wtorek, 4 listopada 2014

Rozdział 9

Chris siedział przy swojej szafce w szatni i wiązał sznurówki swoich sportowych butów. Sięgnął po koszulkę i założył ją szybko. Za chwilę miał rozpocząć się trening, a on zamiast myśleć o piłce, myślał o tej zadziornej dziewczynie. Jeszcze nigdy nie spotkał kogoś takiego, zazwyczaj dziewczyny same się do niego lepiły, a ona? Odpycha go i jeszcze obraża. Przygryzł dolną wargę, wspominając wczorajszą kłótnię, może rzeczywiście przesadził i powinien przeprosić. Nie, to ona obraża się za byle co. Z zamyślenia wyrwał go Robin, który klepnął go w plecy.
- Jak tam Chris? - Przyjaciel jak zwykle był w dobrym humorze.
- Może być. - Chłopak podniósł się i przeciągnął.
- No i co myślisz o mojej siostrze? Nadaje się tu?
- O tak. - Odpowiedział z drwiącym uśmiechem.
- To super dziewczyna, prawda?
- Oczywiście.  - Kolejny wymuszony uśmiech.
- Coś nie tak? - Robin spojrzał na przyjaciela.
- Przecież mówię, że super dziewczyna. - Chris oparł się plecami o szafkę.
- Olivia jest naprawdę cudowna ale mimo wszystko denerwuje mnie, to że Kyle się koło niej kręci ale ciebie to chyba nie interesuje. - Chris jakby się ożywił.
- Nie, no jestem twoim przyjacielem. To mówisz, że Kyle podrywa Olivię. - Skrzyżował ręce na piersiach.
- Nie tylko podrywa już był z nią nawet w kinie.
- Co ty nie powiesz. - Chris potarł palcem podbródek.  - I co jeszcze?
- Wiem, że często do niej dzwoni bo Olivia wtedy zamyka się w łazience. - Robin wzruszył ramionami.
- Myślisz, że on jej się podoba?
- Nie wiem, ale myślę, że ona po prostu szuka kogoś z kim może porozmawiać.
- Przecież ma ciebie i babcię.
- Tak ale wiesz o co mi chodzi, ktoś spoza rodziny komu mogłaby zaufać. No wiesz.
- Nie, nie wiem. Poza tym mówiłeś,  że ma przyjaciółkę.
- Chodzi mi o chłopaka przy którym czułaby się bezpieczna, rany ciężko się dziś z tobą rozmawia.
- I tym kimś ma być Kyle? Czy ona oszalała... To znaczy no... Nie pasują do siebie.- Chris ugryzł się w język przy przyjacielu, o mały włos a powiedziałby,  że Olivia wpadła mu w oko, do czego sam przed sobą nie chciał się przyznać.
- Dobra, może sama odpuści bo od ponad tygodnia nigdzie z nim nie wyszła.
- Chłopaki gotowi? - Richard zajrzał do szatni. - Jeśli tak to przywitamy się dziesięcioma okrążeniami wokół boiska.
Chris biegał, nie męcząc się przy tym, a po głowie chodziła mu jedna myśl. Co Kyle ma takiego czego on nie. Właśnie kończył dziesiąte okrążenie kiedy na schodach prowadzących na boisko zobaczył Olivię. Schodziła powoli z notesem w rękach. Miała na sobie jasne, obcisłe dżinsy, białą bluzkę i czerwoną,  damską bluzę Arsenalu. Jej jasne włosy były związane w kucyk co dodawało jej delikatności.  Chłopak zatrzymał się i robiąc skłony dyskretnie obserwował dziewczynę. Podeszła do ojca i zamieniła z nim parę słów po czym usiadła na miejscu dla rezerwowych i zaczęła zapisywać coś w notesu. W pewnym momencie podniosła oczy i ich spojrzenia się spotkały.  Posłała Chrisowi jeden z tych swoich gardzących uśmiechów i wróciła do notowania. Chris wypuścił powietrze z ust, a jego oczom ukazał się Kyle. Szedł wolnym krokiem w kierunku Olivii i patrzył na nią tak jak dziecko patrzy na ciastka w cukierni. Usiadł obok niej i od razu zaczął coś opowiadać, a ona się uśmiechała.  Niewiarygodne, pomyślał Chris i podbiegł do Robina.
- Zobacz tylko Casanova w akcji. - Pokazał przyjacielowi co dzieje się na ławce rezerwowych.
- Idę tam. - Robin ruszył w ich kierunku, ale Chris go zatrzymał.
- To trzeba zrobić delikatnie i sprytnie, a ty robisz się agresywny.
- Odezwała się ostoja spokoju.
- Pozwól,  że ja to załatwię dobrze?
- Czemu ci tak zależy?  - Robin robił się podejrzliwy.
- Bo jesteś moim przyjacielem,  proste. - Chłopak pobiegł w kierunku Olivii i usiadł po jej drugiej stronie.
- Kyle.
- Chris. - Od razu było widać,  że nie darzą się sympatią.
- Trener każe ci przynieść słupki z szatni. - Młody bramkarz wymyślił kłamstwo na poczekaniu. Kyle zrobił zdziwioną minę, a Olivia notowała coś w zeszycie i zerkała na nich po kryjomu.
- Jeśli trener każe.  - Kyle podniósł się i poszedł w kierunku schodów.
- Daj sobie z nim spokój to bałwan.  - Powiedział Chris do Olivii, która poraziła go wzrokiem.
- Przepraszam, ale nie przypominam sobie dnia w którym prosiłabym cię o zdanie, a tym bardziej o pozwolenie. - Rzuciła chłodnym tonem.
- Uwierz mi to tępy laluś.
- Odezwał się wielki ideał.
- Możesz mnie nie lubić ale mówię serio.
- Dobra, powiedz w czym rzecz. Dlaczego go nie lubisz? Był lepszy od ciebie, odbił ci dziewczynę czy przejechał kota?
- Dlaczego akurat kota?
- Bo tak mi się powiedziało i nie zmieniaj tematu.
- Tu nie chodzi o to, że go nie lubię, po prostu wiem że do ciebie nie pasuje.
- Pozwól, że sama ocenię kto do mnie pasuje a kto nie. Poza tym nic o mnie nie wiesz.
- Jak chcesz, ale żeby nie było że cię nie ostrzegałem. - Chłopak wstał z miejsca.
- Jakiś ty dobry, czemu ja cię nie doceniam?
- Sam się zastanawiam. - Posłał jej złośliwy uśmiech. Pokręciła tylko głową i wróciła do notatek.
- Kretyn.
- Słyszałem to. - Powiedział,  odchodząc.
- Właśnie na to liczyłam.


Przeczytałeś :D - skomentuj :D

3 komentarze: