sobota, 30 maja 2015

Rozdział 36

- Ale się ukrywaliście jestem pełen podziwu. - James śmiał się i patrzył Olivii w oczy.
- Dziękujemy. - Zaśmiała się w odpowiedzi.
- Chris opowiadał mi, że mieliście trudny start.
- Chodzi ci o to, że go nie lubiłam. - Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
- My w naszej rodzinie mamy coś takie, że denerwujemy dużo osób.
Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Niepotrzebnie cię okłamałem co do mojego przyjazdu, Chris pewnie wyjaśnił ci sytuację z naszym ojcem.
Pokiwała głową na potwierdzenie.
- To co? Może się gdzieś przejdziemy? Pewnie też chcesz z kimś pogadać o nieobecności mojego brata.
- Jakbyś czytał mi w myślach. Ale czekaj. - Złapała go za ramię kiedy się podnosił.  - A co z paparazzi?
James zaczął się śmiać.
- Spokojnie, nikt nie zwróci na nas uwagi, ja jestem tym anonimowym bratem.
- Naprawdę,  możemy sobie tak wyjść na ulicę?
- Chodź to się przekonasz. - Wyciągnął do niej rękę, a kiedy ją złapała pomógł jej zejść po schodach.
Oboje zwrócili się w kierunku wyjścia na korytarz.
- O poczekaj. - Olivia zatrzymała się. - Zapomniałam torebki z gabinetu.
- Chodź pójdę z tobą.
Ruszyli w kierunku skrzydła szpitalnego, kiedy zderzyli się z Robinem.
- Brat?  Co ty tu robisz po bójce z Kylem wpisałam ci zwolnienie.
- Ja... - Chłopak spojrzał na Jemesa potem na siostrę. - Dobra już ci powiem.
Olivia skrzyżowała ręce na piersiach i wbiła w niego wzrok.
- Babcia zaplanowała na dzisiaj kolację zapoznawczą z moją dziewczyną.
- I? - Wtrącił się James, a oboje popatrzyli na niego zdziwieni.  - Przepraszam, jestem ciekawski.
- Przyjechałem tu po moją dziewczynę.
- Co? - Olivia uśmiechnęła się szeroko. - Boże. - Nagle uśmiech znikł z jej twarzy. - Tylko mi nie mów, że to ta głupia, ruda recepcjonistka,  która podrywała Chrisa.
- Nie. - Teraz Robin zaczął się śmiać. - To Lily Lavone.
- Ta dietetyczka pilkarzy z naszego centrum?
- Właśnie ona.
- Robin! - Olivia uścisnęła brata. - Tak się cieszę!
- No powiem, że nieźle się ustawiłeś - Dodał James.
- Czekajcię pójdę po nią i zabiorę cię z nami do domu.
Olivia pokręciła głową.
- Jestem swoim samochodem. Jedźcie sami.
- To widzimy się w domu. Cześć James!
- Pa. - Spojrzał na dziewczynę. - I co myślisz?
- Ja? Cieszę się, to bardzo miła dziewczyna, a mój brat wydaje się być zakochany.
- To w takim razie może przełóżmy nasze wyjście.
- Przepraszam, może w sobotę co?
- Pewnie.
- To do soboty. - Powiedziała. - A i przypomnij doktorowi, że mnie jutro nie będzie bo mam wykłady na uczelni.
- Jasne, baw się dobrze na kolacji!
- Dzięki! - Powiedziała i pobiegła po torbę. Szybko wybiegła na parking i wsiadła do samochodu. Poczuła potrzebę, żeby porozmawiać z Chrisem. Wyciągnęła telefon z kieszeni. Wybrała numer swojego chłopaka. Odezwał się po pierwszym sygnale.
- Czemu ty zawsze dzwonisz kiedy już wybieram twój numer.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Jestem szybsza.
- Chciałem ci powiedzieć, że dostałem właśnie oficjalne miejsce ww pierwszym składzie.
- Naprawdę? Chris to świetnie. Kiedy pierwszy mecz, będę Cię oglądać.
- Prawdopodobnie za dwa tygodnie z Menchesterem.
- Dacie sobie radę.
- A ty co chciałaś mi powiedzieć.
- Wiem kim jest dziewczyna Robina.
- Ooo. Zamieniam się w słuch.
- To Lily Lavone!
- Ta ładna pani dietetyk?
- Chris! - Zaczęła się śmiać.
- Żartowałem, ona jest chyba w twoim wieku.
- Tez mi się tak wydaję. Dzisiaj babcia organizuje dla nich kolację, a ja będę świadkiem tego przedstawienia.
- To jeszcze nic, pomyśl jak będzie wyglądać kolacja z udziałem naszych rodziców.
- Ja nie chcę sobie tego wyobrażać. Zresztą jeszcze daleko nam do tego.
- Dobra jedź na tą kolację i pamiętaj zadzwoń do mnie po tym wszystkim.
- Jasne. Kocham cię i jestem z ciebie dumna.
- Ja też cię kocham.
Dziewczyna odłożyła telefon i odpaliła silnik. Wyjechała na ulicę i pokonała drogę do domu w niecałe czterdzieści minut. Podjechała pod dom i pobiegła schodami na górę. Weszła do kuchni i rozejrzała się dookoła. Na stole i blatach kuchennych porozstawiane były najróżniejsze potrawy, a babcia w fartuchu krzątała się wokół.
- Wow! Babciu cudownie to wszystko pachnie.
- Tak myślisz?
- Jasne babciu jesteś najlepszą kucharką na świecie. - Dziewczyna pocałowała babcię w policzek i usłyszała dzwonek do drzwi.
- Boże! Są za wcześnie! - Kobieta złapała się za głowę.
- Babciu spokojnie, zaraz sprawdzę kto to. - Dziewczyna podeszła do drzwi, otworzyła je i zamarła. Przed nią stała Kate, o której kompletnie zapomniała. Zaraz do domu ma przyjść dziewczyna jej ukochanego, a Olivia nie wiedziała jak ma jej to powiedzieć.
- Co masz taką minę? - Kate zaczęła się śmiać. - Pomyślałam, że zrobię ci niespodziankę i wpadnę na chwilę.
- Ja...
- Kochani już... - Babcia zobaczyła Kate i schowała się do kuchni.
- Coś się stało? - Zapytała dziewczyna.
- Wejdź muszę ci coś powiedzieć.
Kate weszła do środka i kątem oka spojrzała na kuchnię.
- Macie jakąś imprezę?
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię, chodź do mojego pokoju.
Kate usiadła na łóżku, a Olivia skrzyżowała ręce na piersiach i przygryzła dolną wargę.
- Co jest?
- Mamy dzisiaj w domu kalcję.
- Dobrze,  a kto na niej będzie?
- Ja, babcia, Robin i...
- I?
- I jego dziewczyna.
- Co? -Kate podniosła się raptownie. - Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
- Wiem o tym od dwóch dni!
- Powinnaś od razu do mnie zadzwonić!
- Tak? I co byś zrobiła?
- Nie wiem! Przecież wiesz, że kocham Robina!
- Dlaczego na mnie krzyczysz? Może ja to wiem, ale on tego nie wie. To nie moja wina, że tak długo zwlekałaś żeby mu to powiedzieć aż sam się zakochał.
- A ty myślisz, że jesteś lepsza? - Kate podeszła bliżej. - Sama nie powiedziałaś Chrisowi żeby został, a teraz jest we Włoszech i ma cię gdzieś.
Olivia wbiła w nią swój wzrok. Była zaskoczona i dotknięta jej słowami, ale nie chciała tego po sobie pokazać.
- Wyjdź stąd. - Powiedziała spokojnie.
- Co?
- Powiedziałam wyjdź. - Otworzyła jej drzwi i nawet nie spojrzała kiedy opuściła jej pokój.

Witam i życzę miłego czytania :*

niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 35

- I wtedy twój brat krzyknął do niego mało ci jeszcze! - Olivia i Chris zaśmiali się jednocześnie.
- Chciałbym tam z wami być.
- Hej, ty musisz robić karierę i zostać najlepszym bramkarzem na świecie.
- Tak jest kapitanie.
Dziewczyna ponownie się zaśmiała i usiadła na blacie biurka.
- Chris muszę Cię o coś zapytać.
- Odżywiam się zdrowo.
- Tak to też.  - Uśmiechnęła się po nosem. - Czy nie uważasz,  że powinniśmy powiedzieć o nas twojemu bratu. No wiesz Robin już wie, a sam mówiłeś że mówisz bratu wszystko.
- A ty mówiłaś,  że jak Robin się dowiedział to w pierwszej chwili chciał mnie zabić.
- Tylko w pierwszej chwili.
Przez momemt Chris milczał po drugiej stronie telefonu.
- Jesteś tam? - Zapytała Olivia, a on wrócił do rzeczywistości.
- Dobrze zgadzam się, masz rację że James powinien o nas wiedzieć.
- Przyzwyczaj się, że ja zawsze mam rację.
Chłopak zaśmiał się.
- Oczywiście. Kocham cię, odezwę się jeszcze wieczorem.
- Dobra, powodzenia na treningu.
Dziewczyna odłożyła telefon do kieszeni bluzy z logo Arsenalu i spojrzała na otwierające się drzwi, którymi do gabinetu wszedł James.
- Cześć. - Przywitał się.
- Cześć.
- Robin cały po wczorajszym? - Zapytał i odwiesił kurtkę na wieszak.
- Do wesela się zagoi, poza tym to twardy zawodnik.
 - W to nie wątpię. - Podszedł bliżej, wziął dokumenty z biurka i zaczął je przeglądać.
- Mogę cię o coś zapytać?
James podniósł na nią oczy i pokiwał głową.
- Dlaczego wróciłeś do Londynu skoro w Glasgow miałeś świetną pracę?
- Po wyjeździe Chrisa nie chciałem żeby mama była sama, wiesz naszego ojca ciągle nie ma poza tym teraz, kiedy dostał pracę tutaj jako trener bramkarzy ma dla niej jeszcze mniej czasu.
Olivia dobrze wiedziała, ze James wrócił po to aby mieć ich ojca na oku, ale chciała usłyszeć co powie.
- To miłe z twojej strony.
- A ty?
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
- Ja?
- Dlaczego właśnie tutaj pracujesz?
- Po pierwsze, nie pracuję tylko odbywam staż a po drugie tu jest mój brat i ojciec, miałabym pracować w innym klubie. Wyobraź sobie zawód mojego ojca.
Oboje zaczęli się śmiać.
- Tak wiem coś o tym, mój tata zawsze chciał żebym był piłkarzem, ale niestety tylko jednego z nas to kręciło. Ja wolałem iść na medycynę i proszę oto jestem.
- To dobrze, że miałeś własne zdanie i poszedłem za marzeniami,  ludzie czasami boją się powiedzieć czego tak naprawdę chcą.
Przez chwilę patrzył na nią z lekkim podziwem.
- Tak masz rację. - Powiedział i uśmiechnął się.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i zeskoczyła na ziemię, wzięła swój notes i zwróciła się w kierunku drzwi.
- Fajnie się rozmawia ale tak jak zwykle muszę poobserwować pilkarzy więc już pójdę.
- Dobra, zobaczymy się później.
- Jasne.



Robin siedział na blacie kuchennym i przewracał oczami. Babcia prawiła mu właśnie kazania na temat tego, że zataił przed nią fakt że , a dziewczynę.
- Babciu uspokój się bo w twoim wieku takie nerwy są niewskazane.
- Jeszcze przypomina mi, że jestem stara! - Kobieta machnęła rękami.
Chłopak zeskoczył na ziemię i podszedł do babci.
- Babciu proszę cię usiądź sobie.
- Ja nie wiem, jak mogłeś trzymać to w sekrecie. Co ona jest jakaś garbata?
Chłopak zakrył usta dłonią aby się nie roześmiać.
- Wręcz przeciwnie babciu jest piękna i na pewno ją polubisz.
- No to zaproś ją do nas wreszcie. Dzisiaj. - Babcia ożywiła się i podniosła z miejsca. - Tak! Dzisiaj, zrobię dobrą kolację, Olivia kończy wcześniej pracę.
- Babciu ja nie wiem...
- Dzisiaj! Koniec tematu, gdyby Chris nie wyjechał to wszyscy byście tu siedzieli. - Wzięła do ręki notes i długopis i poszła do salonu układać jadłospis na wieczór.
- Boże. - Chłopak schował twarz w dłonie i wyjął telefon. Po kilku sygnałach usłyszał głos swojej dziewczyny. - Cześć kochanie, jesteś jeszcze w pracy? - Zapytał.
- Tak, ale za godzinę kończę, a coś się stało? - Jej czuły głos wywołał na jego twarzy uśmiech.
- Wiesz zabieram cię dzisiaj do mnie na kolację, babcia usilnie chce cię poznać. Wiem, że to tak nagle...
- Bardzo chętnie poznam twoją babcię. - Powiedziała, a on poczuł ogromną ulgę.
- Naprawdę?
- Tak. Przyjedziesz po mnie czy podasz mi adres?
- Zaraz po ciebie będę.



James szedł korytarzem centrum i szukał Olivii. To bardzo miła dziewczyna, pomyślał i do tego bardzo ładna. Skręcił w kolejny korytarz i spotkał na nim swojego ojca. Obaj zmierzyli się wzrokiem.
- Synu. Właśnie cię szukałem.
- No i znalazłeś. - James schował ręce do kieszeni. - Przepraszam ale się spieszę.
- Poczekaj. - Ojciec złapał go za ramię. - Może wybralibyśmy się dzisiaj na wystawę starych samochodów?
Chłopak spojrzał na niego i o mało nie wybuchnął śmiechem.
- Co? - Zapytał rozbawiony. - Myślisz, ze jeśli przyjechałem to mam ochotę gdziekolwiek z tobą iść?
- Myślałem. ..
- To źle myślałeś. Spieszę się więc zobaczymy się w domu. - Minął go i zniknął na końcu korytarza. Ruszył w kierunku jednego z krytych boisk i pchnął zielone, metalowe drzwi. Stanął na murawie i spojrzał na drużynę, która właśnie trenowała podawanie. Rozejrzał się dookoła i zobaczył ją.  Siedziała na trybunach z notesem na kolanach i notowała w nim coś. Była skupiona i gryzła skuwkę od długopisu. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył w jej kierunku. Usiadł obok niej z uśmiechem na ustach, a ona podniosła na niego oczy i też się uśmiechnęła.
- Witaj ponownie dziewczyno mojego brata. - Mrugnął do niej.
Dziewczyna roześmiała się na głos.
- Tak myślałam, że Chris dzisiaj do ciebie zadzwoni.


Dziękuję za komentarze :*




czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 34

- Robin! - Siostra uściskała go mocno. - Kim ona jest, jak wygląda ile ma lat? - Zalała brata pytaniami i wzięła go pod ramię kiedy szli w kierunku wyjścia z boiska.
- Spokojnie, może opowiem ci o niej po kolei, albo mam lepszy pomysł poprostu ci ją przedstawię.
Olivia zatrzymała się na przeciwko niego i uśmiechnęła się szeroko.
- Babcia będzie zachwycona! To znaczy mam taką nadzieję, bo wiesz zwykle nie była zachwycona twoimi dziewczynami.
- Nie obchodzi mnie to, za to że obie ukrywałyście przede mną fakt że jesteś z Chrisem nie powinienem ci o niej w ogóle mówić.
- Robin.  - Popchnęła brata lekko. - Nie obrażaj się!
Chłopak zmierzwił jej włosy i widząc jej minę uciekł w kierunku samochodu. Dogoniła go i zaczęli się przepychać aż Robin w końcu zastosował wobec niej atak łaskotek.
- Jak wy słodko wygladacie.
Oboje przerwali wygłupy i spojrzeli w stronę wejścia do centrum gdzie właśnie stał Kyle. Robin wbił w niego surowy wzrok i lekkim ruchem ręki popchnął siostrę delikatnie za siebie. Kyle uśmiechnął się do nich i podszedł bliżej.
- Co tam słychać rodzinko White?
- A co ci do tego Kyle? - Robin skrzyżował ręce na piersiach.
- Pytam z grzeczności, dawno nie rozmawialiśmy Olivia prawda?
- Powiedziałam ci, ze nie chcę z tobą rozmawiać.
- A ja cię już przepraszałem.
- Nuda! - Krzyknął Robin. - Odczep się od mojej siostry jasne? Albo nie tylko nogę będziesz miał złamaną.
- Ej Robin, Chrisa już z nami nie ma nie musisz być dla mnie niemiły.
Robin zaczął się śmiać .
- Myślisz, że to przez Chrisa jestem dla ciebie niemiły,  kolejny błąd w twoim rozumowaniu ja cię poprostu nie lubię.
- Teraz ja zastępuję waszego tatę więc mógłbyś okazać trochę szacunku.
- Ja ci zaraz okażę szacunek! - Chłopak zrobił krok do przodu z pięściami ale siostra złapała go za ramię.
- Robin zostaw go, nie warto.
Piłkarz pokiwał głową i zwrócił się w kierunku samochodu.
- Wiesz gdyby twoją siostra się ze mną umówiła to może nie wyciągnął bym konsekwencji za obrażanie trenera.
Robin już tego nie wytrzymał wyrwał się Olivii i z całej siły uderzył Kyle'a w twarz. Chłopak zachwiał się do tyłu i złapał za nos po czym oddał cios rywalowi. Olivia krzyknęła, a jej brat przewrócił się na ziemię. Kyle podbiegł do niego, ale Robin przewrócił go podstawiając mu nogę. Wymieniali się uderzeniami jak bokserzy.
- Przestańcie! - Dziewczyna próbowała ich powstrzymać. - Robin!
Nagle z jednego samochodu wysiadł jakiś chłopak, podbiegł do nich i odepchnął Kyle'a z całej siły.
- Jeszcze ci mało? - Krzyknął do niego, a kiedy tamten go zobaczył wytarł nos z krwi i odjechał swoim samochodem. Olivia podbiegła do brata, a nieznajomy pomógł mu wstać.
- Nie wiedziałem, że nadal ze sobą walczycie.  - Powiedział brunet, a Robin uśmiechnął się i uścisnął go mocno.
Olivia była lekko zdezorientowana i patrzyła na nich zdumiona.
- Olivia. - Jej brat zwrócił się do niej. - To jest James, starszy brat Chrisa.
Chłopak podał jej rękę,  a ona obserwowała go uważnie. Nie był podobny do jej chłopaka, byli takiego samego wzrostu ale nic więcej. James miał ciemniejsze włosy i inny kształt twarzy, ale wydawał się równie pogodny jak Chris.
- To moja siostra Olivia.
- Przykro mi że w takich okolicznościach ale miło Cię poznać.
Posłał jej czarujący uśmiech, a ona poczuła że brakuje jej Chrisa jeszcze bardziej.
- Musimy zabrać mojego brata do skrzydła lekarskiego.
- To dobry pomysł. - Powiedział starszy Ross.
- Nie mówcie o mnie w trzeciej osobie ja tu jestem.
- Cicho bądź bohaterze. - James wziął chłopaka pod ramię, a Olivia otworzyła im drzwi i pomogła chłopakowi prowadzić brata. Przypomniała sobie, że brat Chrisa też jest lekarzem sportowym i zaczęła się zastanawiać dlaczego wrócił do Londynu. Oboje wprowadzili Robina do gabinetu, a doktor Smith podniósł się z fotela i podbiegł do nich.
- James! - Uścisnął chłopaka zamiast zająć się poszkodowanmy. - Tyle czekałem aż wrócisz, co cię do nas sprowadza?
- Właściwie to praca. - Chłopak ponownie ukazał białe zęby w uśmiechu.
- Co masz na myśli?
- Pan Richard zaproponował mi pracę trzeciego lekarza sportowego dla głównej drużyny.
Doktor aż podskoczył z radości i ponownie uścisnął chłopaka,  który był od niego przynajmniej piętnaście centymetrów wyższy.
Olivia przyglądała im się i polubiła tego wysokiego chłopaka. Wydawał się miły i mniej nerwowy niż Chris. Pomyślała, że dobrze jej będzie pracować z jego bratem.
Z zamyślenia wyrwał ją jęk jej brata.
- Już się tobą zajmuję.  - Powiedziała i wyjęła gaziki z szafki.
Po kilku godzinach rozmowy i opatrzeniu Robina cala trójka ponownie znalazła się na parkingu. Robin pożegnał się z przyjacielem i pierwszy wsiadł do samochodu. Dziś wyjątkowo pozwolił siostrze prowadzić.
- Dzięki za uratowanie mojego brata. - Powiedziała do Jamesa, który wpatrywał się w nią z uśmiechem na twarzy.
- Pewnie sam by sobie poradził, ale nie ma za co.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- To my już będziemy jechać, do jutra.
- Może zróbmy to prawidłowo.
Posłała mu pytające spojrzenie.
- Jestem James. - Podał jej rękę.
Dziewczyna zaśmiała się.
- Olivia. - Powiedziała i wróciła do samochodu.

                                                   James Ross

Postaram się dodać następny rozdział w weekend :D
Dziękuję za komentarze im jest ich więcej tym mam lepszą motywację ☺

środa, 6 maja 2015

Rozdział 33

Robin wszedł do domu i zaczął rozpakowywać zakupy. Babcia wyszła do koleżanki, a Olivia chyba jeszcze spała. Postanowił ją obudzić i zwrócił się w kierunku schodów. Kiedy był już na szczycie otworzył drzwi do pokoju siostry i zobaczył,  że nie ma jej w środku.
- Olivia? - Upewnił się czy dobrze widzi. - Gdzie ona jest? - Zapytał sam siebie.
Wyjął telefon z kieszeni i wybrał jej numer. Zajęty, odłożył go szybko do kieszeni i wyszedł z domu. Minął już miesiąc odkąd ich ojciec wyjechał z Chrisem do Włoch, a ona chyba źle znosiła jego nieobecność. Wsiadł do samochodu i pojechał w kierunku Centrum treningowego. Jego siostra pewnie rzuciła się w wir pracy aby nie myśleć o ojcu. Dojechał na miejsce w dość krótkim czasie, poszedł w kierunku drzwi i wszedł do środka. Od razu wybrał drogę do skrzydła szpitalnego. Zapukał do gabinetu i włożył głowę do środka.
- Dzień dobry doktorze.
Mężczyzna podniósł na niego wzrok znad gazety.
- O Robin co za miła niespodzianka! Wejdź zagramy w pokera.
- Może innym razem doktorze, szukam mojej siostry.
- A coś się stało?
- Nie, po prostu się o nią martwię. Źle znosi wyjazd ojca i nie chcę zostawiać jej samej.
Doktor wpatrywał się w niego przez krótką chwilę,  po czym wziął głęboki oddech i zdjął okulary.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać.
Robin wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Nie rozumiem, chodzi i Olivię ma jakieś problemy?
- Powiem ci czego jest taka smutna od wyjazdu twojego ojca, ale musisz obiecać mi, że nikomu o tym nie powiesz.
- Doktorze niech mnie pan nie straszy.
- Lepiej usiądź chłopcze.

Olivia siedziała na trybunach boiska na którym poznała Chrisa i patrzyła na kadrę juniorów, którzy właśnie mieli trening. Oparła głowę na dłoniach i wpatrywała się w murawę. Chris dzwonił do niej codziennie, ale ta sytuacja sprawiała jej wiele bólu. Minął dopiero miesiąc a ona czuła jakby zabrano jej kawałek siebie. Wiedziała, że Chris spełnia swoje marzenia i to był jedyny powód dla którego znosiła to wszystko. Wyjęła telefon i wybrała numer Chrisa. Odezwał się po jednym sygnale.
- Cześć kochanie.
Uśmiechnęła się na dźwięk jego głosu.
- Cześć.
- To chyba jakaś telepatia bo właśnie miałem do ciebie dzwonić.
- Mhm.
- Coś się stało?
- Ja... Ja chciałam tylko usłyszeć twój głos.
Wyobraziła sobie uśmiech Chrisa.
- Ja też tęsknię, ale to tylko rok. Skończysz studia i pomyślimy do dalej.
- Boję się, że to tylko tak ładnie brzmi.
- Skarbie muszę kończyć bo mam trening, ale wrócimy do tej rozmowy. Kocham cię pamiętaj.
- Nie wiem czy to jeszcze wystarczy.  - Powiedziała kiedy się rozłączył. Zaczęła obracać telefon w dłoniach kiedy usłyszała, że ktoś się do niej zbliża. Obejrzała się gwałtownie i zobaczyła swojego brata, który nie wyglądał na zadowolonego. Usiadł koło niej w milczeniu. Spojrzała na niego lekko zdziwiona. Chciała coś powiedzieć, ale wiedziała że brat jest zdenerwowany. Czekała.
- Dlaczego? - Zapytał po chwili.
Wzruszyła ramionami.
- Dlaczego co?
Posłał jej pełne rozczarowania spojrzenie.
- Nie powiedziałaś mi, że spotykasz się z Chrisem?
Otworzyła szeroko usta ze zdumienia i odwróciła wzrok. Próbowała coś powiedzieć, ale głos odmawiał jej posłuszeństwa.
- Nie jestem zły, jeśli to sobie myślisz. Jestem rozczarowany.
- Robin ja...
- Daj mi dokończyć.
Zamknęła usta i wpatrywała się w niego. Obracał kluczyki od samochodu w dłoniach.
- Oboje ukrywaliście przede mną tak ważną sprawę. Nie chcieliście żeby ktoś wiedział ze względu na twoją prywatność, ale ja jestem twoim bratem.
- Wiem i przepraszam.
- Dlaczego ten dupek wyjechał i cię tu zostawił?
- Przestań, nie mów tak! - Olivia wstała i podeszłą do barierki.
Robin zrobił do samo i objął siostrę ramieniem.
- Zawalił sprawę i tyle.
- Robin dość.
- Jakby cię kochał to by został.
Olivia nie mogła tego wytrzymać popchnęła brata i zaczęła schodzić na dół. Chłopak dogonił ją na schodach i złapał za rękę.
- Nie Olivia zostań, przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.
Patrzyła na noego w milczeniu.
- Nigdy więcej tak o nim nie mów. - Powiedziała po chwili.
- Przepraszam.
- Ja też przepraszam, za to że ci nie powiedziałam.
- Jesteśmy kwita.
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
- Ja też nie powiedziałem ci, że od dwóch miesięcy mam dziewczynę.

 Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale zmieniałam sieć internetu i były lekkie komplikacje z połączeniem. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy :D
Miłego czytania!