poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 27

Olivia wybiegła przed budynek na parking. Zobaczyła go przy samochodzie, nerwowo szukał kluczyków w kieszeniach.
- Chris! - Krzyknęła i pobiegła w jego kierunku. - Chris co ty robisz?
- Muszę się przejechać. - Powiedział i zaczął otwierać samochód.
- Chris jesteś zdenerwowany nie powinieneś prowadzić.
Chłopak nawet na nią nie spojrzał i nadal męczył się z zamkiem.
- Chris proszę cię nie jedź. - Jej głos był jednocześnie spokojny i pełen strachu. Nie chciała żeby wsiadał do samochodu, od wypadku Johna nie mogła nawet myśleć o tym, że mógłby w przypływie emocji spowodować wypadek.
Nadal na nią nie patrzył ale opuścił ręce.
- Daj mi kluczyki. - Powiedziała i złapała go za prawą dłoń.
Spojrzał na nią zrezygnowany.
- Chodź porozmawiamy. - Pociągnęła go za sobą.
Wziął głęboki oddech, pokiwał głową i dał jej się prowadzić. Udali się na tyły centrum i tylnym wejściem ruszyli do części, w której znajdowała się pralnia. Puścili się za ręce, a Chris wyprzedził Olivię.
- Chodź wiem gdzie możemy spokojnie porozmawiać.
Pokiwała głową i poszła za nim w lewy, wąski korytarz. Chłopak dotarł do metalowych schodów, które prowadziły na coś w rodzaju strychu. Obejrzał się ją Olivię i zaczął po nich wchodzić. Kiedy dotarł na szczyt, otworzył klapę i zniknął na górze. Podał dziewczynie rękę i przyciągnął ją do siebie. Jej oczom ukazał się trochę zaniedbany, ale i przepiękny taras na dachu. Było z niego widać wszystkie boiska na terenie całego centrum.
- Nick tu nie przychodzi. - Powiedział Chris. - Przychodzę tu tylko ja, jak chcę być sam.
Olivia rozglądała się dookoła i po chwili podeszła do swojego chłopaka,  który oparł się o barierkę. Spojrzała na niego czule i pogładziła go po włosach. Uśmiechnął się do niej blado i złapał za rękę.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś.
- Nie dziękuj.
- Rozmawiałem z nim, mówiłem, że nie chcę go tutaj. Jak zwykle musiał mi zrobić na złość. - Pokręcił głową i wypuścił powietrze z ust.
- Ja myślę, że chce z tobą spędzić więcej czasu żebyś mu wybaczył.
Chris zaśmiał się pod nosem.
- Żebym mu wybaczył. On chce mnie przekabacić żebym nie wydał go matce.
Olivia spojrzała na boiska przed sobą. Chciała go wesprzeć, ale nie do końca wiedziała jak.
- Wiem jak się teraz czujesz, ale mimo wszystko powinieneś chociaż spróbować go tolerować.
Spojrzał na nią i podniósł brwi ze zdziwienia.
- Kiedy miałam dziesięć lat zostawiła nas mama. Znalazła sobie nowego męża i pewnie teraz ma z nim nowe dzieci. Nie wiem nawet czy odebrała od nas list o śmierci Johna. - Wpatrywał się w nią uważnie. - Chcę ci tylko powiedzieć, że odejścia rodzica i jego zdrada boli do końca życia i nie chcę żebyś stracił ojca. Bo bez względu na to czy jesteście ze sobą blisko czy może nie chcesz go widzieć,  to wciąż twój ojciec.
Obserwowował ją i pogładził po policzku.
- Kocham cię.  - Powiedział nagle.
Olivia popatrzyła na niego zaskoczona. Od dawna chciała to usłyszeć, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chris przyciągnął ją do siebie.
- Ja ciebie też.  - Odpowiedziała i wtuliła się w jego ramię.


- Czy ty masz jakiś konflikt z synem Henry? - Richard wpatrywał się w swojego przyjaciela podczas gdy zawodnicy biegali na trenigu.
Henry popatrzył na niego ze zdziwieniem na twarzy i pogładził po podbródku.
- Posłuchaj. - Kontynuował Richard. - Jeśli jest coś, co przez twoją obecność tutaj nie będzie pozwalało się skupić Chrisowi na grze, nie będę mógł cię zatrudnić.
Mężczyzna stał przez chwilę w milczeniu i patrzył na ćwiczących zawodników.
- Wszystko jest w porządku.
- Na pewno? Bo już połowa trenigu za nami, a Chrisa nadal nie widać.
- Ja muszę mieć te pracę Richard, to jedyny sposób abym mógł naprawić moje relacje z synem.
Richard bacznie mu się przyglądał i po chwili pokiwał głową.
- Dobrze zgadzam się, ale proszę cię cokolwiek jest między wami. Nie prowokuj go, to dobry chłopak i bramkarz.
- Wiem.
- A teraz idź do Kyle'a, będziecie razem trenować bramkarzy.
Ojciec Chrisa ruszył w stronę chłopaka, a kiedy trener został sam, u jego boku znalazł się Robin.
- I co? - Zapytał, łapiąc powietrze po biegu.
- Henry będzie tu pracował.
- Tato, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z jego konfliktu z synem.
Mężczyzna podniósł brwi ze zdziwienia.
- Jakiego konfliktu?
- Nie znam szczegółów ale każdy o tym wie.
- Ja nie! - Oburzył się jego ojciec.
- Nie martw się niedługo przywykniesz do naszej poczty pantoflowej staruszku. - Poklepał ojca po ramieniu i wrócił na boisko.


5 komentarzy:

  1. Super! Czekam na nn!
    Weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! No w końcu Chris powiedział Olivii, że ją kocha :3 Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na nn!
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne *_* Cieszę się jak głupia, bo znowu piszesz!! Masz niesamowity talent i przecudowny styl :-D z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam ;-) ~ K.D.A.V.J

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Czekam na next.:*

    OdpowiedzUsuń