Olivia wysiadła z samochodu przy swoim domu na East Road w Londynie i wbiegła do środka. Nerwowo zerknęła na zegarek i przekręciła klucz w drzwiach. Zrzuciła z siebie kurtkę i pobiegła do kuchni gdzie krzątała się jej babcia Dolly. Przytuliła kobietę i usiadła na blacie kuchennym.
- Myślałam, że będziesz wcześniej. – Dolly podała wnuczce
szklankę wody.
- Przepraszam babciu zajęcia się przeciągnęły. – Dziewczyna studiowała
medycynę na Imperial College.
- Cała zmokłaś, przeklęta pogoda. – Kobieta wróciła do gotowania.
Dziewczyna wzięła do ręki swoje jasne włosy, które były lekko wilgotne.
- Robin pojechał już po tatę? – Rozejrzała się dookoła.
Robin jej starszy brat miał pojechać bo ich ojca Richarda, który po dwóch
latach rozłąki z dziećmi w końcu miał wrócić do domu. Jego praca była dość
nietypowa ponieważ był trenerem piłki nożnej. Drużyna którą trenował we
Włoszech została przejęta przez nowego selekcjonera, a on dostał pracę trenera
Arsenalu, tutaj w Londynie.
- Tak, powinni zaraz być. Stęskniłaś się za tatą co?
- Bardzo. Tak się cieszę, że będzie miał pracę tutaj na
miejscu. Ten wyjazd był całkowicie niepotrzebny. – Dziewczyna machała nogami.
- Wiesz, że tata nie wyjeżdżałby gdyby nie… - Kobieta
zamilkła.
- Gdyby John nadal żył. – Dokończyła Olivia. John jej drugi
starszy brat zginął dwa lata temu w wypadku samochodowym, był znakomitym
piłkarzem i podporą rodziny. To on zajmował się Olivią gdy była mała i był dumą
ojca. Dostał się do narodowej drużyny Anglii jednak krótko po tym zderzył się z
ciężarówką, jadąc na trening. Prasa pisała o tym przez cały czas, a Richard nie
móc sobie z tym poradzić przyjął pracę we Włoszech. Robin i Olivia nie mieli mu
tego za złe, każdy przezywał to na swój sposób. Ona nie mogła przestać płakać i
zamknęła się w sobie, Robin przestał trenować piłkę nożną i całymi dniami
siedział w domu, a babcia nie mogła znaleźć sobie miejsca i codziennie
godzinami siedziała w pokoju najstarszego wnuczka.
- Byłby teraz z was dumny. – Kobieta pogładziła wnuczkę po
policzku. – Ty jesteś na ostatnim roku medycyny, a twój brat odnosi sukcesy
jako napastnik w Arsenalu.
- A babcia sprawia, że ten dom się jeszcze nie rozpadł. –
Obie zaczęły się śmiać, gdy pod dom podjechał samochód. – To tata! – Olivia zeskoczyła
z blatów i pobiegła do korytarza. Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł
wysoki blondyn o niebieskich oczach i szczerym uśmiechu.
- Cześć siostra! – Zawołał z uśmiechem i przeczesał ręką
mokre włosy.
- Gdzie tata!? – Rozejrzała się dookoła.
- Tak ciebie też miło widzieć. – Powiesił kurtkę na wieszak.
- Robin!
- Bierze bagaże z samochodu.
- Nie pomożesz mu?
- Powiedział, że mam tam dla nas prezenty i mam iść do domu,
mi nie trzeba powtarzać dwa razy żebym schował się do domu przed deszczem.
- Jesteś nieznośny. – Skrzyżowała ręce na piersiach.
- Ale kochany. – Obdarzył ją szelmowskim uśmiechem. Drzwi
znowu się otworzyły i do środka wszedł wysoki mężczyzna o niebieskich oczach i
posiwiałych włosach, które jednak nie dodawały mu lat lecz podkreślały jego
dostojność. Spojrzał na córkę i uśmiechnął się szeroko.
- Tata! – Dziewczyna rzuciła się ojcu na szyję. – Tato już
nigdy nas nie zostawiaj. – Richard przytulił dziewczynę i pocałował ją w głowę.
- Już nigdzie się nie wybieram. Chodź tu chłopie. –
Wyciągnął rękę i przyciągnął do siebie syna. – Już nic nas nie rozdzieli.
Dolly wyszła z kuchni i wytarła ręce o ściereczkę.
- Synku, jak dobrze że wróciłeś. - Przytuliła Richarda i poklepała go po policzku.
- Mamo, dziękuję że się nimi zajęłaś.
-
Kochanie to nie są małe dzieci, to raczej oni zajmowali się mną. Olivia
ma już dwadzieścia dwa lata, a nasz urwis dwadzieścia cztery,
przypominam ci bo zawsze się mylisz.
- Pewnie znowu myślał, że będę miał dopiero dwudzieste drugie urodziny. - Robin objął siostrę ramieniem.
- Przyłapałeś mnie. - Zaśmiał się ojciec.
- No już, nie stójmy tak! - Dolly wzięła syna pod ramię. - Chodźcie zjemy coś, przygotowałam kolację powitalną.
Olivia White
Olivia White
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz