. Uwierz mi wiem coś o tym.
W tym samym momencie do domu weszli Olivia i Robin, śmiali się i rozmawiali. Babcia wstała od stołu i wyszła na korytarz.
- Robin ktoś do ciebie przyszedł.
- Ha! Mówiłem, że to Chris, a ty nie wierzyłaś. - Olivia pokręciła głową, kiedy brat wymachiwał palcem przed jej oczami.
- Skąd wiedziałeś, pewnie po samochodzie. - Chris uścisnął rękę przyjacielowi i skinął głową w stronę Olivii, która odwróciła wzrok.
- Coś się stało stary? - Robi powiesił kurtkę na wieszak.
- Chciałem pogadać. - Chłopak wzruszył ramionami.
- To może chodźmy do mnie na górę. - Udali się po schodach do pokoju Robina, a Olivia odprowadziła ich wzrokiem.
- Bardzo miły chłopak. - Dolly opierała się o drzwi.
- Babciu! - Syknęła dziewczyna. - To jest właśnie ten bezczelny bramkarz, o którym ci mówiłam.
- On? Niemożliwe. - Kobieta usiadła przy stole, a wnuczka chodziła wokół niej.
- To on we własnej osobie. Mam go dość w pracy, a teraz jeszcze przyłazi tutaj!
- Kochanie uspokój się, Chris przyszedł do twojego brata nie do ciebie.
- To tym lepiej! Babciu po co go wpuściłaś?
- Kochanie nie dramatyzuj, napij się herbaty i usiądź.
- Babciu, nie mów że ciebie tez urobił?
- Co znaczy urobił? - Dolly spojrzała na wnuczkę. - To miły, inteligenty chłopak i już.
- Czemu wszyscy tak myślą? To dupek!
- Olivia! Co ty mówisz?
- babciu opowiadałam ci o nim wszystko, a ty nadal twierdzisz że jest miły. Zawsze byłaś po mojej stronie. - Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersiach.
- Bo zawsze miałaś rację, a teraz nie masz. - Babcia posłała jej uśmiech. Olivia zrobiła urażoną minę i weszła na górę. Drzwi do pokoju brata były lekko uchylone dzięki czemu słyszała strzępki rozmowy.
- Może powinieneś jej w końcu powiedzieć. - Mówił jej brat. - W końcu nie powinno ci zależeć na jej reputacji.
- Bo nie zależy, nie chce żeby moja mama to przeżywała, wiesz że ona była jej ulubienicą. Widziała już nas nawet razem przed ołtarzem.
Co? Olivia zmarszczyła brwi, jakim ołtarzem z kim? Wzruszyła ramionami, nawet jeśli Chris kogoś miał, a teraz jest wolny w co trudno jej było uwierzyć to i tak nic nie znaczy, a może? Szybko wyrzuciła te myśli z głowy i weszła do siebie. Położyła się na łóżku i usłyszała dźwięk przychodzącego smsa. Sięgnęła po telefon i otworzyła wiadomość.
Chciałbym Cię bliżej poznać i porozmawiać, może pójdziemy razem da kina? - Kyle.
Dziękuję wszystkim osobom za wcześniejsze komentarze:) i bardzo proszę o kolejne opinie :D Jeśli przeczytałeś - skomentuj :)
cudne! jestem ciekawa z kim będzie Olivia :D
OdpowiedzUsuńJeju!!!! Co za pech!! Przegapiłam tyle rozdziałów :(
OdpowiedzUsuńBędę musiała jakoś to w tygodniu lub w weekend nadrobić.
E tam dam radę...
piszesz bardzo wciągające rozdziały.
Czekam na next.
Weny! Pozdrawiam!
Ps. Mogłaś byś dodać ikonę do zaobserwowania bloga? PLOSE. :D
http://historie-ktore-pisze-zycie.blogspot.com/
Super blog! Zapraszam cię rownież do siebie ,zaczęłam dopiero. Liczę na twoja opinie bo naprawdę swietnie piszesz. zanurzsieglebiej.blogspot.com
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWłaśnie przed chwilą skończyłam czytać twoją historię Dla ciebie wszystko i jestem pod wielkim wrażeniem! Zaczęłam także czytać te opowiadania i już nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Masz wielki talent. Sama od jakiegoś tygodnia prowadzę blog o recenzjach książek a dzisiaj założyłam blog z opowiadaniami. A to wszystko dzięki twoim blogom! Czekam z niecierpliwością. Zapraszam do mnie http://chybaciekocham.blogspot.com/ http://jasobiepoczytam.blogspot.com/ Pozdrawiam! :)
Jejku bardzo mi miło :) na pewno zajrzę na twoje blogi i dziękuję :)
UsuńPo prostu genialne :D
OdpowiedzUsuń