czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 52

James prowadził samochód i właśnie zmieniał pas aby dojechać na stadion gdzie jego brat zaraz miał zagrać mecz. Spojrzał na Olivię, która siedziała na miejscu pasażera. Była smutna wiedział to, wczorajsza kłótnia z Chrisem bardzo ją przybiła. Kiedy do niej wyszedł starała się ukryć szkliste od łez oczy, długo z nią rozmawiał ale i tak wiedział że ta sytuacja sprawia jej ból.  Miał ochotę wtedy co najmniej spoliczkowac Chrisa za jego zachowanie. Przecież nie mógł zmusić Olivii do porzucenia prywatności i stania się jedną z najbardziej interesujących tematów nie tylko w Londynie ale całej Anglii i kto wie czy nie w innych krajach. To była młoda, skromna dziewczyna, nie gotowa na udzielanie wywiadów i ucieka nie przed pisamakami, którzy będą chcieli zrobić jej jak najgłupsze zdjęcia.
Wrócił wczoraj późno do domu i od razu chciał porozmawiać z bratem ale tamten nawet nie dotarł do domu. Pewnie nie chciał konfrontacji z ich matką, która jak James się domyślił była winna całej tej sytuacji. Jeszcze raz spojrzał na Olivię, miała nieobecny wzrok. Położył dłoń na jej kolanie. Chciał tylko żeby choć na chwilę się uśmiechnęła. Spojrzała na niego przelotnie i usadowiła się w fotelu. Wypuściła powietrze z ust.
- Powiedz co się dzieje. - Zaczął James.
Posłała mu  krótkie spojrzenie.
- Zastanawiam się. - Pokręciła głową. - Zastanawiam się czy w ogóle powinnam tam jechać.
James uśmiechnął się pod nosem.
- Po pierwsze ustalilismy wczoraj, że nie będziesz siedziała w domu, a po drugie jesteś teraz lekarzem kadry więc musisz tam być.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś cudownym przyjacielem. - Powiedziała.
Uśmiechnął się do niej i pomyślał, że chciałby być kimś więcej.
Kiedy zajechali na miejsce, parking stadionu był już zapchany samochodami szalonych kibiców. James pokazał ochroniarzowi przepustkę i dzięki temu mógł zaparkować w strefie dla vipów. Olivia wysiadła z samochodu i rozejrzała się dookoła. Nie chciała tu być, czuła że Chris tego nie chce. Nie chciała żeby się kłócili ale to przecież on na nią naskoczył. Miała jednak świadomość tego, że jest trochę jej winy w tej sytuacji. Chris na pewno miał juz dość ukrywania się i spędzania czasu tylko u niej w domu. On poświęcił dla niej swój kontrakt więc ona musiała poświęcić swoją prywatność. Jednak ciągle brakowało jej odwagi. James objął ją ramieniem i wyrwał z zamyślenia. Podniosła na niego wzrok i dała mu się prowadzić.
- Muszę znaleźć Chrisa. - Powiedziała.
Na twarzy Jamesa pojawił się grymas, ale nic nie mówiąc pokiwał głową na znak, że rozumie.
Oboje weszli do sztani dla zawodników i zauwarzyli ojca Jamesa i Chrisa. Kiedy ich spojrzenia się spotkały ruszył mu nim z szerokim uśmiechem.
- Co tam dzieci? - Zapytał pogodnie.
- W porządku. - Powiedział James, który widział minę Olivii.
- Olivia jak chcesz iść do Chrisa to proponowałbym to sobie odpuścić jest jakiś rozdrażniony od rana.
Olivia i James wymienili spojrzenia.
- Ja do niego pójdę. - Powiedział chłopak i ruszył w kierunku szatni.
Henry przyglądał się Olivii z uśmiechem na twarzy i miał już opowiedzieć jej jeden ze swoich dowcipów kiedy pojawił się Rochard.
- Skarbie. - Pocałował córkę w głowę. - Dobrze, że cię widze.
- Cos się stało? - Zapytała.
- Chciałem pogadać, chodź. Wybacz nam Henry.
Ojciec zaprowadził ją na murawę i oboje usiedli na miejscach dla trenerów i zawodników przy samym boisku. Richard objął córkę ramieniem.
- Nie mieliśmy wczoraj czasu żeby pogadać.
- Nie ma o czym tato.
- Widzę, że cię to gryzie.
Wzruszyła ramionami i zaczęła bawić się pierscionkiem na palcu.
- Olivia, spójrz na mnie.
Podniosła na niego wzrok.
- Zależy ci na nim?
- Jasne, że tak.
- Więc zadaj sobie pytanie czy jest wart tego co cię czeka.
- Jest warty o wiele więcej.

Kiedy drużyna wbiegła na murawę Chris rzucił Olivii przelotne spojrzenie. Nie zdążyli ze sobą porozmawiać przed pierwszą połową.  Poza tym nawet nie wiedział czy ona będzie tego chciała. James próbował prawić mu kazania na temat jego zachowania na wczorajszej kolacji. Nie był już dzieckiem i nie potrzebował niani w postaci brata. Po zaspiewanou hymnu zajął swoje miejsce w bramce i jeszcze raz spojrzał na Olivię. Rozmawiała z Jamesem i nie była zbyt radosna. W sumie nie dziwił się, nie dal jej wczoraj powodów do radości. Szybko odwrócił wzrok i skupił się na grze.

Wszysrko toczyło się tak szybko, Olivia obserwowała grę i zaangażowanie brata i Chrisa. Na razie ich drużyna wygrywała dwa do jednego. Chris przepuścił jedną bramkę i wiedziała że jest zdenerwowany. Nie była tylko pewna czy dotyczy to straconego gola czy ich wczorajszej kłótni. Kiedy pierwsza polowa dobiegła końca chłopak zszedł z boiska razem z Robinem i skierował się w stronę szatni.
- Chris.
Odwrócił się bo usłyszał jej głos.
- Poczekaj. - Powiedziała i podbiegła so niego. Chciałam pogadać.
- Teraz?
- Tak.
- Nie boisz się, że ktoś nas zauwarzy?
- Przestań. - Powiedziała, a on pożałował tych słów.
- Przyjdę jak twój tata skończy omawiać taktykę gry. Poczekasz?
Pokiwała głową na potwierdzenie, a ona zniknął za drzwiami.
Usiadła na miejscu trenera i spojrzała na dziennikarzy, którzy aż nie mieślili się za barierkami. Wzięła głęboki oddech i pomyślała, że nigdy nie chciała takiego życia. Ale miłość nie wybiera.
Chris wrócił za jakieś piętnaście minut, co oznaczało, że na rozmowę pozostało im co najwyżej dwie minuty. Stanął przy ławce rezerwowych a dziennikarze od razu skupili na nich wzrok.
- Nie wiem czy zdążymy pogadać. - Powiedział. Nadal miał do niej żal.
- Myślę, że to co najważniejsze zdążę ci powiedzieć. - Wstała i podeszła do niego. - Chris nie chcę się kłócić. Kocham cię i nie żebyś myślał że mi nie zależy.
- Przestań, byłem wkurzony. Wcale tak nie myślę.
- Chcę z tobą być rozmumiesz.
Pokiwał głową, ale widziała że nadal jest na nią zły.
- Powiedz coś.
Spojrzał na nią i pokiwał głową.
- Skoro chcesz ze mną być, czy to znaczy że ujawnisz się ze mną?
- Tak.
- Może podczas następnego meczu? - Trochę się ożywił.
- Nie.
Kiedy usłyszał odpowiedz pokręcił głową i zwrócił się w stronę bramki. Podbiegła do niego i złapała za rękę na co posłał jej pytające spojrzenie.
- Nie ujawnię się z tobą podczas następnego meczu, ani rzadnego innego tylko teraz.
Zabił zdążył cos powiedzieć złapała jego twarz w dłonie i pocałowała na oczach tysięcy kibiców i dziennikarzy, którzy od razu zaczęli robić im zdjęcia.
Chris spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko.
- Graj dobrze. - Powiedziała, a on pocałował ją  w czoło i wrócił do bramki.
Nie był pewien czy po takim pocałunku będzie mógł skupić się na grze.

Kochani ten rozdział to taki można powiedzieć prezent świąteczny od mnie  :)
Chciałam Wam życzyć zdrowych i rodzinnych świąt. Zaczytanych i radosnych, żebyście znaleźli wymarzone prezenty pod choinką i pamiętali że święta to czas miłości :)
WESOŁYCH ŚWIĄT. 
💜🌲⛄🎍🎄🎅🎁