czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 52

James prowadził samochód i właśnie zmieniał pas aby dojechać na stadion gdzie jego brat zaraz miał zagrać mecz. Spojrzał na Olivię, która siedziała na miejscu pasażera. Była smutna wiedział to, wczorajsza kłótnia z Chrisem bardzo ją przybiła. Kiedy do niej wyszedł starała się ukryć szkliste od łez oczy, długo z nią rozmawiał ale i tak wiedział że ta sytuacja sprawia jej ból.  Miał ochotę wtedy co najmniej spoliczkowac Chrisa za jego zachowanie. Przecież nie mógł zmusić Olivii do porzucenia prywatności i stania się jedną z najbardziej interesujących tematów nie tylko w Londynie ale całej Anglii i kto wie czy nie w innych krajach. To była młoda, skromna dziewczyna, nie gotowa na udzielanie wywiadów i ucieka nie przed pisamakami, którzy będą chcieli zrobić jej jak najgłupsze zdjęcia.
Wrócił wczoraj późno do domu i od razu chciał porozmawiać z bratem ale tamten nawet nie dotarł do domu. Pewnie nie chciał konfrontacji z ich matką, która jak James się domyślił była winna całej tej sytuacji. Jeszcze raz spojrzał na Olivię, miała nieobecny wzrok. Położył dłoń na jej kolanie. Chciał tylko żeby choć na chwilę się uśmiechnęła. Spojrzała na niego przelotnie i usadowiła się w fotelu. Wypuściła powietrze z ust.
- Powiedz co się dzieje. - Zaczął James.
Posłała mu  krótkie spojrzenie.
- Zastanawiam się. - Pokręciła głową. - Zastanawiam się czy w ogóle powinnam tam jechać.
James uśmiechnął się pod nosem.
- Po pierwsze ustalilismy wczoraj, że nie będziesz siedziała w domu, a po drugie jesteś teraz lekarzem kadry więc musisz tam być.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś cudownym przyjacielem. - Powiedziała.
Uśmiechnął się do niej i pomyślał, że chciałby być kimś więcej.
Kiedy zajechali na miejsce, parking stadionu był już zapchany samochodami szalonych kibiców. James pokazał ochroniarzowi przepustkę i dzięki temu mógł zaparkować w strefie dla vipów. Olivia wysiadła z samochodu i rozejrzała się dookoła. Nie chciała tu być, czuła że Chris tego nie chce. Nie chciała żeby się kłócili ale to przecież on na nią naskoczył. Miała jednak świadomość tego, że jest trochę jej winy w tej sytuacji. Chris na pewno miał juz dość ukrywania się i spędzania czasu tylko u niej w domu. On poświęcił dla niej swój kontrakt więc ona musiała poświęcić swoją prywatność. Jednak ciągle brakowało jej odwagi. James objął ją ramieniem i wyrwał z zamyślenia. Podniosła na niego wzrok i dała mu się prowadzić.
- Muszę znaleźć Chrisa. - Powiedziała.
Na twarzy Jamesa pojawił się grymas, ale nic nie mówiąc pokiwał głową na znak, że rozumie.
Oboje weszli do sztani dla zawodników i zauwarzyli ojca Jamesa i Chrisa. Kiedy ich spojrzenia się spotkały ruszył mu nim z szerokim uśmiechem.
- Co tam dzieci? - Zapytał pogodnie.
- W porządku. - Powiedział James, który widział minę Olivii.
- Olivia jak chcesz iść do Chrisa to proponowałbym to sobie odpuścić jest jakiś rozdrażniony od rana.
Olivia i James wymienili spojrzenia.
- Ja do niego pójdę. - Powiedział chłopak i ruszył w kierunku szatni.
Henry przyglądał się Olivii z uśmiechem na twarzy i miał już opowiedzieć jej jeden ze swoich dowcipów kiedy pojawił się Rochard.
- Skarbie. - Pocałował córkę w głowę. - Dobrze, że cię widze.
- Cos się stało? - Zapytała.
- Chciałem pogadać, chodź. Wybacz nam Henry.
Ojciec zaprowadził ją na murawę i oboje usiedli na miejscach dla trenerów i zawodników przy samym boisku. Richard objął córkę ramieniem.
- Nie mieliśmy wczoraj czasu żeby pogadać.
- Nie ma o czym tato.
- Widzę, że cię to gryzie.
Wzruszyła ramionami i zaczęła bawić się pierscionkiem na palcu.
- Olivia, spójrz na mnie.
Podniosła na niego wzrok.
- Zależy ci na nim?
- Jasne, że tak.
- Więc zadaj sobie pytanie czy jest wart tego co cię czeka.
- Jest warty o wiele więcej.

Kiedy drużyna wbiegła na murawę Chris rzucił Olivii przelotne spojrzenie. Nie zdążyli ze sobą porozmawiać przed pierwszą połową.  Poza tym nawet nie wiedział czy ona będzie tego chciała. James próbował prawić mu kazania na temat jego zachowania na wczorajszej kolacji. Nie był już dzieckiem i nie potrzebował niani w postaci brata. Po zaspiewanou hymnu zajął swoje miejsce w bramce i jeszcze raz spojrzał na Olivię. Rozmawiała z Jamesem i nie była zbyt radosna. W sumie nie dziwił się, nie dal jej wczoraj powodów do radości. Szybko odwrócił wzrok i skupił się na grze.

Wszysrko toczyło się tak szybko, Olivia obserwowała grę i zaangażowanie brata i Chrisa. Na razie ich drużyna wygrywała dwa do jednego. Chris przepuścił jedną bramkę i wiedziała że jest zdenerwowany. Nie była tylko pewna czy dotyczy to straconego gola czy ich wczorajszej kłótni. Kiedy pierwsza polowa dobiegła końca chłopak zszedł z boiska razem z Robinem i skierował się w stronę szatni.
- Chris.
Odwrócił się bo usłyszał jej głos.
- Poczekaj. - Powiedziała i podbiegła so niego. Chciałam pogadać.
- Teraz?
- Tak.
- Nie boisz się, że ktoś nas zauwarzy?
- Przestań. - Powiedziała, a on pożałował tych słów.
- Przyjdę jak twój tata skończy omawiać taktykę gry. Poczekasz?
Pokiwała głową na potwierdzenie, a ona zniknął za drzwiami.
Usiadła na miejscu trenera i spojrzała na dziennikarzy, którzy aż nie mieślili się za barierkami. Wzięła głęboki oddech i pomyślała, że nigdy nie chciała takiego życia. Ale miłość nie wybiera.
Chris wrócił za jakieś piętnaście minut, co oznaczało, że na rozmowę pozostało im co najwyżej dwie minuty. Stanął przy ławce rezerwowych a dziennikarze od razu skupili na nich wzrok.
- Nie wiem czy zdążymy pogadać. - Powiedział. Nadal miał do niej żal.
- Myślę, że to co najważniejsze zdążę ci powiedzieć. - Wstała i podeszła do niego. - Chris nie chcę się kłócić. Kocham cię i nie żebyś myślał że mi nie zależy.
- Przestań, byłem wkurzony. Wcale tak nie myślę.
- Chcę z tobą być rozmumiesz.
Pokiwał głową, ale widziała że nadal jest na nią zły.
- Powiedz coś.
Spojrzał na nią i pokiwał głową.
- Skoro chcesz ze mną być, czy to znaczy że ujawnisz się ze mną?
- Tak.
- Może podczas następnego meczu? - Trochę się ożywił.
- Nie.
Kiedy usłyszał odpowiedz pokręcił głową i zwrócił się w stronę bramki. Podbiegła do niego i złapała za rękę na co posłał jej pytające spojrzenie.
- Nie ujawnię się z tobą podczas następnego meczu, ani rzadnego innego tylko teraz.
Zabił zdążył cos powiedzieć złapała jego twarz w dłonie i pocałowała na oczach tysięcy kibiców i dziennikarzy, którzy od razu zaczęli robić im zdjęcia.
Chris spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko.
- Graj dobrze. - Powiedziała, a on pocałował ją  w czoło i wrócił do bramki.
Nie był pewien czy po takim pocałunku będzie mógł skupić się na grze.

Kochani ten rozdział to taki można powiedzieć prezent świąteczny od mnie  :)
Chciałam Wam życzyć zdrowych i rodzinnych świąt. Zaczytanych i radosnych, żebyście znaleźli wymarzone prezenty pod choinką i pamiętali że święta to czas miłości :)
WESOŁYCH ŚWIĄT. 
💜🌲⛄🎍🎄🎅🎁





piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 51

Chris siedział w samochodzie Robina przed uniwersytetem Olivii i czekał aż wyjdzie z ostatniego egzaminu po którym będzie już lekarzem. Wiedział, że po tym egzaminie wszystko się zmieni. Nie będzie musiał się już ukrywać w samochodzie Robina z przyciemnianymi szybami, będzie mógł zabrać Olivię do kina na spacer albo na basen. Cieszył się na ich przyszłość wiedział,  że to kobieta jego życia i kochał ją bezgranicznie. Spojrzał na zegarek i zaczął się denerwować bo długo nie wychodziła. Stukał palcami w kierownicę i co chwila patrzył na drzwi uniwersytetu. Wiedział, że sobie poradzi ale gdyby coś poszło nie tak miał już gotową przemowę na pocieszenie. Nagle drzwi samochodu otworzyły się i do środka wsiadła Olivia. Nie odzywała się, a on nie mógł wyczytać nic z jej miny.
- Kochanie i jak? - Zapytał lekko zdenerwowany.
Podniosła na niego oczy.
- No było ciężko.
- Olivia skarbie nie musisz się martwić...
- Możesz do mnie mówić pani doktor! Bo zdałam!
Chris uśmiechnął się szeroko i przyciągnął ją do siebie a potem pocałował czule a jednak zachłannie.
- Ty mała intrygantko. Mi tu serce wali z nerwów a ty wsiadasz i udajesz, że nie zdałaś.
- Wybacz nie mogłam się powstrzymać.
- Zapłacisz mi za to. - Zażartował.
- Dobra jeźdzmy do centrum bo tata dostanie zawału.
- Ja już dostałem.
Pocałowała go w policzek,  a on odpalił silnik i wyjechał na ulicę. Kilka minut później byli juz na parkingu centrum. Olivia poszła pierwsza, a Chris zaraz za nią. Oboje weszli do biura Richarda, który wycierał twarz ozdobną chusteczką. Kiedy zobaczył córkę o mało nie spadł z krzesła.
- Kochanie!  I jak ci poszło?
- Zdałam tatku!
Mężczyzna podniósł córkę w uścisku a Chris patrzył na to z uśmiechem na ustach.
-  Jestem z ciebie dumny. - Powiedział Richard i pogładził ją po włosach.
Uśmiechnęła się promiennie i spojrzał na Chrisa, który podszedł do niej i objął w talii jakby czytał w jej myślach.
- Ja też jestem dumny. - Powiedział, a Richard posłał mu uśmiech.
- Dobrze, musimy to uczcić. - Trener klasnął w dłonie. - Zapraszamy dziś na kolację do nas. Zabierz ze sobą Jamesa Chris.
- Pewnie, będziemy.
Olivia cieszyła się że tata zaczął patrzeć na Chrisa jak na członka rodziny. Dla niej już dawno nim był.
- Dobrze, a teraz zabieram Chrisa na trening, a ty kochanie idź i zacznij pracę jako lekarz.
Dziewczyna pocałowała obu mężczyzn w policzek i wyszła na korytarz. Przeszła kilka kroków i zauważyła Jamesa, który rozmawiał z recepcjonistką. Przystanęła na chwilę i zaczekał aż popatrzy w jej stronę. Po chwili odwrócił wzrok i ich spojrzenia się spotkały. Ruchem dłoni przeprosił kobietę z którą rozmawiał i zwrócił się w stronę Olivii. Posłał jej pytające spojrzenie a ona uśmiechnęł się szeroko i pokiwała głową. Odwzajemnił to i rozłożył ramiona. Podbiegła do niego, a on podniósł ją w uścisku.
- Jestem dumny! Wiedziałem że zdasz!
Odstawił ją na ziemię i spojrzał w oczy.
- Sama jeszcze w to nie wierzę! - Powiedziała przez śmiech.
- To pani doktor, jakieś plany żeby uczcić twój sukces.
- Tak, kolacja u mnie. Babcia pewnie już siedzi w kuchni i piecze ciasta.
James zrobił minę rozmarzonego dziecka.
- Jeśli twoja babcia coś piecze to będę na pewno.
- Łasuch! - Powiedziała i zaśmiała się głośno.
Mrugnął do niej i zatrzymał wzrok na jej ustach, które z każdym dniem kusiły go coraz bardziej. Nie panował nad tym, chciał być uczciwy wobec brata, ale to było trudniejsze niż myślał. Dlaczego musiał zakochać się akurat w dziewczynie brata? Myślał że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach, a teraz jego życie przypominało komedię romantyczną tylko że główną rolę dostał Chris, a nie on.
-Chodź. - Powiedział i objął ją ramieniem. - Powiemy doktorkowi że zdałaś.


Chris właśnie zakładał koszulkę w szatni i spojrzał na zegarek. Miał jeszcze dwie godziny do kolacji u Olivii. James pojechał z nią wczesniej, a on miał przebrać się w domu i do nich dołączyć. Wziął więc kluczyki i wsiadł do swojego sportowego samochodu i wyjechał z parkingu. Był zadowolony jak nigdy, wszystko mu się układało. Związek z Olivią, treningi, mecze nawet relacje z ojcem były na dobrej drodze. Podjechał pod dom i wszedł do środka. Chciał uniknąć rozmowy z matką dlatego kilkoma susami znalazł się na górze. Wziął koszulę ze swojego pokoju i poszedł pod prysznic. Wysuszył się szybko i spojrzał na zdjęcie z Olivią, które stało na szafce nocnej. Uśmiechnął się mimowolnie, nie pamiętał kiedy ostatni raz był taki szczęśliwy. Nie wedział jak to działa, spotykasz tą jedną osobę i wiesz że to ta jednyna. Wziął telefon do kieszeni i zszedł na dół. W korytarzu natknął się na Alice, która zmierzyła go od stóp do głowy.
- Randka? - Zapytała bez cienia złośliwości.
Chris podniósł na nią wzrok znad sznurowanych butów.
- Nie, kolacja. Olivia zdała ostatni egzamin.
Alice zrobiła minę jakby dowiedziała się o narodzinach wnuka.
- To musisz się bardzo cieszyć.
Chris zmarszczył brwi. Nie wiedział o co do końca jej chodzi.
- Cieszę się i jestem z niej dumny.
- O to z pewnością, ale chodzi mi o to że wreszcie się ujwanicie.
Chris podniósł się z miejsca i spojrzał na matkę.
- O choć ci chodzi?
- Nic po prostu nie wierze, że Olivia nagle wyjawi światu że chodzi ze słynnym piłkarzem i zostawi swoje spokojne życie.
- No widzisz, tak słabo ją znasz. - Chłopak sięgnął po kurtkę.
- Znam się na ludziach a to wystarczy.
- Dobrze powiedz mi prosto w oczy o co xi chodzi i zakończmy tą rozmowę.
Alice skrzyżowała ręce na piersiach.
- Ona tego nie zrobi, a ty będziesz cierpiał. Co za różnica gdyby zrobiła to przed egzaminem?
- Chciała się w spokoju uczyć, poza tym nie chcieliśmy żeby początek związku kojarzył nam się z uciekaniem przed pismakami.
Alice zmarszczyła brwi.
- No tak.
- Co ty so niej masz? Co?
- Nic, ale jeszcze przyznasz mi rację. Ona nie zrezygnuje z anonimowego życia dla ciebie.
- Zrezygnuje! I to nawet jutro podczas meczu.
Alice zrobiła zdziwioną minę.
- Czyżby?
- Sama zobaczysz. Jutro pokażemy wszystkim że ze sobą jesteśmy.
- Żebyś się nie zdziwił synku. - Poklepała go po ramieniu i zniknęła za rogiem.

Olivia siedziała na stole, a James pomagał babci w ozdabianiu tortu, który zrobiła specjalnie na tą okazję. Dziewczyna odliczała minuty do przyjazdu Chrisa, a kiedy usłyszała silnik na podjeździe wybiegła do korytarza. Chłopak wszedł do środka a ona przytuliła się do niego mocno.
- Wreszcie jesteś. - Powiedziała i pocałowała go e czubek nosa.
Od razu się uśmiechnął i przegarnął jej włosy dłonią.
- Chodź babcia upiekła tort. - Pociągnęła go za rękę, ale nie ruszył się nawet o centymetr. - Co jest?
- Chciałem porozmawiać w cztery oczy.
Posłała mu pytające spojrzenie.
- Cos się stało?
- Nic wielkiego, zaraz ci wszystko wyjaśnię.
- Dobra. - Dziewczyna wzięła kurtkę i oboje poszli na tylnie podwórko domu.
Chris schował dłonie do kieszeni i wziął głęboki oddech.
- Miałem rozmowę z mamą.
Olivia przewróciła oczami.
- Co tym razem?
- Powiedziała, że nie ujawnisz się przed ludźmi że jesteśmy razem.
Patrzyła na niego w milczeniu.
- Dlatego powiedziałem, że zrobimy to jutro na meczu.
- Co? - Olivia o mało się nie zakrztusiła.
- To co slyszlas. Przecież i tak mieliśmy to zrobić więc dlaczego nie jutro?
- Bo to trzeba przemyśleć nie tak od razu, nie w przypływie złości na twoją mamę.
Chris zmarszczył brwi.
- Czyli nie chcesz tego zrobić?
- Chris nie mówię, że nie chcę potrzebuję tylko więcej czasu.
- Ile?! - Krzyknął,  a ona cofnęła się o krok. - Rok, dwa? I tak już za długo czekałem. Myślisz, ze jest mi łatwo ukrywać się w twoim domu i w centrum. Nie mogę się nawet do ciebie przytulić!
- Mi też nie jest łatwo, ale nie musisz krzyczeć. To trzeba zaplanować a nie tak na szybko.
- Czyli nie zrobisz tego jutro?
- Chris...
- Tak czy nie?
- Przepraszam, ale muszę się do tego jakoś przygotować.
Pokiwał głową i minął ją szybkim krokiem.
- Co ty robisz? - Zapytała zdezorientowana.
- Wracam do domu.
- Słucham? Przez taką głupotę będziesz zachowywał się jak dziecko?
- Dla mnie to nie jest głupota. Widocznie mama miała rację i nie chcesz zostawić dla mnie swojego wygodnego cichego życia.
Olivia nie wiedziała co się z nim stało.
- Co? Twoja mama? To ona namieszała ci w głowie?
- Nie namieszała tylko wyjaśniła kilka spraw miedzy nami.
Dziewczyna pokręciła głową.
- A skąd ona może wiedzieć jak jest miedzy nami? Chcesz mówić że mi nie zależy dobra. Ale zastanów się czy jakby mi nie zależało to byłbym z tobą kiedy tylko masz problem i mnie potrzebujesz.
- Jutro cię potrzebuję, a ty masz to gdzieś. Więc widocznie nie zależy xi taj jak powinno. - Po tych słowach odwrócił się i poszedł w stronę samochodu.
- Chris! Wracaj! Co ty wyprawiasz? - Dogoniła go i złapała za ramię.
Wyrwał się jej i wyjął kluczyki z kurtki.
- Zostaw mnie.
- Co się z tobą stało?
- Ze mną?
- Tak. Zachowujesz się jak dziecko.
- A ty zachowujesz się jakbyś miała gdzieś moje uczucia i nasz związek.
Popatrzyła na niego zaskoczona.
- To znaczy, że nie zostaniesz na kolacji.
- Straciłem apatyt. - Powiedział i wsiadł do samochodu po czyn wyjechał na ulicę.
Olivia jeszcze chwilę stała na podjeździe, nie wierzyła w to co się stało. Chciała ujawnić że chodzi z Chrisem. Kochała go, a on powiedział że jej na nim nie zależy. Może ich związek wcale nie był tak udany jak się jej wydawało.

James stał w kuchni i obserwował ją przez okno. Wiedział że się pokłócili ich rozmowę można było usłyszeć w domu. Postanowił ubrać kurtkę i jakoś wesprzeć Olivię. Jedyne co mógł zrobić to po prostu przy niej być.

Macie rozdzialik po przerwie. Miałam próbne maturki, poszły mi dobrze więc mogę zająć się Wami i pisaniem.
Liczę na masę komentarzy : *

piątek, 6 listopada 2015

Rozdział 50

Olivia siedziała na biurku w gabinecie i zastanawiała się dlaczego James spóźnia się już pol godziny. To nie było do niego podobne, kiedy przychodziła do pracy czekał już na nią zwykle z ciepłą kawą. A dzisiaj nic, może jest chory? Zaczęła z nudów machać nogami kiedy drzwi do gabinetu otworzyły się, a w nich stanął Chris i James, którzy trzymali w rękach bukiet kwiatów i czekoladki. Podniosła na nich wzrok i uśmiechnęła się.
- Chcecie mi się oświadczyć? Zaznaczam, że w naszym kraju małżeństwa poligamiczne są zakazane.
Obaj zaczęli się śmiać.
- Może innym razem. - Powiedział James. - My w innej sprawie.
Olivia uniosła brwi.
- Jesteś cudowna. - Zaczął Chris. - I chcieliśmy podziękować ci za to że poskładałaś naszą rodzinę do kupy.
Olivia ukryła uśmiech i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem o czym mówicie.
Podeszli do niej i pocałowali w policzki.
- Nie wypieraj się. - Zaśmiał się James.
- Tata nam powiedział w tajemnicy przed mamą, poza tym sam nie wpadł by na taki pomysł. - Dokończył Chris i wziął Olivię na ręce i obrócił kilka razy. Założyła mu ręce na szyję i zaczęła się śmiać.
- Przestańcie bo się zarumienię.
Chris odstawił ją na ziemię, a James mrugnął do niej.
- Dzięki tobie ojciec zaczął się starać i zrozumiał swój błąd. Nie jest jeszcze idealnie, ale wszystko jest na dobrej drodze.
Olivia słuchała Jamesa, a Chris obejmował ją ramieniem.
- To wasz tata z wami rozmawiał nie ja, więc to jego zasługa. Ja tylko poddałam mu pomysł.
- Świetny pomysł. - Powiedział Chris i pocałował ją szybko w usta. - Muszę lecieć na trening, ale jak skończycie pracę jedziemy gdzieś we trójkę to uczcić.
- Chyba do domu bo pismaki was zjedzą. - Przypomniał James.
- Może być i w domu. - Chris miał dziś świetny humor. Mrugnął do Olivii i zniknął za drzwiami.
Olivia i James popatrzyli na siebie a ich spojrzenia się spotkały.
- Czego tak mi się przyglądasz? - Zapytała z uśmiechem.
- Bo jesteś piękna.
Olivia zaczęła się śmiać i przełożyła mu rękę do czoła.
- Chyba coś wam zaszkodziło na tej kolacji. Ale dziękuję za komplement. - Wróciła za biurko i usiadła na fotelu. Po chwili podniosła na niego wzrok i uświadomiła sobie, że kompletnie o nim zapomniała. James tak samo jak Chris potrzebował rozmowy z przyjacielem. Kiedy ich spojrzenia się spotkały Olivia poklepała miejsce obok siebie. Chłopak zbliżył się do niej powolnym krokiem. - Przepraszam. - Powiedziała a on posłał jej pytające spojrzenie.
- Za co?
- Za to, że nie zadzwoniłam jak się czujesz. Też pewnie to przeżyłeś.
- Nie ma o czym mówić.
- Jest! - Złapała go za rękę. - Pamiętasz jak chciałeś żebym ci się wypłakała?
Zaśmiał się na wspomnienie o tym.
- Teraz ty możesz wypłakać się mnie.
- Dobra opowiem ci wszystko.
Podczas rozmowy James nie spuszczał z niej wzroku. Coraz trudniej mu było zachowywać się jak przyjaciel w jej towarzystwie, mimo że starał się ze wszystkich sił. Nie raz wyobrażał sobie, że to on jest z Olivią. Wiedział, że to niemożliwe bo dziewczyna brata to świętość poza tym wiedział że Olivia kocha Chrisa. Nie chciał tego zniszczyć ale jego marzenia i pragnienia usilnie chciały wydostać się na światło dzienne. Szybko wyrzucił myśli o Olivii z głowy i wrócił do pracy.


Chris obronił wszystkie bramki na treningu, a trener był z niego dumny co zauważył po uśmiechu który nie schodził z twarzy Richarda do końca treningu. Zszedł do szatni i zmienił przepoconą koszulkę. Wziął swoją torbę i wyszedł na korytarz gdzie spotkał ojca.
- Dobrze ci dziś poszło synu.
- Dzięki. - Powiedział pogodnie, miał dziś naprawdę dobry humor.
- Jestem z ciebie dumny, jesteś lepszym zawodnikiem niż ja kiedykolwiek byłem.
Chris popatrzył na niego uważnie i po chwili roześmiał się szczerze.
- Spokojnie staruszku dopiero się pogodziliśmy, daj mi czas na przyzwyczajenie się do pochwał z twojej strony.
Henry uśmiechnął się pod nosem.
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak chcę skoczyć do domu żeby się umyć i zmienić ciuchy, a później umówiłem się z Jamesem i Olivią.
- To w takim razie dobrej zabawy.
- Dzięki. - Poklepał ojca po ramieniu i szybkim krokiem znalazł się na parkingu.

Podjechał pod dom i wszedł do środka. Zaskoczyło go, że mama jest już w domu. Zwykle o tej porze chodziła gdzieś z koleżankami bo zrezygnowała z pracy jako nauczycielka kiedy kariera Henrego zaczęła nabierać tempa. Wymienili spojrzenia i kobieta uśmiechnęła się do syna.
- Wyglądasz na zadowolonego.
- Bo tak się czuję. - Powiedział i rzucił bluzę do kosza na brudne ubrania.
- Wybierasz się gdzieś?
- Wezmę prysznic i jadę do Olivii.
Alice ściągnęła brwi i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Może spędził byś trochę czasu w domu, całymi dniami siedzisz u tej dziewczyny.
- Zaznaczam że u mojej dziewczyny nie tej i James będzie tam ze mną.
- James? - Kobieta zaśmiała się ponuro. - Jeszcze brata do niej zaciągasz.
Chris stanął przed matką i posłał jej pełne wyrzutu spojrzenie.
- Po pierwsze wczoraj się pogodzilismy a ty już urządzasz kolejną awanturę. Po drugie nie jestem dzieckiem więc nie mów do mnie jak do pięciolatka. Po trzecie James przyjaźni się z Olivią i nikt go do niej nie ciągnie, a po czwarte i ostatnie przestań obrażać moją dziewczynę bo zobaczysz,  że to co piszą pismaki o moim wybuchowym charakterze jest prawdą.
- Chris...
- Nawet nie próbuj. - Powiedział i poszedł na górę.
Alice odprowadziła go wzrokiem i wyciągnęła telefon z kieszeni spodni. Wybrała numer i po dwóch sygnałach usłyszała głos swojego starszego syna.
- Cześć mamo co tam?
Uśmiechnęła się na dźwięk jego słów.
- Cześć synku gdzie jesteś?
- U Olivii.
Myślała, że będzie ją oszukiwał ale to nie było w stylu Jamesa.
- Długo tam będziesz?  O której wrócisz?
James zaśmiał się pod nosem.
- Mamo jestem już dawno pełnoletni i wrócę o której mi się podoba i proszę cię w domu zaraz będzie Chris więc oszczędź mu kazań.
Po tych słowach rozłączył się i uśmiechnął do Olivii.
- Mama martwi się, że będziesz miała na nas zły wpływ.
Olivia uniosła brwi.
- Przykro mi, że sprowadzam was na złą drogę.
- Ty niedobra.
Oboje zaczęli się śmiać.
- To co robimy zanim Chris przyjedzie?  - Zapytał a ona się zamyśliła.
- Mogę pokazać ci kompromitujące filmiki z dzieciństwa Robina.
- Wolałbym z twojego dzieciństwa.
- Niedoczekanie. Chodź. - Pociągnęła go za rękę i usiedli na kanapie w salonie.
Olivia włączyła telewizor, a James usadowił się wygodnie. Patrzył jak walczy ze starymi nagraniami i próbuje je uruchomić. Odwrócił wzrok kiedy na niego spojrzała, nie mógł pozwolić żeby czegoś się domyśliła. Nie wiedział czy jego brat potrafi być stały w uczuciach ale jeśli kiedyś by im nie wyszło dopiero wtedy wyzna Olivii co do niej czuje.
- Możemy pośmiać się z Robina. Na tym filmie uczy się jeździć na rowerze. Mówię ci ubaw po pachy.
Chłopak chciał cos powiedzieć ale do pokoju wszedł Chris i usiadł obok Olivii na podłodze. Pocałował ją czule i wziął jej twarz w dłonie. Uśmiechnęła się do niego.
- A to za co było? - Zapytałą przez śmiech.
- Za to, że cię bardzo kocham.
James mógł ich tylko obserwować i jakoś to wytrzymać.

Miłego czytania kochani: )


sobota, 24 października 2015

Rozdział 49

Olivia chodziła po kuchni z telefonem w ręce i zastanawiała się dlaczego Chris nie odbiera telefonu. Zaczęła się martwić bo zawsze przynajmniej wysyłał smsa że zadzwoni później. Wiedziała,  że cos się stało. Miał pojechać tylko na chwilę do domu i zaraz wrócić. Minęło już kilka godzin a on nie dawał znaku życia. Najgorsze było to, że z Jamesem też nie było kontaktu. Olivia usiadła na krześle w kuchni i zaczęła stukać placami o blat stołu. Kiedy jej brat stanął na przeciwko niej nawet nie zwróciła na niego uwagi.
- Coś się stało? Pokłóciłaś się z Chrisem? - Zapytał z troską w głosie.
Podniosła na niego wzrok i pokręciła głową.
- Co? Nie, po prostu od kilku godzin nie daje znaku życia James to samo. Zaczynam się martwić.
- Siostra to dwaj dorośli faceci, może poszli razem na piwo i stracili poczucie czasu.
Olivia posłała mu pełne pogardy spojrzenie.
- Chris i James w zapuszczonym pubie na piwie?
- No dobra może to głupi pomysł.
- To na pewno ma jakiś związek z ich matką. Po co ja kazałam mu jechać do domu i z nią gadać. - Schowała twarz w dłoniach kiedy nagle oboje z bratem usłyszeli dzwonek do drzwi.
Olivia zerwała się z krzesła i pobiegła do holu. Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Chrisa. Na jego włosach były krople deszczu, a on sam wyglądał na przybitego i bezsilnego.
Dziewczyna bez zastanowienia przytuliła go i wciągnęła do środka. Ujęła jego twarz w dłonie i spojrzała w oczy.
- Skarbie tak się martwiłam. - Powiedziała spokojnie i pocałowała go w policzek. - Nigdy więcej mi tęgo nie rób, jeśli nie chcesz rozmawiać to wyślij mi tylko wiadomość.
- Zapamiętam. - Powiedział bez cienia entuzjazmu i przyciągnął ją do siebie żeby się przytulić.
Wiedziała że cos się stało i zaczęła głaskać go po włosach.
- Chris coś jest nie tak, co ci jest? - Odsunęła się od niego i ponownie ich spojrzenia się spotkały.
- Sam nie wiem jak nazwać tą sytuację.
Sięgnęła po jego dłoń i uśmiechnęła się do niego.
- Idź na górę,  a ja zrobię ci herbaty i porozmawiamy.
Pokiwał głową na zgodę i powolnym krokiem udał się na górę. Odprowadziła go wzrokiem i weszła do kuchni gdzie Robin posyłał jej pytające spojrzenie.
- Co się stało? - Zapytał kiedy nalewała wody do czajnika.
- Nie wiem, ale jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Tak jak mówiłam mogę się tylko domyślać, ze chodzi o jego matkę.
Dziewczyna szybko zrobiła herbatę i wróciła do pokoju gdzie Chris siedział na łóżku, lekko przygarbiony i cichy jak nigdy. Usiadła obok niego i odstawiła kubek na szafkę nocną. Położyła mu dłoń na ramieniu i pogładziła delikatnie.
- Chris. - Powiedziała spokojnie.
Nie patrzył na nią, miał wzrok wbity w podłogę.
- Ona o wszystkim wiedziała.
Olivia zamrugała kilkakrotnie.
- Kto o czym?
- Moja matka o wszystkim wiedziała. - Powtórzył załamany.
Wpatrywała się w niego i po chwili zorientowała się o co mu chodzi.
- O zdradzie twojego ojca tak?
Pokiwał głową.
- Powiedziałem jej o zdradzie Sereny, a ona powiedziała mi że skoro ona potrafiła wybaczyć to ja też powinienem.
Olivia była dumna, że Chris wreszcie powiedział to głośno, ale teraz nie było to dla niej takie ważne, teraz liczył się on a ona była tu żeby mu pomóc.
- W jakiej rodzinie ja żyję? - Zapytał.
- Chris. - Zaczęła niepewnie i chwyciła go za dłoń. - Wiem, że to trudne ale czasami ludzie wybaczają sobie zdradę. Nie mówię tu o Serenie, ale tacy ludzie jak twoi rodzice po tylu latach małżeństwa. Twoja mama na pewno nie chciała tego zakończyć.
- Olivia, ale to jest zdrada! Takie rzeczy są nie wybaczalne.
- Wiem, ja też nie potrafiłabym wybaczyć zdrady, ale spojrz na mnie. - Ujęła jego twarz w dłonie a ich spojrzenia się spotkały. - Spójrz mi w oczy i powiedz czy chciałbyś żeby twoi rodzice się rozstali czy żeby dali sobie jeszcze jedną szansę. Odpowiedz sobie sam na to pytanie, bo ja z doświadczenia mówię ci że lepiej mieć oboje rodziców przy sobie. Więc może skoro twoja mama potrafi żyć z twoim ojcem to nadszedł czas żebyś i ty spróbował mu wybaczyć.
Wpatrywał się w nią uważnie i pocałował w dłoń, która dotykała jego policzka.
- Jesteś taka mądra. - Powiedział. - Gdzie ja cię znalazłem?
Zaśmiała się cicho.
- Na boisku. - Odpowiedziała, a on przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno.


Henry podjechał na parking centrum swoim BMW i wszedł do środka. Po tym co zdarzyło się kilka dni temu w jego domu ciągle chodził jak struty. Dowiedział się, że zona wie o jego romansie i to wcale nie od jego synów. Co gorsza widziała go z tą kobietą i nic mu nie powiedziała po prostu mu wybaczyła. Teraz czuł się jeszcze bardziej winny niż wcześniej. Wstydził się pokazać synom na oczy. Chociaż unikanie ich wcale nie było takie trudne. Starszy całe dnie spędzał w pracy, a młodszy u swojej dziewczyny. Henry przeszedł przez korytarz i wszedł na murawę gdzie miał trening z grupą juniorów, którą Richard dal nu kilka tygodni temu jako dodatkowe zajęcie. Usiadł na ławce rezerwowych i kazał się rozgrzać swoim zawodnikom. Wziął głęboki oddech i założył na głowę czerwoną basebolówkę, którą kiedyś dostał od Chrisa. Kątem oka zauważył, że ktoś idzie w jego kierunku. To była dziewczyna jego syna Olivia. Jak zawsze ubrana na sportowo do pracy, ale przy tym elegancko i gustownie. Jej blond włosy spięła dziś w luźnego koka, w którym wyglądała jeszcze młodziej niż zwykle. Podeszła do niego spokojnym krokiem.
- Chris ma dziś trening na tym mniejszym boisku. - Powiedział, a ona uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja właściwie przyszłam do pana, ale jeśli przeszkadzam to...
- Nie. - Mężczyzna ożywił się. - Nie przeszkadzasz siadaj. - Poklepał miejsce obok siebie.
- Chciałam porozmawiać. Trochę trudno mi o tym mówić. - Bawiła się pierścionkiem na palcu.
- Spokojnie, mów o co chodzi.
- Wiem o pana zdradzie. - Podniosła na niego oczy, wydal się zaskoczony ale po chwili pokiwał głową.
- Mogłem się domyślić, że Chris ci o wszystkim powiedział. Pewnie teraz uważasz mnie za potwora i idiotę. Będziesz mnie oskarżać o zrujnowanie życia moim synom.
Olivia pozwoliła mu skończyć.
- Właściwie przyszłam pomóc, jeśli tylko pan zechce mojej pomocy. I żeby było jasne nie osądzam pana,  ale jednocześnie nie pochwalam takiego zachowania. Robię to dla chłopaków bo bardzo cierpią przez tą sytuację.
Henry otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Ta dziewczyna zrobiła na nim duże wrażenie.
- Zamieniam się w słuch.
- Przede wszystkim Chris nie może się dowiedzieć, że z panem rozmawiałam. James też.
- Oczywiście.
- Oni bardzo chcą się z panem pogodzić, ale duma im na to nie pozwala dlatego musi pan zrobić pierwszy krok.
- Nie bardzo mi się to podoba.
- A czy ja powiedziałam, że ten plan ma się panu spodobać. On ma zadziałać.
Henry pierwszy raz w życiu był w sytuacji w której ktoś daje mu rady o życiu. Szczególnie tak młoda osoba jak Olivia.
- Czy przeprosił pan już żonę za swoje zachowanie?
Mężczyzna pokręcił przecząco głową.
- Więc musi pan to zrobić jak najszybciej. Ona panu wybaczyła więc teraz trzeba zrobić coś żeby jej to wynagrodzić.
- Co masz na myśli?
- Kupi pan bukiet czerwonych róż, ogromny bukiet i da go żonie podczas romantycznej kolacji. Którą sam pan przygotuje.
- Ale...
- James mówił, że jest pan świetnym kucharzem więc nie ma się pan czego bać. Po przyjemnych mam nadzieję chwilach spędzonych z żoną zadzwoni pan po synów i przeprosi całą trójkę. Potem usiądziecie przy stole i będziecie rozmawiać póki wszystkie problemy nie znikną.
- To ładnie brzmi ale czy dam radę?
- Musi pan dac radę jeśli chce pan odzyskać synów, a żona zasługuje na więcej niż kolację więc to i tak mała pokuta za to co pan zrobił.
- Dlaczego mi pomagasz?
Olivia uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Bo kocham pana syna i widzę jak tęskni za ojcem.
- Dziękuję. - Powiedział Henry z wdzięcznością.
- Podziękuje pan jak się uda. Powodzenia. - Po tych słowach zniknęła za drzwiami a on był wdzięczny losowi, że postawił Olivię na drodze Chrisa.

Dzięki za komentarze. :*



środa, 21 października 2015

Rozdział 48

Chris otworzył oczy i zobaczył,  że Olivia nie poruszyła się nawet o milimetr. Zacisnęła tylko dłoń na jego koszulce. Uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w głowę. Dziś była sobota więc nie musiał iść na trening. Pomyślał, że i tak by się na nim nie pojawił był potrzebny Olivii. Podniósł się delikatnie żeby jej nie obudzić i wyszedł z pokoju. Zszedł do kuchni gdzie Richard pił kawę i czytał gazetę. Babcia Dolly zmywała naczynia gdyż oskarżyła ostatnio zmywarkę o złe polerowanie. Trener podniósł wzrok na Chrisa i odłożył gazetę. Chris wiedział o co mu chodzi i uspokoił go ruchem dłoni.
- To nie tak jak pan myśli.
- Nie chcesz wiedzieć co teraz myślę Christopher.
Chłopak przygryzł dolną wargę.
- Przestań się go czepiać Richard. - Wtrąciła się Dolly. - Dopiero wstał, a ty już zaczynasz.  Siadaj kochanie zjesz śniadanie.
- Nie trzeba ja chciałem tylko...
- Powiedziałam siadaj.
Chris przypomniał sobie, że w kwestiach jedzenia babcia jest nieugięta więc spełnił jej rządanie i zajął miejsce przy stole.
- Chris nie podoba mi się to. - Powiedział Rochard. - Zostajesz na noc kiedy ci się to podoba, a czy nie uważacie z Olivią że wypadałoby mnie o to najpierw zapytać albo poinformować.
Chris wpatrywał się w niego i kiwał posłusznie głową.
- To nie jest tak że ja cie nie lubię Chris, ale moja córka jest porządną i bardzo kulturalną dziewczyną, a ja tan w nocy nie śpię bo boję się co ty tam robisz.
Chris kiwał głową i nagle zrozumiał o co mu chodzi.
- Nie, trenerze ja Olivię szanuję.
- I tak ma być.
- Kocham ją.
Richard pokiwał głową.
- Wiem, to widać. Olivia też cię kocha.  Dlatego nie możesz pozwolić żeby cokolwiek was rozdzieliło.
Chris uśmiechnął się a Richard wyciągnął do niego dłoń. Chris uścisnął ją i poczuł się jak członek rodziny.
- Zjedz śniadanie i lec do niej.

Olivia obudziła się z powodu hałasu na ulicy. Otworzyła oczy i przeciągnęła się. Pomyślała,  że Chris wrócił już do domu,  ale po chwili zobaczyła go jak wchodzi do pokoju i uśmiecha się do niej. Podszedł i usiadł na łóżku, a ona przyciągnęła go do siebie. Położył się tak, że Olivia patrzyła mu w oczy, a on bawił się jej włosami.
- Mój tata nie chciał cię przypadkiem udusić.
- Na poczatku tak, ale później odbyliśmy sobie męską rozmowę.
Posłała mu pytające spojrzenie.
- Jaką męską...
Zamknął jej usta pocałunkiem i przyciągnął do siebie.
- Kocham cię.  - Powiedział. - I nie chcę żebyś kiedykolwiek była smutna przez moją matkę albo kogokolwiek innego.
- Chris...
- Wiem zaraz powiesz, żebyśmy do tego nie wracali ale James powiedział mi jak się tym przejęłaś.
- Super przypomnij mi żebym mu podziękowała.  - Powiedziała z sarkazmem i położyła się na plecach.
Chris oparł głowę na dłoni i przekręcił się na bok.
- Przepraszam cię za nią. Wiem, że juz to robiłem ale nawet nie wiesz jak jest mi wstyd.
Spojrzała na niego czule i położyła dłoń na jego policzku.
- Nie masz wpływu na to co robią inni ludzie Chris.
- Zaraz pojadę do domu i porozmawiam z nią o tym wszystkim.
Złapała go za rękę i uśmiechnęła.
- Mam lepszy pomysł. Zostaniesz tu ze mną i będziesz mnie przytulał i rozmawiał póki nie będziesz miał mnie dość.
Chris uśmiechnął się szeroko.
- To trochę tu posiedzimy. - Stwierdził i zaczął łaskotać ją po brzuchu.


James zszedł na dół i rozejrzał się dookoła. Wczoraj kiedy wrócił do domu nie zastał w nim Alice dlatego chciał z nią porozmawiać dzisiaj. Wszedł do salonu gdzie siedziała i pila kawę. Podniosła na niego oczy i odłożyła filiżankę na szklany stolik.
- Chyba domyślam się co chcesz mi powiedzieć synu. - Powiedziała widząc jego minę.
James usiadł na przeciwko niej i wypuścił powietrze z ust.
- Mamo jak ty się zachowujesz? Ostatnio w ogóle cię nie poznaję.  Przecież jesteś ciepłą i miłą osobą.
Alice spojrzała na niego z zakłopotaniem.
- Nie chcę żeby był z tą dziewczyną.
- A chcesz żeby był szczęśliwy?
Pokiwała głową na potwierdzenie.
- Mamo on właśnie teraz jest szczęśliwy.
Kobieta zamknęła oczy.
- Z Sereną był szczęśliwy. Teraz tylko mu się tak wydaje. On sam siebie oszukuje.
James zaśmiał się ponuro pod nosem.
- To ty siebie oszukujesz.  Olivia to świetna dziewczyna,  a ty idziesz i ją obrażasz. Wmawiasz jej że Chris nadal kocha Serenę, oskrżasz ją że jest z nim dla pieniędzy. Jak tak możesz?
- Czemu ty jej tak bronisz co? Może ty też się w niej zakochałeś. Omotała was obu!
James wytrzeszczył na nią oczy ale po chwili zdążył się opanować.
- Ty już całkiem oszalałaś! To moja przyjaciółka i dziewczyna mojego brata.
- Nie pozwolę na to żeby mój syn zmarnował sobie życie.
- Nie będziesz miała w tej kwestii nic do powiedzenia.
Alice odwróciła głowę i spojrzała na Chrisa, który właśnie wchodził do pokoju.
- Chris...
- Dość tego mamo. Przyjechałem tutaj bo Olivia, której wczoraj sprawiłaś ogromną przykrość poradziła mi żebym spokojnie z tobą porozmawiał i pogodził się, ale widzę że to nie ma najmniejszego sensu.
- No tak dobra Olivia kazała ci się ze mną pogodzić. No popatrz chodzący anioł.
- Mamo!
- Nie wtracaj się James. - Rzuciła krótko. - Chris posłuchaj mnie Serena i ty...
- Nie ma już Sereny i mnie i nigdy nie będzie!  Kiedy wreszcie to zrozumiesz?
- Chris złamałeś jej serce ona cię nadal kocha.
- Ona mnie zdradziła!
James spojrzał na matkę, która miała szeroko otwarte oczy ze zdumienia.
- No co się tak patrzysz?  Nakryłem ją w łóżku z moim kolegą z drużyny.
- Ale...
- Pewnie jesteś zdziwiona. Twoja idealna Serena miała chwilę słabości.
Alice podniosła się z miejsca i podeszła do młodszego syna.
- Chris ta dziewczyna wydzwaniała do ciebie miesiącami.  To co zrobiła było złe ale ona cię kocha. To widać.
Chris pokręcił głową i odsunął się od matki.
- Czekaj czy ja dobrze rozumiem?  Chcesz zebym jej wybaczył?
- Każdy zasługuje na drugą szansę.
James nie wiedział co ma powiedzieć i tylko ukrył twarz w dłoniach.
- Na drugą szansę? - Chris był wściekły. - Czy ty siebie słyszysz? Zdradziła mnie a ja mam jej wybaczyć?!
- Skoro ja dałam radę to i ty możesz to zrobić.
Nagle w pokoju zapanowała kompletna cisza. Alice zdała sobie sprawę z tego co właśnie powiedziała i zakryła usta dłonią.
- Co ty powiedziałaś? - Zapytał James i wstał z miejsca.
Chris szybko oddychał i wędrował wzrokiem od mamy do brata.
- Dałaś radę?  - Dopytywał się James.
- Dobra skończmy z tym. - Powiedział Chris. - Wybaczyłaś ojcu zdradę czy nie?
Kobieta otworzyła szeroko oczy.
- Skąd ty wiesz o...
- Nieważne skąd my wiemy. - Skwitował James. - Lepiej powiedz nam skąd ty o tym wiesz.
- Dowiedziałam się kiedy pojechałam odwiedzić ojca na meczu, na który pojechał ze swoją drużyną jako trener.  Weszłam do jego pokoju w hotelu i ich zobaczyłam. Ale wasz ojciec bardzo się zmienił od tamtego czasu poza tym nie widział mnie wtedy a i tak bardzo się zmienił i sam to zakończył.  To nie była tylko jego wina ja też...
- Czy ty siebie słyszysz do cholery?! - Chris wybuchnął. - Twoja wina? Wiesz co każdego dnia martwiliśmy się z Jamesem o ciebie żebyś się tylko nie dowiedziała i nie cierpiała ale widzę że to było zbędne.
- Chris co ty mówisz?
- On ma rację!   - Powiedział James. - Wybaczyłaś mu dobra,  to jeszcze jakoś mogę zrozumieć bo jesteś z nin tyle lat ale żeby się obwiniać? W jakim domu my żyjemy.
- Chłopcy ja musiałam dać mu szansę on nie chciał. Dużo wyjeżdżał, ja byłam dla niego oschła. On sam to zakończył nic mu nie powiedziałam, on nie wiedział że wiem a mimo to skończył z tą kobietą. To nie jego wina.
- Nie tylko wlazł tej kobiecie do łóżka przypadkiem. - Powiedział Chris.
- Jest świetnym przykładem dla swoich synów.
- Ja wychodzę. - Chris wziął kurtkę do reki i skierował się w kierunku drzwi.
- Ja też. - Powiedział James i dogonił brata.

Przeczytałeś - zostaw komentarz.: *

Zmiana w fabule!

Kochani widzę w komentarzach jak piszecie o zdradzie Sereny i ze matka Chrisa o niej wie. Owszem w pierwotnej wersji tak było ale zmieniłam ten fragment bo mam lepszy pomysł na dalszy rozdział który zresztą pojawi się dzisiaj: ) zmiany są w rozdziale 45 przepraszam was za komplikacje i zamieszczam fragment tekstu na zdjęciu.

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 47

- James!
Chłopak odwrócił się i zobaczył Olivię, która biegła w jego stronę. Przytuliła się do niego i zmierzwiła mu włosy.
- Cześć.  - Powiedział przez śmiech.  - Co to za powitanie?
Olivia stanęła na przeciwko niego i uśmiechnęła się promiennie.
-Chris powiedział, że dziś mija dokładnie trzy lata odkąd zrobiłeś specjalizację,  także gratuluję panie doktorze. - Podała mu rękę,  a on uśmiechnął się szeroko.
- Dziękuję przyszła pani doktor.
Oboje zaczęli się śmiać,  kiedy nadszedł ojciec Chrisa i Jamesa. Spojrzeli na niego już poważnymi minami.
- Dzień dobry. - Powiedział do Olivii, a ona skinęła na niego głową.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała.
- Synu musimy porozmawiać. - Powiedział Henry i spojrzał na Olivię. - W cztery oczy. - Podkreślił.
James posłał mu pytające spojrzenie.
- No dobrze chodź do gabinetu. - Powiedział spokojnie. - Olivia...
- Mną się nie przejmuj  i tak miałam iść na boisko.
Zniknęła za rogiem zanim zdążył ją przeprosić.
Przeszła korytarzem na jedno z boisk i weszła na murawę gdzie stał jej ojciec. Uważnym wzrokiem obserwował swoich piłkarzy,  była to dla niego dziwna sytuacja bo dwóch najlepszych zawodników to chłopak jego córki i syn. Co miał zrobić,  nie mieli taryfy ulgowej i tak jak inni właśnie pokonywali dwunaste okrążenie wokół boiska. Kątem oka zobaczył, że  jego córka opiera się o wejście na boisko i uśmiecha pod nosem patrząc na Chrisa, który na całe szczęście jeszcze jej nie widział. Co on się ostatnio miał z tym chłopakiem, każdy dzwonek telefonu albo wejście kogoś na stadion,  wszędzie widział Olivię. Richard cieszył się,  że ten chłopak tak kochał jego córkę, ale musiał go jakoś ponownie wrzucić w wir treningów. Podszedł do swojej córki,  a ona usmiechnęła się na powitanie.
- Jesteś szczęśliwa.  - Powiedział nagle, a ona spojrzała na niego swoimi dużymi oczami.
- Jestem.  - Odpowiedziała po chwili.
- To jest dla mnie najważniejsze. - Objął córkę ramieniem i pocałował w głowę. W tym samym momencie Chris zatrzymał się i spojrzał w ich stronę. Uśmiechnął się pod nosem i podbiegł do nich. Richard spojrzał na niego spod byka. - Co ty robisz Ross chyba nie chcesz żeby się o was drużyna dowiedziała. - Zażartował po cichu.
Olivia tylko uśmiechnęła się i zakryła usta dłonią.
- Chiałem się tylko przywitać.  - Zaśmiał się Chris.
- Jeszcze dwa okrążenia Ross! - Krzyknął Richard tak, żeby słyszała go cała drużyna.
- Tak jest trenerze. - Mrugnął do Olivii i wrócił na murawę.
- Tato nie musisz być dla niego taki ostry.
- Właśnie,  że muszę bo mu się w głowie poprzewraca.
Oboje zaczęli się śmiać kiedy podeszła do nich kobieta z recepcji.
- Pani Olivio, pani Ross czeka na panią w gabinecie.
Olivia zmarszczyła brwi.
- Na mnie?
- Tak, powiedziała że to pilna sprawa.
Dziewczyna wymieniła spojrzenia z ojcem.
- Pójdę z tobą. - Powiedział nagle.
- Nie, poradzę sobie.
Po tych słowach zniknęła za rogiem, a Chris odprowadził ją wzrokiem i zastanawiał się co ją nagle tak zmartwiło.
Przeszła przez korytarz i weszła do gabinetu gdzie Alice Ross siedziała za jej biurkiem i patrzyła na nią wyniośle. Przez chwilę Olivia myślała,  że może matka Chrisa chce się pogodzić ale kiedy Alice uśmiechnęła się sztucznie wiedziała, że zaraz polecą gromy.
- Dzień dobry.  - Powiedziała do Olivii i założyła nogę na nogę. - Siadaj.
Olivia rzuciła jej udawany uśmiech.
- Usiadłabym ale już ktoś siedzi na moim miejscu.
Alice przegarnęła włosy dłonią.
- Dobrze darujmy sobie przyjemności, muszę z tobą porozmawiać.
Olivia skrzyżowała ręce na piersiach.
- Słucham.
- Jak się pewnie domyślasz  chodzi o Chrisa.
Olivia przewróciła oczami.
- Od tamtej kolacji mój syn się do mnie nie odzywa.
-To nie zależy ode mnie.
Alice podniosła się z miejsca.
- Myślę, ze jednak zależy. - Powiedziała i obeszła ją dookoła. - Chris ubzdurał sobie,  że dopóki cię nie przeproszę nie mamy o czym rozmawiać.
- Ja nie chcę od pani żadnych przeprosin.
- To powiedz to Chrisowi.
- Mówiłam, ale on ma inne zdanie na ten temat więc bardzo mi przykro ale nie pomogę pani.
- Myślisz,  że tylko po to tu przyszłam. - Wymieniły spojrzenia, a Alice oparła się o biurko. - Dużo o tym myślałam i twój związek z Chrisem nie ma sensu.
Olivia zaśmiała się ponuro.
- Chyba tylko pani tak myśli.
- Nie rzucaj się dziewczyno, taka jest prawda.
Olivia patrzyła na nią wściekłym wzrokiem.
- Chris nigdy nie pokocha cię tak bardzo jak Sereny, myślisz że taką miłość można od tak zapomnieć.
- Chyba nie chce pani wiedzieć co w tym momencie myślę.
- Po drugie,  wiem jak wygląda zakochana kobieta i ty mi jej nie przypominasz.
- Och to bardzo łatwo wyjaśnić. - Olivia machnęła ręką. - Po prostu jak panią widzę to odchodzi mi chęć do życia.
- Myślisz, twój brak wychowania zrobi na mnie wrażenie? Jesteś z moim synem dla pieniędzy.
- Chyba się pani zapędziła.
- Nie przerywaj mi. - Syknęła do niej. - Powiedz mi co dobrego spotkało Chrisa w tym waszym związku?
Olivia zacisnęła mocno dłonie w pięści.
- Co mu takiego dałaś?  Przez twoje wymysły nie może wyjść spokojnie na ulicę ze swoją dziewczyną bo nie wiesz jak masz się zachować w towarzystwie dziennikarzy. Zniszczyłaś mu karierę. Przez ciebie nie podpisał kontraktu we Włoszech.
- Słucham?  Zrezygnowałam z niego, chciałam żeby pojechał!
- Kogo ty oszukujesz? Dla wszystkich najlepiej by było gdybyś go zostawiła.
- Ale tego nie zrobię! Wie pani dlaczego? Bo go kocham.
Alice wpatrywała się w nią przez chwilę. Po czym ponownie przywołała na twarz udawany uśmiech.
- Jesteś jeszcze taka młoda co ty możesz wiedzieć o miłości?
- Pani jest dużo starsza i wydaję mi się,  że wie pani mniej ode mnie.
- Słuchaj dziewczyno nie widzisz, że Chris nie zasługuje na takie życie.
- A Olivia nie zasługuje na takie traktowanie.
Obie zwróciły wzrok w kierunku drzwi,  w których stał James.
Alice nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Synku...
- Chyba nikt ci nie powiedział, że przez te drzwi wszystsko słychać mamo.
- James ja tylko chciałam porozmawiać z Olivią.
- Z tego co słyszałem to już porozmawiałaś poza tym skoro tak bardzo lubisz rozmawiać to porozmawiamy w domu. A teraz musisz już iść bo Olivia ma dużo pracy.
Alice zmierzyła syna wzrokiem,  zabrała torebkę i szybko opuściła gabinet.
Olivia wypuściła powietrze z ust i usiadła na kanapie. Jej oczy były wilgotne, ale nie pozwalała sobie na łzy. James usiadł kolo niej.
- Olivia...
- Nic nie mów. - Powiedziała i ukryła twarz w dłoniach.
James nie czekał długo przytulił ją,  a ona się nie broniła. Położyła mu głowę na ramieniu. James wiedział,  że nie chce rozmawiać dlatego nic nie mówił. Odsunęła się od niego i wstała.
- Pójdę wczesniej do domu. Jutro powiem doktorowi...
- Ja mu powiem.
Spojrzała na niego i pokiwała głową. Podszedł do niej i pogladził po ramieniu.
- Olivia przepraszam cię za nią.
- Przestań, to nie twoja wina.
- Może zawiozę cię do domu.
- Nie trzeba. Mam prośbę, nie mów Chrisowi że się przejęłam.
- Jasne.
Olivia opuściła gabinet a James dokończył zdanie.
- Jasne, że powiem.

Olivia przyjechała do domu po kilkunastu minutach. Nie zwracała dziś uwagi na przepisy. Była wdzięczna,  że babcia wyszła do koleżanki i miała cały dom dla siebie. Weszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Wypuściła powietrze z ust i zakryła twarz dłońmi. Nie wiedziała co ma o tym myśleć.  Może naprawdę ogranicza Chrisa. To dla niej został w Anglii i nie zrobił kariery we Włoszech. Z  zamyślenia wyrwał ją dźwięk kroków w korytarzu. Pomyślała że pewnie babcia wróciła do domu, ale po chwili do jej sypialni wszedł Chris. Spojrzała na niego ale nie odezwała się ani słowem. Nie była na niego zła nie miała po prostu siły ani ochoty na rozmowę. Chris położył się obok niej i też nic nie mówił. Znał ją na tyle dobrze, że wiedział co w takich chwilach jest jej potrzebne. Chciała żeby po prostu był. Po chwili położyła mu głowę na klatce piersiowej, a on pocałował ją w czoło i mocno przytulił,  miał zamiar zostać z nią do rana.

Macie moją przeróbkę: ) 
Którego z braci wolicie? Z sondy jednoznacznie wynika, że jesteście team Chris :)



niedziela, 11 października 2015

Rozdział 46

- Na pewno sobie poradzisz? - Zapytała Olivia, która trzymała Chrisa za kołnierz kurtki.
- Na pewno. - Uśmiechnął się do niej i pocałował w czoło. 
Pierwszy raz spał w jej domu, a właściwie zasnął. Poza tym po tym co wczoraj stało się na kolacji wcale nie miał ochoty wracać do domu. 
- Mam dzisiak wolne, ale po pracy możesz przyjechać. - Powiedziała i zawiesiła mu ręce na szyję. 
Ujął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Jeśli twój tata nie wywiesi tabliczki Chrisowi wstęp wzbroniony to przyjadę. 
Zaśmiała się cicho i zmierzwiła mu włosy. 
- Uważaj na siebie! - Krzyknęła kiedy wsiadał do samochodu.
Pomachała mu na pożegnanie i wróciła do domu kiedy zniknął za rogiem.
Weszła do kuchni i usiadła na krześle. Babcia wykorzystała sytuację i zajęła miejsce obok niej. Spojrzała na nią pytająco, a Olivia zmarszczyła brwi.
- No?
- Co? 
- Jak było na kolacji? Czekam już od wczoraj żebyś mi powiedziała. Wróciliście w kiepskim humorze, jeszcze Chris u nas spał i nie chciał śniadania. Coś się stało. Mam rację? 
Dziewczyna przewróciła oczami, babcia znała ją najlepiej na świcie i nic nie dało się przed nią ukryć. 
- Powiem ci, ale w tajemnicy. - Zastrzegła. 
- Kochanie czy ja kiedykolwiek zdradziłam twoją tajemnicę. 
- Jego matka jest okropna. Nie powiem mu tego, ale ona mnie nienawidzi. Poza tym dała mi jasno do zrozumienia, że nigdy nie dorównam byłej dziewczynie Chrisa.
- A co na to Chris?
- Wkurzył się i atmosfera się popsuła. W końcu zdenerwował się na tyle, że wyszliśmy.  
- Biedny chłopak. Co za wstrętne babsko. 
- Jest okropna. Chyba nie mam szans na dogadanie się z nią. Wiesz, że zaczęła przy wszystkich przypominać mi, że moja matka nas zostawiła. 
Babcia otworzyła szeroko oczy.
- Jeśli kiedykolwiek ją spotkam, wygarnę jej!
- Babciu, nie przejmuj się nią. Ja nie będę. 
- Jeśli mogę spytać, a w czym niby ta była dziewczyna była lepsza od ciebie?
Olivia zwróciła wzrok na babcię i wypuściła powietrze z ust.
- Jego matka zna ją od dziecka, chodziła z Chrisem odkąd skończył siedemnaście lat. A później nagle się rozstali.
- Skrzywdził ją? 
Dziewczyna wybuchnęła głośnym śmiechem. 
- Nie, to raczej ona jego. Zdradziła go z kolegą z drużyny. 
Dolly pokręciła głową z niedowierzaniem.
- I jego matka nadal woli ją od ciebie. 
- Chris nic jej nie powiedział o zdradzie. Nie chciał tego roztrząsać, a ja to szanuję. To jego sprawa, a jego matka no cóż. Dam sobie z nią radę. 
Babcia położyła jej dłoń na kolanie.
- Jesteś bardzo mądrą kobietą. 
Wnuczka posłała jej przyjazny uśmiech i obie zwróciły głowy w kierunku korytarza gdzie słychać było pukanie do drzwi.
- Otworzę.  - Powiedziała Olivia i wstała z miejsca. Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Jamesa. Uśmiechnęła się na jego widok. - James! Co ty tu robisz?
W pierwszej chwili zapomniał co ma jej powiedzieć, kiedy się do niego uśmiechnęła. 
- Przyszedłem cię przeprosić. 
- Mnie? - Wskazała na siebie palcem. - Za co?
- Za moją matkę. 
- Chris już wczoraj przepraszał mnie za was wszystkich.  Poza tym to nie ty powinieneś przepraszać. 
Był pod wrażeniem jej postawy. Była taka pogodna mimo tego co się wczoraj stało. Coraz bardziej nie mógł oderwać od niej wzroku i coraz trudniej przychodziło mu powstrzymanie się od pocałowania jej.
- Zaniemówiłeś? - Zapytała przez śmiech.
Pokręcił głową i wrócił do rzeczywistości. 
- Chodź do środka, babcia upiekła wczoraj ciasteczka. - Nawet nie wiedział kiedy złapała go za rękę i wprowadziła do kuchni.
- Dzień dobry. - Przywitał się z Dolly.
- James! - Kobieta podniosła się z miejsca. - Jak miło, że wpadłeś! Olivia skarbie zabierz Jamesa do salonu, a ja zrobię herbaty.
Dziewczyna przewróciła oczami i pociągnęła gościa za sobą. Usiedli na kanapie, a Olivia podciągnęła nogi pod brodę i ułożyła się wygodnie.
- Chris spał u ciebie, prawda?
- Nie, wygoniłam go do samochodu. 
Przez chwilę patrzył na nią szeroko otwartymi oczami, zorientował się jednak że żartuje i oboje zaczęli się śmiać. 
- Mama umierała ze strachu, dzwoniła do niego ale nie odbierał. - Wyjaśnił. 
- Wiem, mówiłam mu żeby z nią porozmawiał ale nie miałam tyle siły żeby go przekonać. 
- A jak ty się czujesz? - Zapytał. 
- Świetnie. 
Zmarszczył brwi i spojrzał jej w oczy.
- A tak naprawdę? Przecież widzę, że Cię to męczy. 
Odwróciła wzrok, ale złapał ją za dłoń i znowu na niego spojrzała. 
- Hej, przyjaźnimy się, możesz mi powiedzieć. Obiecuję, że będę milczał jak grób. - Uśmiechnęła się kiedy udawał ze zamyka usta na klucz. 
- Więc,  w zasadzie to nie miałam jeszcze czasu się nad sobą poużalać. 
- Możesz poużalać się teraz, w razie co moje ramię będzie służyło ci za chusteczkę. 
Zaczęła się śmiać, a on mrugnął do niej przyjacielsko. 
- Dobra, powiem Ci. Twoja mama irytuje mnie jak nikt inny! A ta Serena, nie znam jej ale już jej nie lubię. I jeszcze jedno. - Pokazała na niego palcem. - Nie smakowała mi ta sałatka twojej mamy do kolacji.
James pokazał żeby w szerokim uśmiechu. 
- To mnie akurat nie dziwi, ona nikomu nie smakuje. A co do Sereny,  nigdy jej nie lubiłem. 
- Chris bardzo ją kochał, prawda? - Zapytała i uśmiech znikł z jej twarzy.
- Cierpiał po ich rozstaniu, ale to wiadome skoro byli ze sobą tak długo. 
Pokiwała głową, na znak że rozumie.
- Tak jak mówiłem cierpiał, ale był w dużo gorszym stanie kiedy nie chciałaś z nim rozmawiać po aferze z pocałunkiem. 
Podniosła na niego wzrok.
- On cię bardzo kocha Olivia, zrobi dla ciebie wszystsko i nie musisz się martwić Sereną. Ona była jego pierwszą miłością, ale to ty jesteś tą jedyną. 
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i przytuliła mocno.
- Dziękuję, jesteś dobrym przyjacielem James.
Szkoda że tylko przyjacielem,  pomyślał. 


Chris skończył trening i usiadł na ławce rezerwowych. Wytarł twarz ręcznikiem i spojrzał na ojca, który zmierzał w jego kierunku. Nie chciał z nim rozmawiać, sięgnął po butelkę wody i zmierzył go wzrokiem. Henry usiadł obok niego i wziął głęboki oddech.
- Słuchaj to co się wczoraj stało. 
- Nigdy się nie powtórzy. - Powiedział ze złością w głosie. 
- Chris, ja wiem jesteś zakochany ale mama...
- Mama nie ma prawa wybierać mi dziewczyny. Sama dokładnie nie wie z kim wzięła ślub, więc przestańcie układać mi życie i zajmnijcie się swoim.
- Chris, mam nie chce układać ci życia. 
- Masz rację, ona chce mi je rozwalić. Dopiero co pogodziłem się z Olivią. Naprawdę tak bardzo chciała żebym pokłócił się z nią po raz kolejny? Na jej nieszczęście Olivia nie widzi w tym spotkaniu nawet trochę mojej winy i wszystsko obraca w żart. Więc mam dla was przykrą wiadomość. Nadal jesteśmy razem.
- Gdybyś tak mi dojść do słowa,  dowiedziałbyś się że lubię Olivię i życzę wam jak najlepiej. 
Chris wytrzeszczył na niego oczy.
- Co ty powiedziałeś?
- Że chcę żebyś był z Olivią i nie zgadzam się z mamą.
Chłopak był lekko zdezorientowany.
- Dlaczego to robisz? - Zapytał. 
- Bo widzę, że jesteś szczęśliwy.
- Dzięki.  - Rzucił i podniósł się z miejsca. - Ale jeśli robisz to tylko po to żeby między nami się coś zmieniło to nie licz na wiele. - Powiedział i zszedł z boiska.

Witam wszystkich :D Wybaczcie, ale nauka pochłania większość mojego czasu. Widzę, że upominacie się o rozdziały i poganiacie mnie co bardzo mnie cieszy, bo widzę ze blog wam się podoba. Mam nadzieję, że tym rozdziałem chociaż trochę odpokutowałam tyle dni zwłoki ;) Obiecuję że wkrótce pojawi się następny bo zaczęłam go już pisać i trochę się jeszcze w życiu Olivii i Chrisa namiesza :* całuski, kocham was!
- Gold. Raven

czwartek, 1 października 2015

Witam :)

Hej kochani,  wybaczcie że długo nie ma rozdziału, ale jestem w klasie maturalnej i te rozdziały będą trochę rzadziej się pojawiać, ale nie gniewajcie się :* w weekend na pewno pojawi się nowiutki rozdział, a dzięki tak długiej przerwie wpadło mi do głowy kilka nowych pomysłów :*
Pozdrawienia i całuski dla Was!
Gold.Ravem

niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 45

Olivia siedziała w samochodzie Chrisa i patrzyła na budynki, które omijali. Była spięta, kolacja z jego rodzicami wiele dla niej znaczył, a co najważniejsze nie chciała zawieść Chrisa. W pewnym momencie chłopak złapał ją za rękę i obdarzył czarującym uśmiechem.
- Hej, nie martw się.  - Powiedział.  - Jeśli ja cię kocham to oni też muszą.
Uśmiechnęła się na dźwięk jego słów.
- Czemu ta droga mi się tak dłuży?  - Zapytała i skrzyżowała ramiona na piersiach.
- Bo jadę okrężną drogą głuptasie. Żeby cię pismaki nie zobaczyli.
Uśmiechnęła się pod nosem. Chris wjechał w kolejną ciemną uliczkę i nagle z nikąd pojawił się jego dom. Piękny, ogromny i bajeczny. To jak było w nim idealnie aż raziło Olivię w oczy. Dom jak z katalogu o projektowaniu ogrodów i pałaców. Chris widząc jej minę próbował rozluźnić sytuację.
- Taki skromny domeczek. - Stanął obok niej i objął ją ramieniem.
Podniosła na niego oczy i roześmiała się na głos.
- Masz rację jak ty możesz mieszkać w takiej ruinie.
- Sam się zastanawiam. - Wziął ją za rękę i otworzył przed nią drzwi. Weszli do jasnego holu z lustrami i białymi komodami. Wyglądało to jak jedna z wystaw w galerii sztuki do której Olivia chodziła gdy była mała.  Chris odwiesił jej płaszcz na wieszak i mrugnął do niej przyjaźnie.
- Mamo jesteśmy. - Zawołał.
Po chwili do korytarza weszła kobieta w średnim wieku. Miała krótkie, brązowe włosy do ramion i nienaganną figurę. Na jej twarzy widniał sztuczny uśmiech,  który Olivia od razu zauważyła.
- To jest właśnie Olivia. - Powiedział Chris, a w jego głosie słychać było dumę. Dodało to Olivii pewności siebie.
- Dzień dobry. - Powiedziała i podała mamie Chrisa dłoń.
Kobieta uścisnęła ją i ponownie przybrała sztuczny wyraz twarzy.
- Alice Ross. - Przedstawiła się. - Chodźcie do stołu już wszystko gotowe.
Ruszyli za nią przez salon wielkości małego boiska i znaleźli się w jadalni ze stołem dla co najmniej dwudziestu osób. Olivia zauważyła Jamesa, który opierał się o krzesło i mimowolnie się uśmiechnęła. Miło było mieć tu kogoś znajomego oprócz Chrisa. James posłał jej uśmiech, a ona to odwzajemniła. Usiadła między nim, a Chrisem i miała dziwne wrażenie, że ci dwaj nie dadzą zrobić jej krzywdy. Henry wszedł do pokoju i skinieniem głowy powitał dziewczynę syna. Alice zajęła miejsce obok męża, usadowiła się tak żeby świdrować Olivię wzrokiem. Miała zamiar pomóc im się rozstać. Nie chciała widzieć przy Chrisie innej dziewczyny jak Serena.
- Jak ci idzie na studiach? - Henry przerwał ciszę i zwrócił się do dziewczyny.
- Dobrze, to już ostatni rok, teraz czekam na ostatni egzamin i jeśli go zdam to oficjalnie będę lekarzem.
Henry uniósł brwi w zachwycie.
- Jestem pewien, że zdasz go na piątkę. - Powiedział Chris i uśmiechnął się do niej.
- To bardzo ambitne. - Wtrąciła się Alice. - Mówię o zostaniu lekarzem. Mogę wiedzieć skąd taki pomysł?
Olivia podniosła na nią oczy.
- Moja mama była lekarzem i czasami zabierała mnie do pracy, kiedy byłam mała.
- Och. - Na twarzy kobiety pojawił się kolejny sztuczny uśmiech.
Chris to zauważył i zaczął się bacznie przyglądać matce, kątem oka zauważył że James robi to samo.
- Przepraszam za szczerość. - Alice oparła brodę na rękach. - Ale skąd chęć naśladowania mamy, po tym co zrobiła ja bym chyba nie mogła robić tego co ona.
Chris zmarszczył brwi, Olivia nie wspominała mu o matce, ale wiedział ze jego matka zmierza do czegoś konkretnego.
- Co ma pani na myśli?  - Zapytała Olivia, kiedy James właśnie otwierał buzię żeby coś powiedzieć.
- No wiesz, znamy się z twoim ojcem od dawna i mówił nam to i owo.
- Czyli co? - Dziewczyna była wyraźnie zdenerwowana.
- To jak twoja mama zostawiła dzieci i męża i uciekła od was z pewnym milionerem. Po tym się nawet do was nie odezwała. To przykre.
Chris i James jednocześnie spojrzeli na Olivię,  która miała wzrok wbity w obrus.
- Mamo co ty robisz? - Zapytał James.  - To są prywatne...
- Nie, nic się nie stało.  - Przerwała mu Olivia. - Nie jestem lekarzem bo chcę naśladować moją matkę,  robię to dlatego bo napatrzyłam się na pracę lekarzy kiedy byłam mała i tez chcę pomagać ludziom jak oni.
- To szlachetnie. - Zakpiła Alice.
- Jeśli nie masz ochoty na tą kolację mamo, to możemy w każdej chwili wyjść. - Rzucił Chris, jego cierpliwość była na granicy wyczerpania.
- Co ty mówisz synku, ja tylko chcę poznać twoją dziewczynę.
- Są inne sposoby na poznanie kogoś, bardziej uprzejme. - Wtrącił James.
- Ja tylko chciałam ją poznać,  no wiesz Serena była dla mnie jak córka, a...
- Dosyć tego! - Chris uderzył pięścią w stół, a Alice podskoczyła na krześle. - W co ty grasz?
- Ja? - Kobieta wskazała na siebie palcem. - Ja chcę tylko wiedzieć,  dlaczego zostawiłeś swoją wieloletnią dziewczynę dla niej.
Olivia posłała jej pytające spojrzenie.
- Dosyć tego rozumiesz. Skończ ten temat.
- Uspokujcie się.  - Powiedział Henry, ale oboje uciszyli go wrogimi spojrzeniami.
- Może chociaż Olivii powiesz czemu biedna Serena jest sama. - Dopytywała Alice.
- Mamo! - Skarcił ją James, ale to nie pomogło.
- No proszę.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?  - Chris wstał i popatrzył na matkę wściekły jak osa. - Zostawiłem Serenę bi się na niej mocno zawiodłem a to było jeszcze długo przed tym jak poznałem Olivię więc nic ci do tego.
Alice miała minę jakby ktoś ochlapał ją zimną wodą.
- Zadowolona?
- Ale...
- Żadne ale, a ja i Olivia dziękujemy za cudowną kolację. Dobranoc. - Chłopak wziął Olivię za rękę i wyprowadził na zewnątrz. Oboje wsiedli do samochodu i odjechali. James obserwował ich przez okno i pokręcił głową.
- Pięknie, kiedy znajdę dziewczynę przypomnij mi żebym nie przyprowadził jej do domu. - Powiedział i poszedł na górę.
- Czego on się tak zdenerwował? - Zapytała męża.
- Może dlatego,  że obraziłaś dziewczynę w której jest zakochany.
- Juz nic z tego nie rozumiem. Chciałam dobrze.



Chrisa skręcił w kolejną ulicę. Nic nie mówił,  miał wzrok wbity w drogę. Olivia obserwowała go kątem oka. Nie wiedziała co ma powiedzieć,  ją też zdenerwowało zachowanie Alice, ale postanowiła odłożyć dumę do kieszeni i pomóc ukochanemu.
- Fajnie było. - Zażartowała.
Z początku Chris spojrzał na nią z wściekłym wyrażę,  twarzy, ale kiedy się uśmiechnęła zaczął się śmiać.
- Tak było świetnie. Moja mama pewnie zachęciła cię do bycia ze mną.
- To nie twoja mama jest moim chłopakiem. - Powiedziała i pocałowała go w policzek.
Uśmiechnął się i podjechał pod jej dom. Spojrzała na niego i złapała za rękę.
- Chodź u mnie też jest kolacja. Może mniej wykwintna ale dobra.
Pocałował ją w czoło i oboje wsiedli z samochodu.
- Nigdy nie mówiłaś o swojej mamie. - Powiedział.
Odwróciła się do niego.
- A ty o swojej dziewczynie.
- To długa historia.
- Mamy czas, pada?  - Uśmiechnęła się i podała mu rękę.
Wziął ją i przyciągnął do siebie.
- Kocham cię.
- Wiem. -Zaśmiała się.
- Opowiem ci o Serenie, ale ty opowiesz mi o mamie.
- Szantaż? Nieładnie. A ja cię chciałam poczęstować kolacją. - Zaśmiała się i uciekła do domu.
Patrzył jak znika za drzwiami i wiedział, że już nigdy jej nie zostawi. Pobiegł za nią do środka z myślą, że nigdy nie kochał tak żadnej kobiety.


sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 44

Alice chodziła nerwowo po domu. Henry miał dziś wolne, nie pamiętała kiedy ostatnio był taki dzień, ale nie to było teraz dla niej ważne. Denerwowała się swoim młodszym synem. Jak on mógł, zostawić swoją wieloletnią dziewczynę z dnia na dzień dla córki trenera. Pobawić się jego pieniędzmi i go zostawi, pomyślała. Musiała coś zrobić, ale syn nie chciał jej słuchać. Serena była dla niej jak córka,  znała całą rodzinę. Wiedziała o Chrisie wszystko, chodzili ze sobą odkąd Chris miał szesnaście lat. Znali się od małego, Alice już nawet liczyła na zaręczyny.  Planowała ślub, a tu nagle Chris przychodzi do domu i mówi, że już nie są razem. To był dla niej szok, dziewczyna jak marzenie, znana modelka. Może rozdzieliły ich częste wyjazdy, może Chris się nią znudził. Nie, nie mógł tego zrobić, sam przeżywał ich rozstanie. Nie pokazywał tego po sobie, ale matka widzi takie rzeczy.
- Przestań chodzić tu i z powrotem. - Henry wyrwał żonę z zamyślenia. - Minęło już dwa tygodnie odkąd się dowiedziałaś i powoli wariujesz.
Alice zatrzymała na nim swój wściekły wzrok.
- Ja wariuję?  - Pokazała na siebie palcem. - To twój syn zwariował.!
- Alice uspokój się. To bardzo miła dziewczyna.
- Może i miła, ale i sprytna. Ona chce jego pieniędzy i kariery.
- Co ty mówisz? Przecież sama chciała żeby nie mówili o tym prasie bo nie chce być znana.
- Na razie. - Kobieta rzuciła ścierką o stół.
- Nawet jej nie znasz.
- Dzięki twojemu synowi dzisiaj ją poznamy, pamiętasz? Chce nam ją dzisiaj oficjalnie przedstawić i kazał mi zrobić kolację.
- No to rób tą kolację i zobaczysz pod koniec wieczoru będziesz nią zachwycona.
- To się jeszcze okaże.


James siedział przy biurku w gabinecie i przyglądał się Olivii,  która siedziała z papierami na kanapie i trzymała długopis w buzi. Cieszył się szczęściem brata, ale Olivia nie pozostawała mu obojętna. Ślubu jeszcze nie biorą, więc jego pozycja nie jest przegrana. Dziewczyna podniosła na niego oczy i uśmiechnęła się, był na siebie zły że dał jej się przyłapać.
- Co tam? - Zapytała pogodnie i podciągnęła kolana pod brodę.
- Jestem ciekawy dzisiejszej kolacji. - Skłamał i uśmiechnął się do niej.
- Widać, że się denerwuję?
- Troszeczkę.
Na jej twarzy pojawił się grymas.
- Chcę wypaść jak najlepiej. No wiesz twojego tatę już znam, ale nie mieliśmy okazji żeby dłużej porozmawiać. Poza tym moje pierwsze spotkanie z nim, kiedy tata go zatrudnił nie należało do najbardziej udanych.
- Nie martw się.  - Wstał z miejsca i usiadł obok niej. - Tata naprawdę cię lubi.
- Serio?
- Mhm. - Pokiwał głową. - Musisz być taka naturalna jak jesteś, a wszyscy cię pokochają.
Posłała mu pełen wdzięczności uśmiech. Oddał by za niego wszystkie swoje pieniądze. Z trudem powstrzymywał się żeby jej nie pocałować. Widział, że jest nieświadoma jego uczuć,  może gdyby jej powiedział wybrałaby jego. Nie mógł jednak tego zrobić,  nie można kochać dziewczyny brata, ale on wpadł w pułapkę i nie wiedział jak się z niej wydostać. Jego rozmyślania przerwał Richard, który właśnie wszedł do gabinetu. James skinął mu głową na przywitanie.
- Olivia Kate do cie ie przyszła, mówi ze nie odbierasz jej telefonów i nie odpisujesz na wiadomości.
James i Olivia wymienili spojrzenia. Całkiem o niej zapomnieli, kiedy rozpowiedziała te plotki o zdradzie Robin,  Olivia pojechała prosto do Lily, a później przyjechał Chris i wszystko potoczyło się tak szybko, że zapomniała wygarnąć jej do o niej myśli.
- Gdzie ona jest? - Zapytała i podniosła się z miejsca.
- Czeka w moim gabinecie.
- Tato! Wpuściłeś ją?
- Tak przecież to twoja przyjaciółka. - Zdziwił się Richard.
- Już nie. - Dziewczyna minęła go w drzwiach, a on wzruszył ramionami.
- Nie nadążam za nią.
James uśmiechnął się tylko i poklepał miejsce obok siebie.
- Może ja panu wszystko wyjaśnię.

Olivia szła szybko korytarzem. Zastanawiała się co ma powiedzieć Kate. Najchętniej spoliczkowałaby ją za to co zrobiła. Pogodziła się z nią tylko dlatego, żeby zbliżyć się do jej brata. Może ta cała przyjaźń była między nimi tylko ze względu na Robina. Weszła do gabinetu ojca, gdzie Kate stała przy oknie. Odwróciła się na dźwięk jej kroków i posłała uśmiech. Super, pomyślała Olivia, będzie udawała że nie wie o co chodzi.
- Co tu robisz? - Zapytała ostro.
- Przyszłam cię odwiedzić, nie odzywałaś od jakiegoś czasu. Myślałam, że to z powodu Chrisa, ale dowiedziałam się z wiadomości,  że znowu gra w Arsenalu.
- Tak? A może przyszłaś żeby znowu nazmyślać dziewczynie mojego brata?
Kate uśmiechnęła się niewinnie.
- Nie wiem o czym...
- Nie chcę Cię więcej widzieć, zrozumiałaś.  Zostaw mnie i mojego brata w spokoju i zajmij się swoim życiem. Dam Ci radę przestań wymyślać historie i staw czoła prawdziwemu życiu,  bo jak tak dalej pójdzie to zostaniesz sama.
- Tak chcesz się bawić?  - Zapytała Kate i podeszła bliżej. - Może i zostawię twojego brata, ale Chris może mi się spodobać.
Olivia zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
- Nawet się nie waż.
W tym momencie do gabinetu wszedł Chris.
- Trenerze... O. - Uśmiechnął się do dziewczyn. Wiedział o sytucjai z Robin em,  ale robił dobrą minę do złej gry. - To nawet lepiej jak trener. - Podszedł do Olivii i pocałował ją w policzek. Widział, że jest zdenerwowana, nie mógł zostawić tego obojętnie. - Co tam Kate? Kiedy wydajesz pierwszy tom swoich bajek?
Dziewczyna wytrzeczyła na niego oczy i szybkim krokiem opuściła gabinet. Chris z miną zwycięzcy spojrzał na Olivię, która przygryzała dolną wargę.
- Wszystko w porządku?  - Zapytał.
- Kate ma teraz nowy cel.
- Jaki?
- Ciebie.
Chłopak zaczął się śmiać i podniósł swoją dziewczynę tak, że byli tego samego wzrostu. Oparła dłonie na jego ramionach, a on mrugnął do niej.
- Jeśli Kate ma na mnie oko to chyba z tobą zerwę.
- Głupi jesteś. - Powiedziała, a on zamknął jej usta pocałunkiem.
- Głupi przez ciebie.
Zaczęła się śmiać.
- Puść mnie muszę wracać do pracy.
- Praca nie ucieknie, a ja mogę.
- To uciekaj na trening, z którego wyszedłeś.  - Powiedział Richard stając w drzwiach.
Oboje zwrócili na niego wzrok, a Chris odstawił Olivię na ziemię.
- Tak jest trenerze. - Minął go w drzwiach, a Olivia zasłoniła usta dłonią, żeby ukryć śmiech.
- Czemu się śmiejesz? Od dwóch tygodni ucieka mi z treningów żeby spotkać się z tobą.
- Pogadam z nim. - Powiedziała przez śmiech.
- Skarbie?
Odwróciła się do niego zanim zdążyła złapać za klamkę.
- Na tą kolację dzisiaj, mam coś dla ciebie.
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
- Naprawdę?
Richard wyjął spod biurka, czerwoną torbę papierową, taką jakie dają do zakupów w ekskluzywnych sklepach. Podał ją córce,  a ona zajrzała do środka. Wyjęła z niej bordową sukienkę z koronki.
- Taktu dziękuję. - Przytuliła się do niego. - Ale skąd. ..
- Robin wybierał,  mówił że taką chciałaś.
Uśmiechnęła się do niego.
- Zrób na nich wrażenie.
- W tej sukience na pewno.
- Myślę, że Chris będzie potrzebował butli z tlenem kiedy cię w niej zobaczy.
- Tato! Te twoje żarty. - Pocałowała ojca w policzek i zniknęła za drzwiami.
Dzięki za komentarze Kochani!

czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 43

Henry i Richard zaniemówili. Od razu pożałowali, że jak za dawnych czasów postanowili porozmawiać na trybunach po zamknięciu boiska. Ich dzieci stały na środku stadionu i całowały się. W dodatku Henry nie tylko dowiedział się kto jest dziewczyną syna, ale dotarło do niego że dla niej porzucił szansę na karierę w jednym z najlepszych, włoskich klubów piłkarskich. Richard zakrył usta dłonią, przed chwilą usłyszał jak jego najbardziej krnąbrny piłkarz wyznaje miłość jego córce, w dodatku drze się na całe boisko. Rzucił się na nią jak wyglodniały pies. Całował namiętnie jego córkę na jego oczach. Mężczyzna podniósł się i chciał zaprotestować ale Henry pociągnął go na dół i kazał siedzieć cicho. Kiedy Chris i Olivia, trzymając się za ręce zeszli z boiska Henry poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Pewnie myśleli, że nikogo tu nie ma. - Stwierdził.
- Pewnie? Twój syn o mało jej nie połknął?!
- Richard uspokój się. Mój syn nie podpisał kontraktu przez twoją córkę.
- Jak ona mogła mi nie powiedzieć?! Wszystko mi mówiła. - Richard podniósł się i przeczesał włosy dłońmi. - Moja mała dziewczynka, spotyka się z piłkarzem. W dodatku takim narwanym i upartym.  - Spojrzał na Henrego. - Bez urazy.
- Spokojnie.
- Muszę z nią porozmawiać!  I z nim!
- Po co z nim?
- To Chris, Bóg wie co on sobie myśli w tej głowie.
- To chłopak co może myśleć?
Richard spojrzał na niego jakby miał się przewrócić i zwymiotować jednocześnie.
- A co mogą myśleć chłopcy w jego wieku? - Wyjąkał.
Henry tylko uśmiechnął się pod nosem.
- Nie martw się Chris był już w wieloletnim związku i zachowywał się wobec tamtej dziewczyny jak prawdziwy dżentelmen.
- Twoja żona mówiła, że złamał jej serce. - Powiedział ze strachem w oczach.
- Nie zagłębiajmy się w szczegóły.
- Jadę do domu i mam nadzieję, że nie zastanę w nim twojego syna bo będę musiał go rozszarpać. A myślałem, że nie pożałuję ponownym przyjęciem go do drużyny.
- To ty wiedziałeś, że Chris nie podpisał kontraktu!
- Tak już dwa tygodnie temu wiedziałem, że go nie podpisze. Kazał mi nic nie mówić, ale w takich okolicznościach. Dowiedziałeś się sam. - Po tych słowach zbiegł z trybun i po chwili znalazł się na parkingu. Wsiadł do swojego samochodu i pojechał do domu. Był ciekaw co zrobi Olivia kiedy zapyta ją o nowego chłopaka. Z drugiej strony nie chciał na nią krzyczeć,  przez długi okres nie był częścią jej życia i nie chciał tego tak po prostu zepsuć. Podjechał pod dom i wysiadł z auta. Popatrzył na dom i wziął głęboki oddech. Pamiętał jak jego mała dziewczynka biegała po po podwórku jak uczył ją jazdy na rowerze i jak po upadku z tych schodów przytulał ją i gładził po włosach. Kiedy ojcowie dowiadują się, że ich córki mają chłopaka i muszą ustąpić miejsca innemu, młodszemu chłopakowi ich serce rozrywa się na milion kawałków. Postanowił wejść do domu,otworzył drzwi i zdjął kurtkę.
- Tato to ty? - Usłyszał głos córki i nagle cała jego złość minęła. Nie chciał już robić jej wyrzutów ani na nią krzyczeć. Nie miał już pretensji, że mu nie powiedziała. Jego córka wyszła zza rogu i popatrzyła na niego z uśmiechem.
- Tatku gdzie ty łazisz po nocy?
Uśmiechnął się do niej i odwiesił marynarkę na wieszak.
- Co? - Zapytała przez śmiech. - Czemu się tak uśmiechasz. To trochę straszne.
- Zastanawiam się czy jesteś szczęśliwa.
Olivia zaśmiała się cicho.
- A co to za pytanie. Pewnie że jestem szczęśliwa. Mam ciebie, babcię, Robina.
- Chrisa.
Dziewczyna wytrzeszczyła na niego oczy.
- Tato...
- Widziałem was dzisiaj na boisku.
Dziewczyna otworzyła szeroko usta i uciekła do kuchni. Mężczyzna poszedł za nią, a ona odwróciła się do niego i popatrzyła w oczy.
- Tato nie obwiniaj Chrisa, on jest cudownym zawodnikiem. Wiem jest trochę porywczy ale to twój najlepszy zawodnik. Tatku proszę cię ja wiem, że zawsze mówiłeś że związki z piłkarzami są ciężkie. Ja to rozumiem tato, ale Chris...
- Dziecko bo się zapowietrzysz. - Zaśmiał się Richard.
Olivia już nie wiedziała co ma myśleć.
- Nie jesteś zły? Nie wyrzucisz go z drużyny? Nie będziesz na niego krzyczał?
- Nie mam takiego zamiaru.
- Dlaczego?
Mężczyzna ponownie się zaśmiał.
- Bo widzę, że go kochasz i dzięki niemu jesteś szczęśliwa. A dawno cię już takiej nie widziałem.
Oboje zwrócili wzrok w kierunku korytarza gdzie ktoś właśnie trzasnął drzwiami. Chris wbiegł do kuchni i wystawił ręce przed siebie w celu uspokojenia domowników. Olivia uniosła brwi, a Richard posłał swojemu zawodnikowi pytające spojrzenie.
- Trenerze! Niech pan nie krzyczy na Olivię. To nie jej wina, to ja za nią chodziłem, a i z tym całym ukrywaniem. Ona chciała powiedzieć rodzinie ale ja powiedziałem, że tak będzie lepiej. To, że Robin i babcia się dowiedzieli to przypadek. A ja. Ja jestem gotów odbyć z panem męską rozmowę, ale niech pan nie wini córki. - Mówił tak szybko, że oboje nie mogli go zrozumieć.
Nagle oboje roześmiali, a on nie wiedział co takiego się wydarzyło. Olivia podbiegła do niego i przytuliła mocno.
- Chris, nie jestem na  i kogo zły. Właśnie tłumaczyłem to Olivia.
- O. - Chłopak poczuł zakłopotanie.
- Napijmy się herbaty. Chcę usłyszeć całą historię, a o tym że Robin i babcia o wszystkim wiedzieli porozmawiamy później.
Chris pokiwał głową, a Olivia pocałowała go w policzek.
- Kocham cię.  - Szepnęła, a on wiedział że dziś nie potrzebuje już niczego więcej.
Dzięki za komentarze :*
Bez Was nie byłoby tego bloga.

środa, 22 lipca 2015

Rozdział 42

- Boże! - Alice upuściła talerz na ziemię i klasnęła w dłonie. - Wróciłeś do Sereny!
Chris wpatrywał się w ekran telewizora i nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Chris tak się cieszę!  - Mama próbowała go przytulić, ale ją odepchnął.
- Nie wróciłeś do żadnej Sereny!
- To dlaczego się z nią całowałeś? - Wtrącił się James.
Chris rzucił mu pełne wyrzutu spojrzenie i wyszedł z pokoju. Zabrał kurtkę i pobiegł do samochodu. Kiedy walczył z kluczykami,  podbiegł do niego brat.
- Stary przepraszam, przesadziłem. Ale Olivia nie zasłużyła...
- Nie zdradziłem jej!
James posłał mu pytające spojrzenie.
- To co te zdjęcia robią w telewizji.
- Są wyrwane z kontekstu! - Chris ukrył twarz w dłoniach. - To Serena mnie pocałowała, gdyby pismaki zrobiły zdjęcie o minutę później widziały by że ją odepchnąłem. - Zrobił pauzę i zaśmiał się. - Zresztą pewnie je mają ale mój pocałunek z byłą lepiej im się opłaca.
James patrzył na brata z szeroko otwartymi oczami.
- Co teraz zrobisz?
- Jadę do Olivii, na pewno już to widziała.
Brat złapał go za ramię.
- Słuchaj nie możesz teraz do niej jechać jej ojciec jest w domu, wszystko się wyda i tylko pogorszysz sytuację.
Chłopak pokiwał głową.
- To co mam zrobić pewnie jest wściekła.
- Może ja do niej pojadę.
Chris spojrzał na niego podejrzliwie.
- Niby po co?
- Wyjaśnię jej wszystko.
Chłopak patrzył na niego przez chwilę i zmarszczył brwi.
- Co ty kombinujesz James?
- Chcę ci pomóc!
- Dobra, zapomnij. Popadam w paranoję. Zadzwonię do niej, a jutro w centrum wszystko jej wyjaśnię.
James poklepał brata po ramieniu i oboje weszli do domu.


Robin patrzył w ekran telewizora i nie mógł uwierzyć w to co widzi. Chris całował Serenę we Włoszech. Co on sobie wyobrażał? Tata siedział na kanapie i był zadowolony, że wreszcie wie z kim spotyka się jego były bramkarz, ale jedna osoba wcale nie była zachwycona tą wiadomością. Jego siostra. Od razu po wiadomościach pobiegła do pokoju i zamknęła się w nim. Dziękował Bogu, że ojciec nic nie zauważył. Postanowił pójść do niej, a jutro raz na zawsze nauczyć Chrisa, że nie może krzywdzić jego siostry. Podniósł się z miejsca i ruszył schodami na górę. Zapukał lekko do drzwi siostry.
- Zostaw mnie w spokoju! - Usłyszał, ale mimo to wszedł do środka.
- Olivia posłuchaj...
Jego siostra leżała na łóżku tyłem do niego i ściskała poduszkę, która kiedyś pomagała jej zasnąć, jak miała koszmary.
- Idź sobie Robin. - Powiedziała przez łzy.
Usiadł obok niej i położył rękę na jej ramieniu,
- Siostra wiem jak to brzmi, ale proszę cię nie przejmuj się.
- On mnie oszukał. Rozumiesz? Nie wiem po co tu wrócić, ale na pewno nie do mnie.
Robin wziął głęboki oddech i położył się obok niej.
- To co zrobił jest podłe, ale obiecuję ci ze jutro to wyjaśnię.
Odwróciła się do niego tak, że teraz mógł zobaczyć jej zapłakane oczy.
- Niczego nie będziesz wyjaśniał. Nie chcę go widzieć i ty tez się z nim nie spotkasz.
Robin pokręcił głową.
- Jesteś pewna? Ty poszłaś do Lily.
- Bo nic nie zrobiłeś, jakbyś ją zdradził pierwsza bym cię zabiła. Już miałam jednego takiego co mnie zdradzał nie chcę więcej.
- Dobrze, zrobisz jak zechcesz, a ja będę cię wspierał.
Uśmiechnęła się do niego i przytuliła mocno,a on objął ją swoim ramieniem.
- Mówiłeś, że nigdy nie zastąpisz mi Johna. - Podniosła na niego oczy. - Gdyby cię teraz widział byłby dumny.
Chłopak uśmiechnął się do niej i oboje spojrzeli na telefon Olivii, który właśnie zaczął wibrować. Podniosła się i spojrzała na wyświetlacz.
- To Chris. - Wyjaśniła i wcisnęła czerwoną słuchawkę.


- Już tydzień się do mnie nie odzywa,a jak przychodzę do centrum zawsze gdzieś ucieka!
James słuchał brata przez telefon i siedział na biurku w gabinecie.
- Pogadam z nią dzisiaj, obiecuję. Przekonam ją żeby się z tobą spotkała.
- Jeśli jej nie przekonasz, za dwa dni mam samolot.
Chłopak pokiwał głową i przygryzł dolną wargę bo Olivia weszła do środka.
- Słuchaj muszę kończyć, dam ci znać. - Odłożył telefon, a Olivia spojrzała na niego ze skrzyżowanymi ramionami.
- Jeśli to Chris to daj mu znać, że nie chcę do widzieć.
James przewrócił oczami i zeskoczył na ziemię.
- Posłuchaj on tego nie zrobił. Kocha cię, a te zdjęcia są...
- Wyjęte z kontekstu. Tak wiem. Ale to nie zmienia faktu, że się z nią całował.
- On chce z tobą porozmawiać!
- Ale ja nie chcę!
- Jeśli tego nie zrobisz wyleci za dwa dni i już tu nie wróci.
Dziewczyna zatrzymała się przy wyjściu. Nie mogła pozwolić, żeby wyjechał bez żadnego słowa. Musiała wiedzieć co ma do powiedzenia mimo, że wcale nie chciała tego słuchać.
- Dobrze. - Odwróciła się do Jamesa,a ich oczy się spotkały. - Niech przyjdzie jak wszyscy skończą pracę.
- Świetnie, czekaj na niego na największym zadaszonym boisku.
Pokiwała głową i wyszła na korytarz. Oparła się o ścianę i wzięła głęboki oddech. Kochała Chrisa,ale nie widziała dla nich większego sensu. Musiała to zakończyć. Postanowiła, że zrobi to dzisiaj.
Czas do wieczora minął jej dość szybko, miała trochę pracy. Jeden z juniorów złamał nogę na treningu, a inny z grupy wyżej zrobił coś z barkiem. Po pracy odwiesiła kitel i ruszyła na boisko. wyszła z tunelu i zobaczyła go. Stał do niej tyłem i wpatrywał się w światła boiska. Wzięła głęboki oddech i podeszła bliżej. Odwrócił się kiedy ją usłyszał.  Stali tak przez chwilę, dzieliło ich dobre kilka metrów.
- Nie podejdziesz bliżej? - Zapytał.
- Boję się, że jeśli stanę obok ciebie to nie będę mogła powiedzieć tego co chcę.
Uśmiechnął się blado.
- Nie zdradziłem cię. Wiem jak to wygląda, ale zdobyłem coś żeby ci to udowodnić. - Podszedł do niej i wyciągnął telefon. - Zobacz to wideo.
Wzięła od niego komórkę i włączyła wideo. Serena podchodziła do Chrisa i nagle pocałowała go namiętnie. Po chwili odepchnął ją i wykrzyczał ,że ma dziewczynę. Spojrzała na niego i oddała telefon.
- Musiałem się trochę natrudzić, żeby zdobyć to nagranie.
- Chris, nie zdradziłeś mnie. Wiem, teraz już wiem. Ale to chyba między nami niczego nie zmienia.
Spojrzał na nią z wyrzutem.
- Kocham cię. - Powiedziała błagalnie. - Ale nie mogę z tobą być, ja nie dam rady. Nie chcę mieszkać we Włoszech, nie chcę widzieć cię w telewizorze tylko przy mnie. Dlatego najlepiej będzie jeśli to zakończymy.
- To?! - Krzyknął. - To czyli co? Chcesz zakończyć związek ze mną chociaż mnie kochasz? Posłuchaj kocham cię! Rozumiesz?
- Obawiam się, że nasze kocham cię już nic tutaj nie zmieni. - Zaczęła odchodzić,ale jego krzyk ją zatrzymał.
- Zostaję!
Odwróciła sie do niego i posłała pytające spojrzenie.
- Zostaję tutaj. Przyjechałem, żeby ci o tym powiedzieć. Miałem zaprosić cię na kolację i zrobić niespodziankę,ale wyskoczyła ta sprawa z pocałunkiem.
- Jak to, przecież miałeś leciećza dwa dni.
- To była podpucha żebyś się ze mną spotkała. Nie podpisałem kontraktu.
- Ale to było twoje marzenie!
- Ty jesteś moim marzeniem i byłem idiotą, że cię zostawiłem.
Patrzyła na niego i nie widziała co ma powiedzieć.
- Chcesz wiedzieć jak bardzo cię kocham? Mogę to nawet wykrzyczeć. Kocham Olivię! - Krzyknął na całe boisko.
Podbiegła do niego i zakryła usta dłonią.
- Cicho. - Powiedziałą przez śmiech.
- Już nigdy cię nie zostawię. - Powiedział, a ona ujęła twarz w dłonie i pocałowała czule. Podniósł ją na ręce i stali tam tak jeszcze długi czas.


niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 41

Olivia wpatrywała się w Chrisa szeroko otwartymi oczami. Chciała rzucić mu się na szyję i nie puszczać juz nigdy więcej. To nie było jednak takie proste, wiele się między nimi pokomplikowało, a ona nie wiedziała czy Chris przyjechał żeby to zakończyć czy może naprawić.
- Może pójdziemy na górę. - Powiedziała, a on spokojnie pokiwał głową i ruszył schodami do jej pokoju.
Oboje usiedli na łóżku obok siebie, ale jednak w bezpiecznej odległości. Chris spojrzał na Olivię i uśmiechnął się blado.
- Dobrze cię widzieć. - Powiedział.
Wyobrażała sobie jego powrót inaczej, ale nie pokazywała tego po sobie.
- Ciebie też.
Siedzieli tak chwilę w milczeniu i odwrócili od siebie wzrok. Olivia wzięła głęboki oddech i chciała coś powiedzieć, ale Chris ją wyprzedził.
- Co się z nami właściwie stało?
Olivia mu nie odpowiedziała, siedziała cicho ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Olivia. - Kucnął przed nią i położył dłonie na jej kolanach. - Dzwonię do ciebie, próbuję nawiązać z tobą jakikolwiek kontakt, a ty nic. Przyjechałem do ciebie bo...
- Bo myślałeś, że jak się pojawisz na kilka dni to nagle wszystko między nami będzie w porządku tak?
Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Tak! Tak właśnie myślałem.
- To źle myślałeś. Nawet nie wiesz jak ciężko jest mi tu bez ciebie! Samej!
- A mi tam jest lekko?!
Dziewczyna podniosła się z miejsca i machnęła rękami. Chris odsunął się od niej kilka kroków.
- Robisz karierę Chris, to inna sytuacja. Nie masz tam pewnie czasu nawet o mnie pomyśleć.
Chłopak walnął dłonią o biurko.
- Myślę o tobie przez cały cholerny czas! Racja robię karierę, ale to ty kazałaś mi tam lecieć!
Olivia roześmiała się ponuro.
- To niby to moja wina? Może to, że ja pamiętam o wszystkich twoich meczach, wywiadach i spotkaniach, a ty nie potrafisz zapamiętać mojego jednego egzaminu to też moja wina?
- Tego nie powiedziałem.
- Ale pomyślałeś!
- Nie wiem po co przyjeżdżałem.
Olivia spojrzała na niego jakby ją spoliczkował.
- Ja chyba też nie. - Powiedziała.
Chłopak ruszył w kierunku drzwi, zatrzymał się przy nich i potarł kciukiem o podbródek.
- Jeśli tak, to jeszcze dziś wrócę do Włoch.
- Wracaj! - Krzyknęła i rzuciła poduszką w drzwi, kiedy je zamknął.
Przygryzła dolną wargę i poczuła, że jej świat rozpada się na kawałki.  Co ja robię, pomyślała. Przecież kochała Chrisa. Podbiegła do drzwi i otworzyła je żeby go dogonić. Jednak on stał przed nimi i już sięgał za klamkę. Wymienili spojrzenia, a ich oczy się spotkały.
- Nie przyjechałem żeby się kłócić. - Powiedział i podniósł ją na ręce. Zaczął ją całować i drugą ręką zamknął drzwi. Owinęła mu nogi wokół bioder i wplotła palce w jego włosy. Wodził rękami po jej plecach, co chwila podnosząc i opuszczając koniec jej koszulki. Zaczęli zbliżać się do łóżka, a kiedy byli dość blisko Chris opadł na plecy i znowu przyciągnął ją do siebie. Ujął jej twarz w dłonie i obrócił tak, że teraz on leżał na niej. Jej nogi ponownie znalazły się na jego biodrach. Jeszcze chwile całował ją szybko i zachłannie po czym jego usta zaczęły wędrować po jej szyi. Przyciągnęła go mocnej do siebie i w tym samym momencie usłyszeli dźwięk spadającej łyżki na dole. Oboje spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać.
- Zapomnieliśmy o babci. - Olivia nie mogła powstrzymać śmiechu.
Ich twarze dzieliło kilka milimetrów.
Chris pocałował ją w czubek nosa.
- Szkoda, że sobie przypomnieliśmy.
Uśmiechnęła się do niego i przesunęła dłonią po jego policzku, a on wsunął ręce lód jej plecy. Dotknęli się czubkami nosów.
- Kocham cię. - Powiedział cicho.
- Kocham cię. - Powtórzyła, a on pocałował ją delikatnie.
- Nie kłóćmy się już. - Powiedział.
- Jeśli będziesz pamiętał...
Zamknął jej usta kolejnym pocałunkiem, a ona przewróciła oczami kiedy skończył.
- Zgoda. - Powiedziała. - Chcę się tobą nacieszyć zanim wyjedziesz.
- Nie będę protestował.
Podniosła się i usiadła mu na kolanach tak, że jej nogi nadal oplatały jego biodra. Położył ręce na jej plecach i delikatnie przesuwał je od góry w dół i na zmianę.
- Zostań na noc. Babcia ma głęboki sen wpuszczę cię kolo jedynastej.
- Kusząca propozycja, ale twój tata wrócił ze mną.
Popatrzyła na niego i posłała mu pytające spojrzenie.
- I dopiero teraz o tym mówisz?
- Mieliśmy ciekawsze zajęcia niż to. - Powiedział i przesunął palcem po jej obojczyku.
- Chris! - Krzyknęła przez śmiech. - W takim razie on zaraz tu będzie. Musisz się zbierać.
- Spokojnie. - Cmoknął ją w szyję. - Jest w centrum. Trochę mu to zajmnie.
Podniosła brwi do góry.
- Nawet nie pytam.
- Nie pytaj.
Oboje zeszli na dół gdzie babcia zmierzyła ich wzrokiem. Pewnie słyszała ich kłótnię, ale kiedy zobaczyła że całują się na pożegnanie. Uśmiechnęła się i wróciła do kuchni. Olivia zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się szeroko. Odzyskała Chrisa, chociaż na chwilę ale go odzyskała.


Chris wsiadł do swojego samochodu, który zaparkował kilka ulic wcześniej i pojechał do domu. Pierwszy raz od kilku miesięcy był naprawdę szczęśliwy. Jechał i uśmiechał się do siebie, wszystko wydawało mu się takie proste. Skręcił w kolejną ulicę i włączył radio tak, że samochody które go mijały mogły dokładnie usłyszeć czego słucha. Chciało mu się krzyczeć z radości. Myślał, że nic nie popsuje mu tego dnia, jednak najgorsze było jeszcze przed nim. Wjechał na wjazd pod domem i wysiadł z samochodu. Jego mama wybiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
- Synku! - Pocałowała go w głowę i zmierzwiła włosy. - Urosłeś?
- Mamo.
- Żartuję. Cieszę się, że wróciłeś.
- Ja też.
Objęła go ramieniem i oboje ruszyli do domu. James zszedł na dół i wymienił z bratem szybki uścisk.
- Co tam stary? - Zapytał żartobliwie Chris.
- Nic młody, a u ciebie.
Oboje zaczęli się śmiać, a mama przewróciła oczami.
- Chodźcie do stołu. Zrobiłam ciasto.
Cała trójka usiadła w salonie.
- Na długo przyjechałeś? - Zapytał James.
- Jeszcze nie wiem.
Kiedy mama wyszła po łyżeczki do ciasta. Chris nachylił się do brata i szepnął.
- Dzięki, że zająłeś się Olivią.
James pokiwał głową. Zająłem się i to chyba za dobrze, pomyślał.
Alice usiadła przy synach i oparła głowę na dłoniach.
- Chris, powiesz nam wreszcie kim jest twoja dziewczyna.
- Mamo, myślę że... - Przerwał i spojrzał na ekran telewizora. Widniało tam jego zdjęcie jak całuje się ze swoją byłą dziewczyną na tle stadionu we Włoszech. Otworzył usta ze zdumienia, musiał jak najszybciej porozmawiać z Olivią,  która teraz stała przed telewizorem w swoim domu i nie wierzyła własnym oczom.

Dzięki za komentarze, jeśli będzie ich tak dużo to obiecuję, że za kilka dni będzie kolejny rozdział.  :D