sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 11

Olivia szybkim krokiem szła do szatni, gdzie jej brat przebierał się po treningu. Prawie wszyscy już wyszli, został tylko Chris i Robin czyli osoby z którymi miała do pogadania. Popchnęła drzwi szatni i weszła do środka. Robin spojrzał na nią zaskoczony, wycierając głowę ręcznikiem.
- Hej, coś się stało? - Zapytał zdziwiony.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że miałeś wypadek? - Robin otworzył buzię ze zdumienia.
- O czym ty...
- Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi! Gdzie jest ten drugi? - Rozejrzała się w poszukiwaniu Chrisa.
- Poszedł po torbę do samochodu, ale...
- Czy to było wtedy jak nosiłeś kołnierz ortopedyczny na szyi? No jasne, że to wtedy teraz sobie przypominam. Powiedziałeś mi, że nadwyrężyłem się na treningu! - Dziewczyna była u skraju wytrzymałości.
- Nie chciałem cię martwić, poza tym skąd ty to wiesz?
- Kyle wszystko mi opowiedział!
- To dziwię się,  że wściekasz się na mnie. - Robin rozłożył ręce.
- Masz rację,  to na niego powinnam się wściekać!  - Spojrzała na Chrisa, który wszedł do szatni z zdezorientowaną miną.
- Okej. - Zaczął. - Za co tym razem?
- Czy ty idioto,  nie wiesz że nie wsiada się po pijaku za kierownicę!? Mogłeś ich zabić ty... - Olivia o mało nie wydłubała Chrisowi oczu, gdyby Robin jej nie złapał.
- O czym ty mówisz? - Chris wyglądał na jeszcze bardziej zdziwionego.
- O tym, że prowadziłeś po pijanemu, przez ciebie Kyle nie może grać, a mój brat mnie okłamał!
- Nie no dobre.  - Chris zaczął się śmiać. - Niech zgadnę Kyle ci tak powiedział?
- Powiedział.  - Olivia prawie zabiła go wzrokiem.
- Siostra posłuchaj Kyle...
- Co teraz się wszystkiego wyprzecie? Wszystko już wiem, jak nie chcieliście,  żeby to trafiło do mediów,  jak Chris pokłócił się  Kylem i wsiadł po pijanemu do samochodu.
- Kto, że ja wsiadłem po pijanemu? - Chris wyglądał na zdenerwowanego.  - Tak ci powiedział ten twój chłoptaś, tak? A może wysluchasz prawdziwej wersji wydarzeń i wreszcie przejrzysz na oczy!
- Chris! - Robin próbował uspokoić przyjaciela.
- Wiesz co mam gdzieś twoją wersję. - Olivia trzasnęła drzwiami i pobiegła do samochodu,  zostawiając ich samych.
- No leć za nią! - Chris kopnął w jedną z ławek.
- I tak już jej nie dogonię, porozmawiam z nią w domu.
- Ty w ogóle słyszałeś co ten bałwan jej naopowiadał? Nie ja idę do niego. - Chris podwiną rękawy bluzy i ruszył w kierunku schodów. Robin stanął mu na drodze.
- Pójdziesz, przywalisz mu i co? - Zapytał przyjaciela, który z nerwów cały zesztywniał.
- Ulży mi.
- Chris!
- Co!?
- Zostaw go, mój ojciec nie toleruje walk w drużynie, chcesz przez tego bałwana wylecieć z klubu? - Chłopak przegarnął włosy palcami i usiadł na ławce.
- Masz rację, nie warto ale jeszcze jeden taki numer, a pożałuje.
- Wtedy to i ja ci pomogę. - Robin założył kurtkę i poklepał przyjaciela po ramieniu. - Jadę porozmawiać z siostrą,  wszystko jej wyjaśnię.
- Jeśli będzie chciała cię słuchać.
- Mam zapasowy klucz do jej pokoju, nie ucieknie przede mną. - Chłopak uśmiechnął się złośliwie i wyszedł na dwór. Wsiadł do samochodu, gdzie czekał już jego ojciec.
- Co tak długo? - Zapytał Richard, odkładając gazetę do schowka.
- Miałem sprawę z Chrisem do obgadania. - Robin zapiął pas i wcisnął pedał gazu.
- Czemu twoja siostra odjechała w takim pośpiechu?
- Nie mam pojęcia ale jak pojadę do domu to się dowiem.
- Może ja z nią porozmawiam?
- Lepiej nie tato. Ona jest teraz strasznie złośliwa to pewnie przez te kobiece sprawy, wiesz o co mi chodzi. - Spojrzał na odbicie ojca w lusterku.
- A tak masz rację,  lepiej nie będę się mieszał ty jesteś bratem, z tobą na pewno lepiej pogada.
Kiedy wreszcie dotarli do domu, Robin zaparkował przed garażem i wszedł do domu, spotykając się z surowym spojrzeniem babci.
- To ja pójdę pod prysznic, ładnie pachnie mamo czyżby zupa serowa? - Richard zdjął buty, a babcia rozpromieniła się na chwilę.
- Tak, ugotowałam bo wiem jak ją lubisz.
- Zjem jak tylko się wykąpie. - Kiedy zniknął za drzwiami łazienki,  uśmiech z twarzy babci tez gdzieś wyparował.
- Co ty zrobiłeś swojej siostrze? - Rzuciła w jego kierunku.
- Ja? Czemu myślisz,  że to ja?
- Bo kazała mi trzymać cię z daleka od jej pokoju.
- Babciu muszę z nią porozmawiać...
- Ani mi się waż! - Pogroziła mu palcem. - Nie wiem jakiego piwa tym razem,  naważyłeś ale ja nie pomogę ci go wypić!
- Dobrze nie zbliżę się do jej pokoju, mogę już iść do siebie?
- Idź.  - Machnęła na niego ręką i weszła do kuchni. Chłopak pokonał schody na górę w kilku susach. Wyjrzał przez barierkę, czy aby babcia go nie śledzi i wyjął z kieszeni klucz do pokoju siostry, o którym opowiadał Chrisowi. Szybkim ruchem przekręcił go w zamku i wszedł do środka.  Nie zdążył się odwrócić,  a już dostał poduszką w głowę.
- Skąd masz klucz do mojego pokoju? - Jego siostra była wściekła.
- Dorobiłem. - Widząc minę siostry szybko dodał. - Tak na wszelki wypadek.
- Jasne. - Zrobiła obrażoną minę i opadła na łóżko. Robin zrobił niepewny krok w przód bo siostra trzymała w rękach jeszcze jedną poduszkę.
- Chcę z tobą porozmawiać. Mogę? - Usiadł na krześle przy biurku.
- Skoro już tu wtargnąłeś to słucham. - Siostra nadał była nie w sosie.
- Kyle powiedział ci, że to Chris prowadził samochód,  a ja chciałbym powiedzieć ci moją wersję wydarzeń.  - Widząc jej minę mówił dalej. - Oczywiście uwierzysz komu chcesz, po prostu mnie wysłuchaj. Dasz radę?
- Mów, jesteś moim bratem. Znając ciebie i tak nie dałbyś mi spokoju.
- Ach jak ty mnie znasz. No dobrze, więc jak już pewnie wiesz, ja, Chris i Kyle byliśmy przyjaciółmi. Po śmierci Johna to oni postawili mnie na nogi. Chodziliśmy na imprezy, mecze lub po prostu na miasto. Lubiłem to, pozwalali mi zapomnieć o tym co działo się u nas w domu. Któregoś dnia Chris zadzwonił do mnie i powiedział, że Kyle zawiezie nas na otwarcie nowego klubu. Na początku nie chciałem iść ale mnie namówili. Kiedy tam dojechaliśmy ustaliliśmy,  że Kyle jest dziś kierowcą i nie będzie pił. Jednak po pewnym czasie w klubie, Chris zauważył, że Kyle przystawia się do jakiejś dziewczyny, której ewidentnie się to nie podoba. Chris poszedł w ich kierunku, a ja za nim. Zobaczyliśmy,  że Kyle jest kompletnie pijany, a ta dziewczyna przerażona. Chris zaczął go od niej odciągać, ale Kyle był agresywny, prawie go uderzył więc Chris go puścił i powiedział, że wezwie mu taksówkę. Kyle wtedy zaczął coś krzyczeć i wybiegł na parking, a my za nim. Wyjął kluczyki i zaczął otwierać samochód, a potem do niego wsiadł.  Chris podbiegł do niego i złapał się za szybę, próbował zmusić go żeby nie wsiadał bo jest pijany, ale on nie chciał go słuchać. Chris nie zastanawiał się ani chwili u usiadł na miejscu, pasażera,  a ja z tyłu. Kazał mi wysiąść ale go nie posłuchałem. Wtedy Kyle wyjechał na ulicę, a Chris nadal próbował go powstrzymać, zanim się nie obejrzałem byliśmy już w rowie.
- Ale... - Olivia miała szeroko otwarte oczy. - Kyle powiedział, że to Chris wtedy prowadził,  że to on się upił i spowodował wypadek.
- Kłamał. Kiedy wpadliśmy do rowu, mi nic się nie stało byłem przytomny i mogłem się ruszać.  Wysiadłem i pobiegłem do przodu. Chris miał zakrwawioną twarz i stękał z bólu, miał połamane żebra. Chciałem wezwać pogotowie ale Kyle mi zabronił,  powiedział że nikt nie może się o tym dowiedzieć. Wtedy Chris zadzwonił po Jamesa, swojego brata. On zawiózł ich do szpitala gdzie Kyle opowiedział o ściance wspinaczkowej. Od tamtej pory nie może grać i obwinia za to nas.
- Przecież to nie wasza wina, że mieliście wypadek!
- Czyli mi wierzysz?
- Robin, jesteś moim bratem i oprócz tej sprawy z kołnierzem nigdy mnie nie oszukałeś,  jasne że uwierzę tobie a nie kolesiowi, którego znam parę tygodni.


5 komentarzy:

  1. Super !!! Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny .?^^ Mega jest :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Kiedy następny?! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku dziękuję wam :) postaram się wstawić jutro kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń