czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 28

Po długim czasie życie Olivii zaczęło się układać. Miała wymarzoną pracę,  egzaminy na uczelni szły jej znakomicie, jej ojciec miał pracę blisko domu i nigdzie się już nie wybierał, a co najważniejsze miała cudownego chłopaka. Po Świętach Bożego Narodzenia byli w sobie zakochani jeszcze bardziej. Ona cały czas się uśmiechała, a on nie licząc kilku kłótni z ojcem tryskał dobrym humorem. Oczywiście nadal trzymali swój związek w tajemnicy. Uznali, że jak Olivia skończy studia i nie będzie już narażona na plotki na uczelni, powiedzą o sobie swoim rodzinom. Na razie spotykali się głównie u doktora w gabinecie, na tarasie centrum lub w punkcie widokowym. Nie przeszkadzało im to jednak ani trochę.
- Jeszcze raz! - Krzyknęła Olivia i klasnęła w dłonie. Siedziała na masce samochodu Chrisa i patrzyła jak podrzuca orzechy w czekoladzie, a potem bez problemu łapie je do buzi.
Uśmiechnął się do niej i wykonał jeszcze jedną sztuczkę. Zaczęła bić mu brawo, a on ukłonił się i pocałował ją w czoło.
- Wiesz, że musimy już wracać? - Zapytała, a on przytulając się do niej, oparł brodę na jej ramieniu i położył ręce na jej talii.
- Jeszcze pięć minut. - Powiedział błagalnie, a ona się zaśmiała.
Odsunął się lekko, nie odrywając od niej dłoni i pocałował ją czule. Spojrzała mu w oczy i cmoknęła w nos. Puścił ją z uśmiechem na twarzy, a ona zeskoczyła z samochodu i podbiegła do swojego, który jakiś czas temu wrócił z naprawy. Chris powolnym krokiem podszedł do niej i oparł się o auto. Ich twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Jedź ostrożnie. - Powiedział i mrugnął do niej.
- Zawsze. - Zaśmiała się i wyjęła kluczyki z kieszeni. - Widzimy się jutro na meczu. Masz się nie denerwować i wyspać. To polecenie lekarza.
Zaczął się śmiać i przytulił ją mocno.
- Po tak miłym wieczorze na pewno nie będę mógł zasnąć.
- Tak? Niby dlaczego? - Skrzyżowała ręce na piersiach.
Przewrócił oczami i przyciągnął ją do siebie..
- Ty nie dajesz mi spać.
- Ja? - Zapytała przez śmiech.
- Tak, jak tylko się położę to myślę o tobie i nie mogę spać. - Żażartował.
- Wariat. - Cmoknęła go w policzek i wsiadła do samochodu. Pomachała mu przez szybę i wyjechała na ulicę. Dojechanie do domu zajęło jej kilka minut. Kiedy wjechała na podjazd, zobaczyła ze w kuchni i salonie jest zapalone światło.  To oznaczało, że babcia i tatą jeszcze nie śpią. Wysiadła z samochodu i wbiegła schodami na górę. Otworzyła drzwi i weszła do środka.
- Babciu! Już jestem! - Krzyknęła i zdjęła kurtkę.
Zaa rogu wyszedł jej ojciec i oparł się o futrynę.
- O cześć tatku.
- Gdzie byłaś?
- U Kate. Kupiłam ciastka jak wracałam.  - Podniosła do góry torbę z logo piekarni.
Richard uśmiechnął się blado i przegarnął włosy palcami.
- Tato coś się stało? - Spytała z troską.
Mężczyzna machnął ręką i zniknął w kuchni. Poszła za nim i usiadła obok niego przy stole.
- Powiedz mi.
- Nie wiem czy mogę.
- Mi możesz powiedzieć wszystko. - Zachęciła go i pogładziła po dłoni.
- Wiem dlaczego Chris ma konflikt z ojcem. Tylko proszę cię kochanie nie mów tego nikomu, nawet Robinowi.
- Obiecuję.
- Henry zdradził Alice, a Chris się o tym dowiedział. Teraz nie może mu tego wybaczyć.
- O. - Olivia udawała zaskoczoną.
- Nawet nie wiesz jak mi ciężko o tym słyszeć. Byłem na ich ślubie, Henry to mój przyjaciel.
- Tato to są ich sprawy i nie powinieneś się tym przejmować, a Chris jest silny i na pewno sobie z tym poradzi.
Uśmiechnął się do niej.
- Co ja bym bez ciebie zrobił.
- Nie wiem. - Zaśmiała się i zaczęła robić dla nich herbaty.


Chris siedział na ławce w szatni i zakładał buty. Za pół godziny miał rozpocząć się mecz, a on jak zwykle był pełen nadziei, że wygrają. Niemiecka drużyna, co oni mogą nam zrobić, pomyślał i wstał z miejsca. Jego przyjaciel Robin właśnie się rozciągał.
- Idę się przewietrzyć.  - Poinformował go Chris.
- Jasne, tylko się nie zgub!
Chłopak zaśmiał się i zniknął za drzwiami, wyszedł na korytarz. Widział swoje odbicie w stroju bramkarza. Tym razem w kolorze niebieskim. Olivii by się spodobało, pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. Pewnym krokiem minął kilku zawodników z przeciwnej drużyny i wszedł w kolejny korytarz. Nagle ktoś złapał go za ramię. Nie zdążył nic powiedzieć, a Olivia juz całowała go czule.
- To na szczęście. - Powiedziała i uśmiechęła się do niego.
- Teraz to na pewno wygramy. - Zaśmiał się i odgarnął kosmyk jej włosów.
- Wczoraj twój ojciec powiedział mojemu dlaczego tak się kłócicie.
Popatrzył na nią lekko zaskoczony.
- Powiedział mu o zdradzie?
Pokiwała głową na potwierdzenie.
- Musi mu naprawdę ufać.
Oboje usłyszeli głos Richarda, który zbliżał się ku nim.
- Pogadamy po meczu. - Dziewczyna pocałowała go w policzek. - Kocham cię! - Krzyknęła i zniknęła za rogiem.
Spojrzał w stronę, z której było słychać głosy. Jego oczom ukazał się Richard i jakiś wysoki mężczyzna z ciemnymi włosami.
- O Chris! - Richard pokazał na niego ręką.
Chłopak skinął głową w jego kierunku i podszedł bliżej.
- To jest pan Galiano. Selekcjoner Juventusu, będzie dziś obserwował was na meczu.
- Dzień dobry, bardzo mi miło. - Chłopak podał mężczyźnie dłoń.
- Wiele o panu słyszałem panie Ross, jestem pełen podziwu. Ma pan talent.
- Dziękuję.
- To my już pójdziemy na nasze miejsca. A ty Chris dołącz do chłopaków.
Obaj odeszli kilka metrów i skręcili w jeden z korytarzy.
Chris rozejrzał się wokoło i pobiegł w kierunku, w którym zniknęła Olivia. Zobaczył ją jak rozmawia z jednym z ratowników medycznych. Podszedł bliżej, a kiedy go zauważyła uśmiechnęła się i oczami pokazała mu korytarz za nią.  Poszedł w to miejsce i oparł się o ścianę. Dołączyła do niego po kilku minutach.
- Coś się stało? Myślałam, że wróciłeś do szatni.
- Taki miałem zamiar ale nie uwierzysz, kogo wlaśnie poznałem. - Był pełen energii.
- Kogo?
- Francesco Galiano selekcjonera Juventusu.
- Tak ojciec go zna. - Na Olivii nie robiło to wrażenia.
- Przecież Juventus FC to najlepszy klub we Włoszech!
Olivia uśmiechnęła się szeroko, uwielbiała ten entuzjazm Chrisa.
- Wiesz jak byłem mały zawsze chciałem u nich grać,  to było moje, marzenie. A teraz ich selekcjoner powiedział mi, że mam talent.
- Gratuluję. - Zalapała go za rękę.
- Muszę już wracać, ale później porozmawiamy. - Ujął jej twarz w dłonie i szybko pocałował, po czym zniknął za rogiem.


Przeczytałeś? - Zostaw komentarz ;)

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 27

Olivia wybiegła przed budynek na parking. Zobaczyła go przy samochodzie, nerwowo szukał kluczyków w kieszeniach.
- Chris! - Krzyknęła i pobiegła w jego kierunku. - Chris co ty robisz?
- Muszę się przejechać. - Powiedział i zaczął otwierać samochód.
- Chris jesteś zdenerwowany nie powinieneś prowadzić.
Chłopak nawet na nią nie spojrzał i nadal męczył się z zamkiem.
- Chris proszę cię nie jedź. - Jej głos był jednocześnie spokojny i pełen strachu. Nie chciała żeby wsiadał do samochodu, od wypadku Johna nie mogła nawet myśleć o tym, że mógłby w przypływie emocji spowodować wypadek.
Nadal na nią nie patrzył ale opuścił ręce.
- Daj mi kluczyki. - Powiedziała i złapała go za prawą dłoń.
Spojrzał na nią zrezygnowany.
- Chodź porozmawiamy. - Pociągnęła go za sobą.
Wziął głęboki oddech, pokiwał głową i dał jej się prowadzić. Udali się na tyły centrum i tylnym wejściem ruszyli do części, w której znajdowała się pralnia. Puścili się za ręce, a Chris wyprzedził Olivię.
- Chodź wiem gdzie możemy spokojnie porozmawiać.
Pokiwała głową i poszła za nim w lewy, wąski korytarz. Chłopak dotarł do metalowych schodów, które prowadziły na coś w rodzaju strychu. Obejrzał się ją Olivię i zaczął po nich wchodzić. Kiedy dotarł na szczyt, otworzył klapę i zniknął na górze. Podał dziewczynie rękę i przyciągnął ją do siebie. Jej oczom ukazał się trochę zaniedbany, ale i przepiękny taras na dachu. Było z niego widać wszystkie boiska na terenie całego centrum.
- Nick tu nie przychodzi. - Powiedział Chris. - Przychodzę tu tylko ja, jak chcę być sam.
Olivia rozglądała się dookoła i po chwili podeszła do swojego chłopaka,  który oparł się o barierkę. Spojrzała na niego czule i pogładziła go po włosach. Uśmiechnął się do niej blado i złapał za rękę.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś.
- Nie dziękuj.
- Rozmawiałem z nim, mówiłem, że nie chcę go tutaj. Jak zwykle musiał mi zrobić na złość. - Pokręcił głową i wypuścił powietrze z ust.
- Ja myślę, że chce z tobą spędzić więcej czasu żebyś mu wybaczył.
Chris zaśmiał się pod nosem.
- Żebym mu wybaczył. On chce mnie przekabacić żebym nie wydał go matce.
Olivia spojrzała na boiska przed sobą. Chciała go wesprzeć, ale nie do końca wiedziała jak.
- Wiem jak się teraz czujesz, ale mimo wszystko powinieneś chociaż spróbować go tolerować.
Spojrzał na nią i podniósł brwi ze zdziwienia.
- Kiedy miałam dziesięć lat zostawiła nas mama. Znalazła sobie nowego męża i pewnie teraz ma z nim nowe dzieci. Nie wiem nawet czy odebrała od nas list o śmierci Johna. - Wpatrywał się w nią uważnie. - Chcę ci tylko powiedzieć, że odejścia rodzica i jego zdrada boli do końca życia i nie chcę żebyś stracił ojca. Bo bez względu na to czy jesteście ze sobą blisko czy może nie chcesz go widzieć,  to wciąż twój ojciec.
Obserwowował ją i pogładził po policzku.
- Kocham cię.  - Powiedział nagle.
Olivia popatrzyła na niego zaskoczona. Od dawna chciała to usłyszeć, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chris przyciągnął ją do siebie.
- Ja ciebie też.  - Odpowiedziała i wtuliła się w jego ramię.


- Czy ty masz jakiś konflikt z synem Henry? - Richard wpatrywał się w swojego przyjaciela podczas gdy zawodnicy biegali na trenigu.
Henry popatrzył na niego ze zdziwieniem na twarzy i pogładził po podbródku.
- Posłuchaj. - Kontynuował Richard. - Jeśli jest coś, co przez twoją obecność tutaj nie będzie pozwalało się skupić Chrisowi na grze, nie będę mógł cię zatrudnić.
Mężczyzna stał przez chwilę w milczeniu i patrzył na ćwiczących zawodników.
- Wszystko jest w porządku.
- Na pewno? Bo już połowa trenigu za nami, a Chrisa nadal nie widać.
- Ja muszę mieć te pracę Richard, to jedyny sposób abym mógł naprawić moje relacje z synem.
Richard bacznie mu się przyglądał i po chwili pokiwał głową.
- Dobrze zgadzam się, ale proszę cię cokolwiek jest między wami. Nie prowokuj go, to dobry chłopak i bramkarz.
- Wiem.
- A teraz idź do Kyle'a, będziecie razem trenować bramkarzy.
Ojciec Chrisa ruszył w stronę chłopaka, a kiedy trener został sam, u jego boku znalazł się Robin.
- I co? - Zapytał, łapiąc powietrze po biegu.
- Henry będzie tu pracował.
- Tato, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z jego konfliktu z synem.
Mężczyzna podniósł brwi ze zdziwienia.
- Jakiego konfliktu?
- Nie znam szczegółów ale każdy o tym wie.
- Ja nie! - Oburzył się jego ojciec.
- Nie martw się niedługo przywykniesz do naszej poczty pantoflowej staruszku. - Poklepał ojca po ramieniu i wrócił na boisko.


niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 26

Chris otworzył drzwi od swojego pokoju i zbiegł na dół. Zatrzymał się w przedpokoju i zaczął zakładać kurtkę, zerkając na zegarek.
- Już wychodzisz?
Odwrócił głowę i zobaczył swoją matkę, opartą o framugę. Miała na sobie piżamę i ulubione kapcie. Popatrzył na nią z troską, odkąd dowiedział się o sekrecie ojca, bardzo często był opryskliwy także wobec niej.
- Mamo czemu ty nie śpisz?
- Tata wychodził do pracy chciałam z nim posiedzieć przy śniadaniu. - Podeszła do syna i pogładziła go po policzku.
- Obiecaj, że położysz się spać. - Pocałował matkę w głowę i wyszedł na zewnątrz.
Wsiadł do samochodu i wyjechał na ulicę. Uśmiechnął się pod nosem. Wspominał wczorajszy wieczór z Olivią,  poznał jej przyjaciółkę. Cieszył się, że Olivia wprowadza go powoli w swoje życie. Wiedział, że kiedyś będą musieli powiedzieć rodzicom o swoim związku, ale to nie był jeszcze odpowiedni moment na takie wyznania. Skręcił w drogę, która prowadziła do ośrodka i zaparkował samochód obok doktora. Wysiadł i rozejrzał się po parkingu, nie widział samochodu swojej dziewczyny. Wyciągnął telefon i wybrał jej numer. Nie odebrała, wzruszył ramionami i zaczął się zastanawiać co się z nią stało, może jest chora. Wszedł do środka, panie w recepcji od razu się rozpromieniły i skinęły na niego głowami. Ruszył w głąb korytarza i skręcił do skrzydła lekarskiego. Bez pukania otworzył drzwi i wszedł do gabinetu. Doktor Smith siedział za biurkiem i wypełniał dokumenty. Podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się szeroko.
- O wreszcie przyjechałeś, siadaj pogadamy.
Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Szukam Olivii. Nie odbiera telefonu i nie było jej samochodu na parkingu, martwię się, że coś się stało.
- Stało się stało.
Chris zbladł.
- Ale nie jej! Boże nie martw się, wyglądasz jakbyś miał dostać zawału.
- To dlaczego mnie pan straszy!
- Przepraszam. - Doktor zaśmiał się pod nosem. - Olivia przyjechała dzisiaj z ojcem i bratem, podobno zepsuł jej się samochód, a telefon zostawiła tutaj.
- Dobra pójdę jej poszukać. - Chłopak ruszył w stronę drzwi.
- Chris, Olivia rozmawia teraz z ojcem na tematy związane z naszym ośrodkiem.
- To coś ważnego?
- Przyjmują nowego pracownika, twoja dziewczyna pewnie wszystko ci wyjaśni.
Chris popatrzył na niego badawczo i nacisnął klamkę.
- Zmieniając temat, dawno mnie nie odwiedzałeś. Kiedy ostatnio graliśmy w pokera?
- Obiecuję, że jutro wieczorem pan ze mną przegra. - Mrugnął do mężczyzny i zniknął za drzwiami.
Szedł korytarzem w stronę biura trenera, kiedy wychodził zza rogu zderzył się z Olivią.
- Chris!
- Właśnie cię szukałem. Nie mówiłaś, że zepsuł ci się samochód, mógłbym cie jakoś podwieźć. - Powiedział i złapał ją za rękę.
Miała zaciśnięte usta i była lekko zdenerwowana.
- Mogę jeździć z Robinem.
- Dziwnie wyglądasz, coś się stało?  Doktor mówił, że będziemy mieli nowego pracownika.
Dziewczyna podniosła na niego oczy i położyła dłonie na jego klatce piersiowej.
- Właśnie muszę ci coś powiedzieć i chyba nie będziesz zadowolony... - Nie dokonczyła bo usłyszała głosy na korytarzu i odsunęła się od swojego chłopaka.
Spojrzał na nią z troską, a ona miała zrezygnowaną minę.
- Obiecaj, że nie będziesz się denerwował. - Szepnęła.
Posłał jej pytające spojrzenie, kiedy jego oczom ukazał się Richard i jego ojciec Henry.
Chłopak wytrzeszczył oczy i zrozumiał co chciała mu powiedzieć Olivia.
- Cześć synu.
- Chris właśnie zatrudniłem twojego ojca jako trenera bramkarzy. - Richard schował ręce do kieszeni.
Chris nie wiedział gdzie ma utkwić wzrok, a Olivia zwiesiła głowę.
- Przecież mówiłem ci żebyś nie brał tej pracy. - Syknął chłopak.
- Chris porozmawiamy o tym później.
- Przepraszam trenerze ale spóźnię się na trenig.  - Po tych słowach bramkarz obrócił się na pięcie i zniknął na końcu korytarza.
Olivia chciała pójść za nim ale to wzbudziło by to za dużo podejrzeń.
- Wszystko będzie w porządku, po prostu go zoskoczyłem. Ty pracujesz z dwójką swoich dzieci i dobrze ci idzie, więc Chris też na pewno się przyzwyczai. - Mówiąc to spojrzał na Olivię, która uśmiechnęła się blado.
- My z tatą mamy bardzo dobry kontakt a przede wszystkim darzymy się zaufaniem, dlatego dobrze nam idzie w pracy i w życiu.
Henry Spojrzał na nią lekko zdziwiony, a Richard zrobił to samo.
- Co masz na myśli? - Zapytał Ross.
- Nic tak tylko mówię. - Powiedziała. - Muszę już wracać do pracy. - Szybkim krokiem poszła w stronę gdzie pobiegł Chris. Musiała z nim porozmawiać.


sobota, 21 marca 2015

Rozdział 25

 WITAJCIE PO BARDZO DŁUGIEJ PRZERWIE
Po kilku miesiącach znowu wracam. Chciałam Was bardzo przeprosić za moją nieobecność, ale miałam kilka problemów, które skończyły się na wizycie u lekarza. Wiem, że zostawienie bloga na tak długi czas było z mojej strony nieodpowiedzialne, ale niestety nie dałam rady go prowadzić. Miałam nawet zamiar przekazać go mojej przyjaciółce aby sama dokończyła opowiadanie, ale uznałyśmy, że lepiej będzie poczekać, aż wszystko wróci do normy i dokończyć go tak jak ja to zaplanowałam :) Teraz jest u mnie wszystko w porządku i mogę dalej kontynuować pisanie, które sprawia mi tyle radości. Chciałam serdecznie podziękować tym, którzy byli cierpliwi i zostali ze mną, a tym którzy pisali komentarze w stylu ,,do niezobaczenie, albo do nigdy" dziękuję za pokazanie swojej prawdziwej natury. Wiem, że możecie już nie chcieć czytać mojego bloga, co całkowicie rozumiem ale jeśli nadal tu jesteście to zapraszam i jeszcze raz przepraszam :) Pod spodem czeka na Was nowiutki rozdział. :)

- Kyle'u? - Olivię aż zemdliło na sam dźwięk tego imienia.
- Dlaczego nic nie mówiłaś? Jejku taka ładna z was para. - Kate klasnęła w dłonie.
Babcia zaczęła się śmiać, a Olivia nie wiedziała co ma powiedzieć. Jej przyjaciółka usiadła za stołem i świdrowała ją wzrokiem.
- No opowiadaj, dobrze całuje?
- To... - Olivia nie mogła wydusić słowa. - To jakieś nieporozumienie ja mówiłam, że kocham mojego brata. Tak właśnie.
- Aha jasne. Mam zadzwonić do Kyle'a i zapytać go o parę szczegółów?
- Nie! - Krzyknęły razem z babcią w tej samej chwili.
Kate zaczęła się śmiać i wygodnie usadowiła się na krześle.
- To nie Kyle to ktoś inny, ale na razie nie mogę powiedzieć ci kto.
- Co? Mi nie możesz powiedzieć, jestem twoją przyjaciółką!
- Tak wiem, ale...
- Ja powiedziałam ci o moich uczuciach.
Olivia przewróciła oczami.
- Nie mogę. - Przygryzła dolną wargę.
Kate poderwała się z miejsca i podeszłą do niej tak blisko, że ich nosy dzieliło kilka miliometrów.
- Dobrze, nie chcesz mówić to nie. - Rzuciła w jej stronę i szybkim krokiem opuściła pomieszczenie.
Dziewczyna stała przez chwilę z otwartymi ustami i pobiegła za przyjaciółką. Wybiegła przed dom i zbiegła po schodach żeby dogonić ją na podjeździe.
- Kate! Kate zaczekaj! - Podbiegła do niej, a ona zmierzyła ją wzrokiem.
- Co? - Zapytała oschle, otwierając drzwi do samochodu.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj, nie powinnam naciskać na ciebie w takich sprawach.
- Ja... Ja po prostu nie wiem w co się wciągnęłam, rozumiesz? To nigdy nie będzie łatwy związek.
Kate otworzyła szeroko oczy.
- Ale to nie żaden diler narkotykowy albo przestępca?
Olivia zaczęła się śmiać, a Kate wypuściła powietrze z ust.
- To ktoś kim cały czas interesują się media. Boje się, że jeśli komuś powiem o naszym związku, to stracę moje życie prywatne.
Przyjaciółka złapała ją za rękę i uśmiechnęła się czule.
- Przecież wiesz, że nie wydam cię nikomu.
- Wiem. - Olivia odwzajemniła uśmiech. - To Chris Ross.
- Co?! Przecież go nienawidziłaś!
- Wiem, ale podobno od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok.
Kate przegarnęła włosy dłonią i wzięła głęboki oddech.
- Powiedział ci, że cię kocha?
Olivia cofnęła się lekko do tyłu.
- Czy to ważne, przecież sam mnie pocałował i zabierał mnie w różne miejsca i ...
- Ty go kochasz, ale boisz się że jesteś dla niego tylko zabawką. Mam rację?
Twarz dziewczyny posmutniała, a ona zwiesiła wzrok.
- Podwieziesz mnie do niego?
Kate pokiwała głową i obie wsiadły do samochodu.
- Mam jechać do centrum treningowego?
- Nie. Jedź na punkt widokowy.
- Ten, z którego widać cały Londyn?
- Dokładnie ten.
Kate odpaliła samochód, a Olivia wyjęła telefon i wybrała numer Chrisa. Odezwał się po kilku sygnałach.
- Co za zbieg okoliczności właśnie miałem do ciebie dzwonić. - Słysząc jego głos od razu wyobraziła sobie jego bezczelny uśmiech, który pewnie teraz miał na twarzy.
- Akurat, gdybyś chciał do mnie dzwonić odebrał byś od razu.
- Dobra przyłapałaś mnie, ale myślałem o tobie.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
- Muszę z tobą porozmawiać. Spotkamy się w punkcie widokowym za piętnaście minut?
- Jasne, a coś się stało?
- Nie po prostu muszę ci o czymś powiedzieć.
- Już jadę.
Olivia schowała telefon do kieszeni, a Kate posłała jej pełne zdumienia spojrzenie.
- Chcesz mu powiedzieć, że go kochasz?
- Co?! Nie! Chcę porozmawiać na temat naszej prywatności.
Do końca drogi żadna z nich już się nie odezwała. Olivia myślała nad słowami babci i przyjaciółki. Mimo to nie mogła powiedzieć Chrisowi, że go kocha póki nie będzie miała pewności, że on czuje do niej to samo. Nie chciała być znowu zraniona tym bardziej, że nigdy nie czuła się tak jak przy nim. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie każda chwila z nim była jak jazda na kolejce górskiej. Pełna zakrętów i adrenaliny. Z rozmyślenia wyrwał ją nagle głos Kate, która zatrzymała samochód. Chris czekał już oparty o maskę swojego auta i uśmiechnął się do niej pogodnie.
- Zaczekaj tu chwilę. - Powiedziała do przyjaciółki i wyszła z samochodu.
Podeszła do niego powoli, a on podziwiał każdy jej ruch. Wyciągnął do niej rękę, a kiedy ją złapała przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił.
- Za co to było? - Zapytała i podniosła na niego oczy.
- Za to, że się stęskniłem. - Posłał jej zawadiacki uśmiech, który tak kochała.
Olivia przeniosła wzrok na samochód w którym siedziała Kate, a on powędrował za jej spojrzeniem. Wyglądał na zaskoczonego, ale nie był zdenerwowany. Spojrzał jej w oczy i czekał na wyjaśnienia.
- Powiedziałam o nas mojej najlepszej przyjaciółce. - Zaczęła niepewnie. - Chciałam wiedzieć, czy nie będziesz miał nic przeciwko.
Chris wybuchnął śmiechem, cały czas trzymając ręce na jej talii. Zdezorientowana świdrowała go wzrokiem.
- Nawet jeśli powiedziałabyś rodzinie i swoim znajomym nie miał bym nic przeciwko. Liczy się dla mnie twoje szczęście i zawsze będę starał się wspierać cię w twoich wyborach.
Uśmiechnęła się do niego, a on pocałował czubek jej nosa.
- To chodźmy poznać tą sekretną przyjaciółkę.
Złapali się za ręce i ruszyli w kierunku samochodu.