wtorek, 31 maja 2016

wtorek, 17 maja 2016

Bonusik: )

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=946377842141471&id=460148280764432 zapraszam do przeczytania próbki nowego opowiadania na facebooku !

poniedziałek, 16 maja 2016

Rozdział 55

Olivia siedziała na blacie mebli kuchennych i przeglądała informacje na temat ostatniego meczu Chrisa. Dwa dni temu razem z jej ojcem, drużyną, Jamesem i Henrym wyjechali na towarzyski mecz do Francji. Nie lubiła kiedy wyjeżdżał, ale wiedziała że po tej kłótni z matką, taki wyjazd dobrze mu zrobi.
- Wrócę zanim się obejrzysz. - Powiedział, kiedy wyjeżdżał.
Tak jasne, pomyślała. Zdążyła się obejrzeć setki razy, a jedyne co widziała to jego torby w drugim pokoju. Taki los dziewczyny piłkarza, co poradzić. Masz fajnego faceta to się poświęcaj. Uśmiechnęła się pod nosem na te myśli i podniosła wzrok na babcię, która wróciła od przyjaciółki.
- Powiedz, że nie przyniosłaś znowu tego jej ohydnego placka.
Babcia popatrzyła na nią przepraszająco.
- Nie musisz go jeść kochanie, poza tym  Caroline tak się stara kiedy go piecze.
- Niech przestanie, tak będzie lepiej dla gatunku ludzkiego. - Dziewczyna zeskoczyła na ziemię i wzięła wodę z lodówki.
- Robin do ciebie dzwonił? - Zapytała Dolly i wypakowała prezenty od koleżanki.
- Babciu Robin ma już do kogo dzwonić, zapomniałaś. Kto na jego miejscu dzwoniłby do siostry.
- W sumie racja. A Chris się odzywał?
Olivia zrobiła minę dumnego ośmiolatka.
- Jeszcze pytasz. Dzwoni codziennie, kazał cię pozdrowić.
- Uwielbiam tego chłopaka, trzymaj się go mocno.
- Babciu.
- No co?
- To nie Bóg tylko Chris.
- I tak się go trzymaj!
Olivia pokręciła głową z uśmiechem. Nagle poczuła wibracje telefonu i spojrzała na wyświetlacz. Zmarszczyła brwi. Dolly podeszła do niej i położyła dłoń na jej ramieniu.
- To Chris? - Zapytała.
- Nie, nie znam tego numeru.
- Odbierz zobaczymy kto to. - Ponagliła ją babcia.
Dziewczyna przewróciła oczami i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Słucham?
Przez minutę było słychać tylko czyjś oddech i lekki szum.
- Halo?
- Olivia to ty?
Dziewczyna wymieniła spojrzenia z babcią, która przykleiła się do drugiej strony telefonu.
- Tak, a kto mówi?
- Alice, mama Chrisa.
Olivia wytrzeszczyła oczy, a babcia zrobiła coś na znak duszenia innej osoby.
- Yyy, chyba nie mam siły się z panią dziś kłócić. - Olivia chciała się rozłączyć.
- Nie, nie to nie o to chodzi.
- Więc o co? - Ton dziewczyny zmienił się na ostrzejszy, ale jednak wciąż uprzejmy. Za bardzo uprzejmy dla tej kobiety.
- Potrzebuję pomocy, mogłabyś do mnie przyjechać?
Olivia spojrzała na babcię, która zaczęła szeptać, że to podejrzane i może ona chce udusić jej wnuczkę.
Dziewczyna przewróciła oczami i machnęła na babcię rękę, żeby była cicho.
- Jeśli nie powie pani o co chodzi to myślę, że jednak nie przyjadę.
- Dobrze, ale nie możesz powiedzieć Chrisowi, ani nikomu z mojej rodziny. Zdenerwują się, a to może zaważyć na meczu.
Olivia wzięła głęboki wdech.
- No dobrze. Słucham.
- Myłam okna w domu i spadłam z drabinki, chyba złamałam nogę. Ty jesteś lekarzem więc...
- Dlaczego nie zadzwoni pani po karetkę?
- Bo zaraz wszystko będzie w mediach, a Chłopcy...
- Tak wiem nie mogą się denerwować. Dobrze zaraz u pani będę, tylko niech pani nie próbuje wstawać.
Dziewczyna włożyła telefon do kieszeni i zaczęła zakładać kurtkę.
- Jedziesz tam?! - Babcia o mało nie dostała zawału.
- Muszę.
- Kochanie to jest...
- To jest tajemnica jasne, jak Chris albo ktokolwiek będzie dzwonił to jestem na zakupach.
- Ale...
- Potem ci wyjaśnię. - Pocałowała kobietę w policzek i wzięła kluczyki do ręki.
Po chwili wyjeżdżała już z parkingu centrum sportowego, musiała jakoś zwinąć materiału do zakładania gipsu i inne p[potrzebne opatrunki. Jechała przez bogatą dzielnicę,  której mieszkał Chris i skręciła w kolejną uliczkę i zajechała pod dom. Wysiadła z samochodu, wzięła torbę medyczną na ramię i pobiegła w kierunku drzwi. Weszła do środka i rozejrzała się po niewiarygodnie dużym holu.
- Proszę pani? - Zawołała.
- Tutaj jestem!
Wzięła głęboki oddech i skierowała się do pomieszczenia, które przypominało oranżerię, wszędzie było pełno roślin, a okna. To było niemożliwe, żeby umyła je kobieta, jeszcze sama. Alice leżała na podłodze, a raczej siedziała, kiedy zobaczyła Olivię, na jej twarzy pojawiła się ulga.
- Dziękuję, że przyjechałaś.
Olivia nie zwróciła uwagi na jej słowa, kucnęła obok i otworzyła torbę.
- Która to noga?
- Prawa.
Dziewczyna dotknęła nogi, a Alice syknęła z bólu.
- Rzeczywiście złamana. Będę musiała pani założyć gips.
- A to konieczne?
- O ile mi wiadomo to tak.
Kobieta chyba wyczuła jej sarkazm i zwiesiła głowę.
Olivia rozcięła nożycami spodnie Alice i wyjęła z torby wszystkie potrzebne rzeczy po kilku minutach gips był na swoim miejscu, a Alice nie czuła bólu dzięki zastrzykowi jaki dała jej dziewczyna.
- Spróbuję panią podnieść, proszę się podnieść powoli używając lewej nogi, ja podtrzymam panią z prawej.
Kobieta pokiwała głową i zrobiła to o co prosiła dziewczyna jej syna. Jakoś udało im się doprowadzić ją do sypialni i położyć na łóżku.
- Ma się panią kto zająć?
- Ja... Chłopcy wrócą za dwa dni.
- Mogę przywieźć pani kule, będzie się łatwiej poruszać.
- Dziecko z ta nogą to i kule nie pomogą.
Olivia popatrzyła na nią i wzruszyła ramionami.
- Dobrze w takim razie dzwonimy po pani męża. - Chciała wyjąć telefon ale Alice zatrzymała ją ruchem dłoni.
- Nie proszę cię on powie chłopcom, a tego nie chce. Chris musi być skupiony na grze. Ja... Może mogłabyś ze mną zostać jedną noc? Pokój Chrisa jest wolny.
Olivia myślała, że źle słyszy.
- Ja?! Z panią?
- Ja wiem, że byłam podła i że Chris...
- Dobrze, wystarczy. Zostanę, ale robię to dla Chrisa nie dla pani.
Po tych słowach wyszła z pokoju i wzięła naprawdę głęboki oddech, żeby nie zwariować.


Także kochani wracamy do dawnego trybu, mam nadzieję że się podoba. I cieszę się, że mogę ponownie dzielić z Wami moją pasję :* Buziaki.

środa, 11 maja 2016

Rozdział 54

Chris otworzył drzwi domu i wślizgnął się do niego po cichu, odwiesił kurtkę na wieszak i poszedł do kuchni. Po wczorajszej nocy z Olivią miał motyle w brzuchu, czuł się jak nastolatek zakochany pierwszy raz. Zanim zdążył uciec na górę jego matka wyszla z salonu. Otworzył oczy ze zdumienia, o tej porze zwykle spała. Zdecydował jednak nie pokazywać po sobie zaskoczenia i rozluźnił się.
- Gdzie byłeś w nocy? - Zapytała oschle.
Posłał jej swoje spojrzenie.
- Jak już zauważyłaś, nie mam pięciu lat.
-PO co ja pytam! - Kobieta zaczęła machać rękami,  a Chris zmarszczył brwi. - Byłeś u tej dziewuchy!
- Przestań.
- Co ona sobie wogóle myśli. Szlaja się po mieście z twoim bratem, a w nocy spi z tobą! Jak jakaś dziwka!
Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie w milczeniu. Do Alice dotarło znaczenie słów które wypowiedziała. Zrobiła zmieszaną minę
- Cos ty powiedziała?
- Chris posłuchaj....
- Pytam co powiedziałaś!  - Pierwszy raz w życiu podniósł na matkę głos.
Kobieta cofnęła się
- Chris...
- Mam cię dość, rozumiesz? Dość. - Chłopak machnął rękami i poszedl na górę.
Nie wiedziała czy ma za nim iść. Nie chciała tego, wybuchła, poniosło ją. Kiedy podniosła się z krzesła zobaczyła syna, ktory idzie do korytarza z torbą. Poszla za nim i popatrzyła jak zaklada buty.
- Co ty robisz synu?
- Czas sie wreszcie usamodzielnić, powiedziałem ci mam dość. Wyprowadzam się.
Alice złapała syna za ramię.
- Nie proszę cię, przepraszam.
- Sama tego chciałaś. - Wyrwał sie jej i wyszedł na dwór.
Matka wybiegła za nim, ale nie zdążyła go zatrzymać bo z piskiem opon opuścił podjazd.


James siedział za biurkiem w swoim gabinecie. Przyszedł dzis do pracy z nudów, nie chciał siedzieć w domu, a Chrisowi i Olivii krzyżować planów chociaż wiedział, że zawsze chętnie go ze sobą wszędzie zabiorą. Nagle ktoś szarpnął za klamkę, James myślał że to szalony doktorek zapomniał czegoś z pracy ale jego oczom ukazał sie Chris. James wstał zza biurka i spojrzał na brata niepewnie. Chłopak zdjął kaptur i opadł bezwładnie na kanapę.
- Co sie stało?  - James nie krył zdziwienia.
Chris spojrzał na niego spod byka.
- Wyprowadziłem się z domu.
James nie wierzył własnym uszom.
- Co zrobiłeś?
- Panikujesz jakbym zabił sąsiadkę. Wyprowadziłem się.
James pokręcił głową jakby to pomogło mu zrozumieć brata. Usiadł obok niego.
- Nic nie rozumiem. Co ty znowu wymyśliłeś? Gdzie będziesz mieszkał?
- Nie mam pojęcia. - Chris mówił to tak jakby rozmawiali o zakupie psa.
- Chris! Nie możesz od tak wyprowadzać sie z domu na własne widzimisię.
Chłopak nagle spoważniał i wziął głęboki oddech.
- Jestem chyba usprawiedliwiony skoro matka nazwała moją dziewczynę dziwką.
- Co? Czy ona juz całkiem oszalała.
- Jeszcze się pytasz?
- Ale nie udusiłeś jej prawda?
- Uwierz mi powstrzymałem sie w ostatniej chwili.
- Pogadam z nią jak wrócę.
- Rób jak chcesz, ja nie pokaże się  w domu. - Podniósł się z miejsca i przeczesał włosy dłonią.
James popatrzył na brata, wiedział że to co powiedziała matka go zabolało ale znając Chrisa nie pokaże tego po sobie.
- Jedź do Olivii. - Wypalił James.
Chris pokręcił głową
- Nie, nie będę jej mieszał w nasze problemy.
- Jeśli do niej nie pojedziesz to ja zadzwonię i wszystko jej powiem.
- Chesz żeby było jej przykro? Jakbyś sie czuł na jej miejscu?
- Na jej miejscu chciałbym wiedzieć gdyby działo sie z tobą cos złego.
Chris popatrzył na niego przez chwilę i pokiwał głową..
- Dzięki brat. - Podał mu dłoń, a James poklepał go po plecach.
- Gdybyś potrzebował jakichkolwiek rzeczy z domu po prostu dzwoń, przywiozę ci.
- Dzięki stary. - Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami
Wsiadł do samochodu i kilka minut pozniej był pod domem Olivii. Spojrzał na budynek i wysiadł z auta. Już miał wejść po schodach, kiedy pomyślał że nie chce robić z siebie ofiary. Wycofał sie lekko gdy nagle ktoś złapał go od tylu w pasie.
- Co tu robisz przystojniaku? - Olivia zaśmiała się za jego plecami.
Odwrócił się powoli, a ona pocałowała go w policzek.
- Ja... Chciałem cię zobaczyć.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i złapała go za rękę.
- Mówiłam już że cię kocham?
- Dziś chyba tylko kilka razy. - Powiedział i chciał ją pocałować.
Odsunęła się od niego na chwilę i pokazała palcem na torby w samochodzie.
- Co to jest?
- To na trening kochanie. - Próbował lekko złapać ją za rękę ale nie pozwoliła na to.
- Chris?
Nie wiedział co ma jej powiedzieć więc milczał. Wpatrywała się  w niego swoimi dużymi oczami. Chyba zrozumiała o coc chodzi.
- Weź te torby i chodź.
- Olivia...
- Powiedziałam bierz torby, wyjaśnisz mi wszystko w domu jak przygotujemy dla ciebie pokój.
Odprowadził ją wzrokiem do domu, nagle wychyliła się zza drzwi i przyciągnęła go do siebie. Ich wargi zetknęły się w pocałunku.
- Nie musisz się niczego przy mnie wstydzić jasne?
- Jak twoje włosy.
Uśmiechnęła się do niego i przytrzymała drzwi żeby mógł wejść.



poniedziałek, 9 maja 2016

DLA WYTRWAŁYCH

Kochani, wiem długo mnie nie było. Należy mi się od was bura za zaniedbanie bloga, przyjmuję ją na klatę :) Nie mogłam pisać, mój cały czas zaczęły przygotowania do matury, która jak na razie idzie mi bardzo dobrze, ale to wymagało wielu wyrzeczeń, a między innymi pisania które tak kocham. Dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy pisali do mnie i pytali co słychać, kiedy wrócę. Dziękuję również tym, którzy pisali obraźliwe komentarze i wiadomości, to bardzo pokazuje jacy jesteście, także gratuluję. Więc jeśli jeszcze jesteście cierpliwi to OBIECUJĘ, że z dniem 19 maja pojawia się nowy rozdział i jedziemy dalej z przygodami Olivii i Chrisa, oraz mam dla was coś zupełnie nowego, a mianowicie już porządnie napisaną mogę powiedzieć książkę, rozdziały są bardzo długie i pełne humoru więc będziecie zadowoleni. Zapraszam i dzięki tym, którzy zostali, a także witam tych którzy przybędą :)

                                                                                                                          Buziaki
                                                                                                                             Gold.Raven :)