piątek, 17 października 2014

Rozdział 2

- Tato musisz nam wszystko opowiedzieć. - Olivia usiadła obok ojca i złapała go za rękę.
- Nie ma co opowiadać,  bardziej ciekawi mnie co u was. Chcę wiedzieć o wszystkim. Mogą być nawet twoje wybryki Robin.
- Moje? Przecież jestem grzeczny jak aniołek. - Chłopak ukazał białe zęby w uśmiechu.
- Więc.  - Zaczęła dziewczyna. - Ja zapisałam się na praktyki do doktora Smitha w Arsenalu.
- Zaraz czyli będziesz... - Na twarzy Richarda pojawiła się duma.
- Lekarzem sportowym. - Olivia posłała mu uśmiech.
- To cudownie! Teraz będziemy widywać się całą trójką nie tylko w domu ale i w pracy!
- Aż się boję. - Zażartował Robin.
- Nie martw się synu, na treningu dostaniesz taki sam wycisk jak wszyscy.
- Nie mogę się doczekać.
- Wstyd się przyznać ale nie znam nikogo z twojej drużyny, a przecież to będą moi pacjenci.
- Nie martw się skarbie ja też nikogo nie znam. - Richard objął córkę ramieniem.
- A wiesz co o tobie mówią? - Robin mrugnął do babci. - Że twoje siwe włosy to amulet szczęścia i poprowadzisz nas do wygranej. - Olivia zaczęła się śmiać,  a Richard zrobił urażoną minę.
- Już zapomniałem co z ciebie za ziółko synu.
- Nie martw się do końca dnia sobie przypomnisz. - Robin wybuchnął śmiechem.


Olivia otworzyła oczy i przeciągnęła się na łóżku. Zegarek pokazywał siódmą rano, co oznaczało że musiała pożegnać kołdrę i poduszkę. Przeczesała włosy dłonią i ruszyła do łazienki. Praktyki w ośrodku sportowym miała zacząć za dwa dni, a przed tym musiała jeszcze trochę czasu spędzić na uczelni. Wzięła poranny prysznic, ubrała się i zeszła na dół. Babcia siedziała w kuchni i czytała gazetę.
- Cześć. - Uśmiechnęła się do kobiety i otworzyła lodówkę.
- Witaj skarbie.
- Tata i Robin już na treningu?  - Zapytała, zalewając płatki mlekiem.
- Tak, zaczęli o siódmej. Myślę,  że twój tata chce jeszcze przed ćwiczeniami poznać zawodników.
- Robin na pewno mu w tym pomoże, poza tym tata miał zwykle dobry kontakt ze swoimi podopiecznymi.
- Coś cię martwi kochanie? - Babcia podeszła do niej i złapała za ramiona.
- Nie, nie. Wszystko w porządku. - Obdarowała kobietę wymuszonym uśmiechem, jednak ona znała ją jak nikt inny. Wychowała ją odkąd Tracy, jej matka i żona Richarda zostawiła ich gdy jeszcze Olivia miała dwanaście lat.
- Kochanie, Olivia powiedz mi, przecież zawsze rozmawiamy. - Usiadła obok wnuczki i złapała ja za rękę.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - Odsunęła od siebie miskę.
- Olivia, mi możesz powiedzieć o wszystkim pamiętaj.
- Muszę iść na zajęcia babciu. - Dziewczyna wstała, wzięła torbę i udała się w stronę drzwi. Zatrzymała się jednak i wróciła do kuchni. Stanęła w przejściu i spojrzała na Dolly, która sprzątała ze stołu. - Obiecać,  że to zostanie między nami.
- Jak zawsze skarbie. - Babcia uśmiechnęła się pogodnie.
- Travis mnie zdradził,  przyłapałam go ostatnio z koleżanką z jednego roku.
- Kochanie...
- Nie babciu nic mi nie jest. - Olivia uśmiechnęła się i wyszła z domu. Wsiadła do swojego samochodu i pojechała na South Kensington, gdzie znajdował się Imperial College. Ulice Londynu jak zwykle były zatłoczone i ciężkie do przejazdu,  przez co prawie spóźniła się na zajęcia. Wybiegła z samochodu i przebiegła dziedziniec, a kiedy znalazła się przy drzwiach ktoś złapał ją za ramię.
- Cześć moja piękna przyjaciółko. - Dziewczyna o ciemnych włosach uśmiechała się szeroko.
-  Kate przestraszyłaś mnie! - Olivia lekko popchnęła przyjaciółkę, a ta zaczęła się śmiać.
- Jak tam? Tata wrócił? - Kate trzymała w dłoniach segregator na notatki i szła obok Olivii.
- Tak, mam nadzieję że już stąd nie wyjedzie.
- Myślę,  że spodoba mu się w Arsenalu to świetna drużyna i podobno przystojni piłkarze.
- W tym mój brat, który zawsze ci się podobał.  - Olivia zaczęła się śmiać.
- Ej przestań! To nie moja wina,  że macie takie dobre geny. Poza tym i tak już się z tym męczę.
- To mu to wreszcie powiedz!
- Nie, boję się, a co jak mnie odrzuci.
- Nie przekonasz się póki nie spróbujesz.
- Olivia ale proszę nie wydaj mnie.
- Przecież kryje cię już od roku i nie mam zamiaru cie wyręczać. - Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie.
- Olivia. - Jeden z wykładowców szedł w ich stronę.
- Dzień dobry profesorze Snow.
- Mogę cię prosić do mojego gabinetu?
- Oczywiście, zobaczymy się później. - Uścisnęła przyjaciółkę i ruszyła za nauczycielem. Weszli do okazałego pomieszczenia z wieloma książkami i skórzanymi meblami.
- Siadaj. - Snow wskazał na jeden z foteli i sam zajął miejsce za biurkiem. -  Muszę ci powiedzieć, że jesteś jedną z naszych najlepszych studentek. - Mężczyzna skrzyżował ręce na piersiach, a Olivia skinęła głową.
- Miło mi to słyszeć.
- Dlatego pozwoliliśmy ci wcześniej zacząć praktyki.
- Bardzo dziękuję.
- Chciałbym ci wytłumaczyć jak to mniej więcej ma wyglądać.
- Zamieniam się w słuch panie profesorze.
- Będziesz we wszystkim słuchać doktora Smitha i robić notatki. Twoim zadaniem będzie przede wszystkim obserwowanie piłkarzy i poznanie ich. - Dziewczyna słuchała uważnie i kiwała głową. - Pamiętaj, że to nie tylko obiekty do leczenia, ale też ludzie z którymi musisz mieć dobry kontakt. Wiem, że jednym z powodów dla którego chcesz tam pracować jest obecność twojego brata w drużynie.
- Tak ,ale to nie miało największego wpływu na moją decyzję.
- Rozumiem, czasami będziesz pod okiem trenera czyli swojego ojca, ale nie licz na taryfę ulgową. Będziesz oceniana zgodnie z regulaminem i nikt nie będzie patrzył na pokrewieństwo.
- Tak, rozumiem.
- Praktyki te mają czas nieokreślony, kiedy doktor Smith zdecyduje, że nadajesz się do tej pracy, a wierzę, że tak się stanie zostaniesz o tym poinformowana i zostanie ci tylko oddanie pracy magisterskiej. - Pokiwała głową. - To wszystko, możesz iść i trzymam za ciebie kciuki.
- Dziękuję panie profesorze, nie zawiodę pana.
- Olivia!
- Tak? - Dziewczyna odwróciła się szybko.
- Kibicuję Arsenalowi od lat.
- Ciesze się. - Posłała Smithowi uśmiech i wyszła na korytarz.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz