poniedziałek, 24 listopada 2014

Rozdział 17

- Chris? - Położyła mu dłoń na kolanie, a on podniósł głowę i spojrzał na nią. - Wszystko w porządku?
- Jak najbardziej. - Zmusił się do uśmiechu, ale ona to zauważyła. Usiadła obok niego. - Stęskniłaś się za mną? - Zapytał z drwiącym uśmiechem.
- Przestań,  widzę że coś się stało. Mógłbyś chociaż raz przestać udawać aroganckiego chłopaczka i szczerze porozmawiać.
- No widzisz, ale ja wcale nie udaję. - Kolejny uśmiech. Olivia wypuściła powietrze z ust.
- Dobra zapomnij, że tu byłam. - Wstała i udała się do zejścia z trybun.
- Mój ojciec zdradza matkę. - Zatrzymała się i odwróciła w stronę Chrisa. - Sama widzisz nie ma się czym chwalić. - Olivia nie wiedziała co powiedzieć, wróciła i ponownie usiadła obok chłopaka. - Wiem szokujące, taka dobra rodzina, a ja mówię ci takie rzeczy.
- Jeśli chodzi ci o status pieniężny, to bogaci też się zdradzają. Nawet częściej niż ci biedni. - Chłopak uśmiechnął się blado. - Twoja mama wie?
- Nie, załamałaby się.
- To skąd ty o tym wiesz,  może to nieprawda.
- Widziałem go z kochanką. - Olivia patrzyła na niego poważnie. - Parę dni temu powiedziałem mu o tym. Wyobraź sobie, że strasznie się zdziwił. - Chris się zaśmiał.  - Mówi, że już z tym skończył ale nie wiem co o tym myśleć. Już mu nie wierzę.
- Może porozmawiaj z nim na spokojnie.
- Nie umiem z nim spokojnie rozmawiać.
- A próbowałeś chociaż? - Nie odezwał się. - Może kiedyś mu wybaczysz.
- Dla mnie zdrada jest czymś, czego nie można wybaczyć.
- Ta, wiem coś o tym.
- Chłopak? - Tylko pokiwała głową. - Mogłabyś nikomu nie mówić o tym co ci tu powiedziałem?
- Jasne.
- Dzięki.
- Wiesz w takiej sytuacji powinieneś chyba się napić. - Chris roześmiał się głośno.
- Jakbym chciał pić wtedy kiedy mam problem już dawno byłbym alkoholikiem. - Oboje zaczęli się śmiać, Chris spojrzał na boisko, a ona pocałowała go w policzek. - Za co to było?
- Za wygrany mecz. - Uśmiechnęła się do niego.
- Muszę częściej wygrywać.
- Chodź. - Podała mu rękę.
- Gdzie?
- Moja babcia mówi, że na smutki najlepsze są ciastka, a ja zostawiłam całe opakowanie u doktora w gabinecie.
- To musimy się pospieszyć bo to straszny łasuch.


Smith siedział w gabinecie i zajadał się ciastkami od babci Olivi. Był z siebie dumny, udało mu się przekonać Olivię, aby poszła do Chrisa. Wiedział, że ciągnie ich do siebie, mimo że oni sami jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Chris to mój chłopak,  pomyślał i zasługuje na taką dziewczynę jak Olivia, a ta Serena niech zostawi go w spokoju. Sięgnął po kolejne ciastko, kiedy do gabinetu wszedł Chris i Olivia.
- A nie mówiłem! Już się opycha! - Chłopak zaczął się śmiać i usiadł obok doktora.
- Widzę, że już ci lepiej. - Smith poprawił okulary.
- Miałem swoją chwilę słabości. - Uśmiechnął się do Olivi, która to odwzajemniła.
- Jak się czuje tata? - Doktor zwrócił się do dziewczyny.
- Chyba już lepiej, rano zaczął odróżniać kolory. - Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ja tylko raz dałem się namówić na picie po meczu. - Smith przeciągnął się w fotelu. - I to był mój błąd.
- Właśnie, a dlaczego ty nie masz kaca? - Olivia spojrzała na Chrisa, który odsłonił białe zęby.
- Jest na to bardzo prosty sposób. Kiedy koledzy dolewają ci kolejnych trunków nie protestujesz tylko bierzesz sobie pustą szklankę od kolegi, a jemu podkładasz pełną.
- Sprytne.
- Chris jest przebiegły jak łasica w trakcie polowania.
- Skąd pan bierze te porównania? - Chris zaczął się śmiać.
- Jak to skąd? Wymyślam je!
- To wszystko jasne. - Chłopak mrugnął do Olivi, która usiadła na kanapie przy oknie.
- No to młodzieży zbierajcie się do domu.
- Słucham? - Dziewczyna spojrzała na doktora.
- No tak, nie macie co tu robić więc cieszcie się życiem. Idźcie na piwo, na rolki albo do kina gdzie tam chcecie. - Oboje patrzyli na niego zdziwieni, aż w końcu Chris się odezwał.
- Mi dwa razy nie trzeba powtarzać. - Wstał i zapiął kurtkę.  - Idziesz? - Zapytał Olivię, która miała minę jakby zobaczyła ducha.
- Doktorze a co z moim stażem?
- Nie ucieknie, poza tym wczoraj byłaś lekarzem na meczu więc tobie też należy się odpoczynek. - Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i wzięła kurtkę z wieszaka.
- Do widzenia!
- Pa dzieci, bawcie się dobrze. - Powiedział pod nosem i uśmiechnął się z zadowoleniem.
- To co gdzie jedziemy? - Zapytał Chris kiedy doszli do samochodów.
- Chyba do domu. - Olivia otworzyła drzwi i oparła się o nie.
- Dobra. - Powiedział. - Do mnie czy do ciebie? - Dziewczyna roześmiała się.
- Ty mnie chyba nie zrozumiałeś. Ty jedziesz do siebie, a ja do siebie.
- Znowu będziesz zgrywać niedostępną?
- O czym ty mówisz?
- Przychodzisz na trybuny, pocieszasz mnie, trzymasz za rękę,  śmiejesz się razem ze mną, a teraz znowu próbujesz mi udowodnić, że mną gardzisz, a mówisz że to ja udaję. - Patrzyła na niego uważnie. - Dobra to cześć. - Chłopak chciał wsiąść do samochodu.
- Chris! - Spojrzał na nią pytająco. - Przepraszam. Gdzie chcesz mnie zabrać? - Zapytała, a on tylko uśmiechnął się zawadiacko.


4 komentarze: