czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 43

Henry i Richard zaniemówili. Od razu pożałowali, że jak za dawnych czasów postanowili porozmawiać na trybunach po zamknięciu boiska. Ich dzieci stały na środku stadionu i całowały się. W dodatku Henry nie tylko dowiedział się kto jest dziewczyną syna, ale dotarło do niego że dla niej porzucił szansę na karierę w jednym z najlepszych, włoskich klubów piłkarskich. Richard zakrył usta dłonią, przed chwilą usłyszał jak jego najbardziej krnąbrny piłkarz wyznaje miłość jego córce, w dodatku drze się na całe boisko. Rzucił się na nią jak wyglodniały pies. Całował namiętnie jego córkę na jego oczach. Mężczyzna podniósł się i chciał zaprotestować ale Henry pociągnął go na dół i kazał siedzieć cicho. Kiedy Chris i Olivia, trzymając się za ręce zeszli z boiska Henry poklepał przyjaciela po ramieniu.
- Pewnie myśleli, że nikogo tu nie ma. - Stwierdził.
- Pewnie? Twój syn o mało jej nie połknął?!
- Richard uspokój się. Mój syn nie podpisał kontraktu przez twoją córkę.
- Jak ona mogła mi nie powiedzieć?! Wszystko mi mówiła. - Richard podniósł się i przeczesał włosy dłońmi. - Moja mała dziewczynka, spotyka się z piłkarzem. W dodatku takim narwanym i upartym.  - Spojrzał na Henrego. - Bez urazy.
- Spokojnie.
- Muszę z nią porozmawiać!  I z nim!
- Po co z nim?
- To Chris, Bóg wie co on sobie myśli w tej głowie.
- To chłopak co może myśleć?
Richard spojrzał na niego jakby miał się przewrócić i zwymiotować jednocześnie.
- A co mogą myśleć chłopcy w jego wieku? - Wyjąkał.
Henry tylko uśmiechnął się pod nosem.
- Nie martw się Chris był już w wieloletnim związku i zachowywał się wobec tamtej dziewczyny jak prawdziwy dżentelmen.
- Twoja żona mówiła, że złamał jej serce. - Powiedział ze strachem w oczach.
- Nie zagłębiajmy się w szczegóły.
- Jadę do domu i mam nadzieję, że nie zastanę w nim twojego syna bo będę musiał go rozszarpać. A myślałem, że nie pożałuję ponownym przyjęciem go do drużyny.
- To ty wiedziałeś, że Chris nie podpisał kontraktu!
- Tak już dwa tygodnie temu wiedziałem, że go nie podpisze. Kazał mi nic nie mówić, ale w takich okolicznościach. Dowiedziałeś się sam. - Po tych słowach zbiegł z trybun i po chwili znalazł się na parkingu. Wsiadł do swojego samochodu i pojechał do domu. Był ciekaw co zrobi Olivia kiedy zapyta ją o nowego chłopaka. Z drugiej strony nie chciał na nią krzyczeć,  przez długi okres nie był częścią jej życia i nie chciał tego tak po prostu zepsuć. Podjechał pod dom i wysiadł z auta. Popatrzył na dom i wziął głęboki oddech. Pamiętał jak jego mała dziewczynka biegała po po podwórku jak uczył ją jazdy na rowerze i jak po upadku z tych schodów przytulał ją i gładził po włosach. Kiedy ojcowie dowiadują się, że ich córki mają chłopaka i muszą ustąpić miejsca innemu, młodszemu chłopakowi ich serce rozrywa się na milion kawałków. Postanowił wejść do domu,otworzył drzwi i zdjął kurtkę.
- Tato to ty? - Usłyszał głos córki i nagle cała jego złość minęła. Nie chciał już robić jej wyrzutów ani na nią krzyczeć. Nie miał już pretensji, że mu nie powiedziała. Jego córka wyszła zza rogu i popatrzyła na niego z uśmiechem.
- Tatku gdzie ty łazisz po nocy?
Uśmiechnął się do niej i odwiesił marynarkę na wieszak.
- Co? - Zapytała przez śmiech. - Czemu się tak uśmiechasz. To trochę straszne.
- Zastanawiam się czy jesteś szczęśliwa.
Olivia zaśmiała się cicho.
- A co to za pytanie. Pewnie że jestem szczęśliwa. Mam ciebie, babcię, Robina.
- Chrisa.
Dziewczyna wytrzeszczyła na niego oczy.
- Tato...
- Widziałem was dzisiaj na boisku.
Dziewczyna otworzyła szeroko usta i uciekła do kuchni. Mężczyzna poszedł za nią, a ona odwróciła się do niego i popatrzyła w oczy.
- Tato nie obwiniaj Chrisa, on jest cudownym zawodnikiem. Wiem jest trochę porywczy ale to twój najlepszy zawodnik. Tatku proszę cię ja wiem, że zawsze mówiłeś że związki z piłkarzami są ciężkie. Ja to rozumiem tato, ale Chris...
- Dziecko bo się zapowietrzysz. - Zaśmiał się Richard.
Olivia już nie wiedziała co ma myśleć.
- Nie jesteś zły? Nie wyrzucisz go z drużyny? Nie będziesz na niego krzyczał?
- Nie mam takiego zamiaru.
- Dlaczego?
Mężczyzna ponownie się zaśmiał.
- Bo widzę, że go kochasz i dzięki niemu jesteś szczęśliwa. A dawno cię już takiej nie widziałem.
Oboje zwrócili wzrok w kierunku korytarza gdzie ktoś właśnie trzasnął drzwiami. Chris wbiegł do kuchni i wystawił ręce przed siebie w celu uspokojenia domowników. Olivia uniosła brwi, a Richard posłał swojemu zawodnikowi pytające spojrzenie.
- Trenerze! Niech pan nie krzyczy na Olivię. To nie jej wina, to ja za nią chodziłem, a i z tym całym ukrywaniem. Ona chciała powiedzieć rodzinie ale ja powiedziałem, że tak będzie lepiej. To, że Robin i babcia się dowiedzieli to przypadek. A ja. Ja jestem gotów odbyć z panem męską rozmowę, ale niech pan nie wini córki. - Mówił tak szybko, że oboje nie mogli go zrozumieć.
Nagle oboje roześmiali, a on nie wiedział co takiego się wydarzyło. Olivia podbiegła do niego i przytuliła mocno.
- Chris, nie jestem na  i kogo zły. Właśnie tłumaczyłem to Olivia.
- O. - Chłopak poczuł zakłopotanie.
- Napijmy się herbaty. Chcę usłyszeć całą historię, a o tym że Robin i babcia o wszystkim wiedzieli porozmawiamy później.
Chris pokiwał głową, a Olivia pocałowała go w policzek.
- Kocham cię.  - Szepnęła, a on wiedział że dziś nie potrzebuje już niczego więcej.
Dzięki za komentarze :*
Bez Was nie byłoby tego bloga.

środa, 22 lipca 2015

Rozdział 42

- Boże! - Alice upuściła talerz na ziemię i klasnęła w dłonie. - Wróciłeś do Sereny!
Chris wpatrywał się w ekran telewizora i nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Chris tak się cieszę!  - Mama próbowała go przytulić, ale ją odepchnął.
- Nie wróciłeś do żadnej Sereny!
- To dlaczego się z nią całowałeś? - Wtrącił się James.
Chris rzucił mu pełne wyrzutu spojrzenie i wyszedł z pokoju. Zabrał kurtkę i pobiegł do samochodu. Kiedy walczył z kluczykami,  podbiegł do niego brat.
- Stary przepraszam, przesadziłem. Ale Olivia nie zasłużyła...
- Nie zdradziłem jej!
James posłał mu pytające spojrzenie.
- To co te zdjęcia robią w telewizji.
- Są wyrwane z kontekstu! - Chris ukrył twarz w dłoniach. - To Serena mnie pocałowała, gdyby pismaki zrobiły zdjęcie o minutę później widziały by że ją odepchnąłem. - Zrobił pauzę i zaśmiał się. - Zresztą pewnie je mają ale mój pocałunek z byłą lepiej im się opłaca.
James patrzył na brata z szeroko otwartymi oczami.
- Co teraz zrobisz?
- Jadę do Olivii, na pewno już to widziała.
Brat złapał go za ramię.
- Słuchaj nie możesz teraz do niej jechać jej ojciec jest w domu, wszystko się wyda i tylko pogorszysz sytuację.
Chłopak pokiwał głową.
- To co mam zrobić pewnie jest wściekła.
- Może ja do niej pojadę.
Chris spojrzał na niego podejrzliwie.
- Niby po co?
- Wyjaśnię jej wszystko.
Chłopak patrzył na niego przez chwilę i zmarszczył brwi.
- Co ty kombinujesz James?
- Chcę ci pomóc!
- Dobra, zapomnij. Popadam w paranoję. Zadzwonię do niej, a jutro w centrum wszystko jej wyjaśnię.
James poklepał brata po ramieniu i oboje weszli do domu.


Robin patrzył w ekran telewizora i nie mógł uwierzyć w to co widzi. Chris całował Serenę we Włoszech. Co on sobie wyobrażał? Tata siedział na kanapie i był zadowolony, że wreszcie wie z kim spotyka się jego były bramkarz, ale jedna osoba wcale nie była zachwycona tą wiadomością. Jego siostra. Od razu po wiadomościach pobiegła do pokoju i zamknęła się w nim. Dziękował Bogu, że ojciec nic nie zauważył. Postanowił pójść do niej, a jutro raz na zawsze nauczyć Chrisa, że nie może krzywdzić jego siostry. Podniósł się z miejsca i ruszył schodami na górę. Zapukał lekko do drzwi siostry.
- Zostaw mnie w spokoju! - Usłyszał, ale mimo to wszedł do środka.
- Olivia posłuchaj...
Jego siostra leżała na łóżku tyłem do niego i ściskała poduszkę, która kiedyś pomagała jej zasnąć, jak miała koszmary.
- Idź sobie Robin. - Powiedziała przez łzy.
Usiadł obok niej i położył rękę na jej ramieniu,
- Siostra wiem jak to brzmi, ale proszę cię nie przejmuj się.
- On mnie oszukał. Rozumiesz? Nie wiem po co tu wrócić, ale na pewno nie do mnie.
Robin wziął głęboki oddech i położył się obok niej.
- To co zrobił jest podłe, ale obiecuję ci ze jutro to wyjaśnię.
Odwróciła się do niego tak, że teraz mógł zobaczyć jej zapłakane oczy.
- Niczego nie będziesz wyjaśniał. Nie chcę go widzieć i ty tez się z nim nie spotkasz.
Robin pokręcił głową.
- Jesteś pewna? Ty poszłaś do Lily.
- Bo nic nie zrobiłeś, jakbyś ją zdradził pierwsza bym cię zabiła. Już miałam jednego takiego co mnie zdradzał nie chcę więcej.
- Dobrze, zrobisz jak zechcesz, a ja będę cię wspierał.
Uśmiechnęła się do niego i przytuliła mocno,a on objął ją swoim ramieniem.
- Mówiłeś, że nigdy nie zastąpisz mi Johna. - Podniosła na niego oczy. - Gdyby cię teraz widział byłby dumny.
Chłopak uśmiechnął się do niej i oboje spojrzeli na telefon Olivii, który właśnie zaczął wibrować. Podniosła się i spojrzała na wyświetlacz.
- To Chris. - Wyjaśniła i wcisnęła czerwoną słuchawkę.


- Już tydzień się do mnie nie odzywa,a jak przychodzę do centrum zawsze gdzieś ucieka!
James słuchał brata przez telefon i siedział na biurku w gabinecie.
- Pogadam z nią dzisiaj, obiecuję. Przekonam ją żeby się z tobą spotkała.
- Jeśli jej nie przekonasz, za dwa dni mam samolot.
Chłopak pokiwał głową i przygryzł dolną wargę bo Olivia weszła do środka.
- Słuchaj muszę kończyć, dam ci znać. - Odłożył telefon, a Olivia spojrzała na niego ze skrzyżowanymi ramionami.
- Jeśli to Chris to daj mu znać, że nie chcę do widzieć.
James przewrócił oczami i zeskoczył na ziemię.
- Posłuchaj on tego nie zrobił. Kocha cię, a te zdjęcia są...
- Wyjęte z kontekstu. Tak wiem. Ale to nie zmienia faktu, że się z nią całował.
- On chce z tobą porozmawiać!
- Ale ja nie chcę!
- Jeśli tego nie zrobisz wyleci za dwa dni i już tu nie wróci.
Dziewczyna zatrzymała się przy wyjściu. Nie mogła pozwolić, żeby wyjechał bez żadnego słowa. Musiała wiedzieć co ma do powiedzenia mimo, że wcale nie chciała tego słuchać.
- Dobrze. - Odwróciła się do Jamesa,a ich oczy się spotkały. - Niech przyjdzie jak wszyscy skończą pracę.
- Świetnie, czekaj na niego na największym zadaszonym boisku.
Pokiwała głową i wyszła na korytarz. Oparła się o ścianę i wzięła głęboki oddech. Kochała Chrisa,ale nie widziała dla nich większego sensu. Musiała to zakończyć. Postanowiła, że zrobi to dzisiaj.
Czas do wieczora minął jej dość szybko, miała trochę pracy. Jeden z juniorów złamał nogę na treningu, a inny z grupy wyżej zrobił coś z barkiem. Po pracy odwiesiła kitel i ruszyła na boisko. wyszła z tunelu i zobaczyła go. Stał do niej tyłem i wpatrywał się w światła boiska. Wzięła głęboki oddech i podeszła bliżej. Odwrócił się kiedy ją usłyszał.  Stali tak przez chwilę, dzieliło ich dobre kilka metrów.
- Nie podejdziesz bliżej? - Zapytał.
- Boję się, że jeśli stanę obok ciebie to nie będę mogła powiedzieć tego co chcę.
Uśmiechnął się blado.
- Nie zdradziłem cię. Wiem jak to wygląda, ale zdobyłem coś żeby ci to udowodnić. - Podszedł do niej i wyciągnął telefon. - Zobacz to wideo.
Wzięła od niego komórkę i włączyła wideo. Serena podchodziła do Chrisa i nagle pocałowała go namiętnie. Po chwili odepchnął ją i wykrzyczał ,że ma dziewczynę. Spojrzała na niego i oddała telefon.
- Musiałem się trochę natrudzić, żeby zdobyć to nagranie.
- Chris, nie zdradziłeś mnie. Wiem, teraz już wiem. Ale to chyba między nami niczego nie zmienia.
Spojrzał na nią z wyrzutem.
- Kocham cię. - Powiedziała błagalnie. - Ale nie mogę z tobą być, ja nie dam rady. Nie chcę mieszkać we Włoszech, nie chcę widzieć cię w telewizorze tylko przy mnie. Dlatego najlepiej będzie jeśli to zakończymy.
- To?! - Krzyknął. - To czyli co? Chcesz zakończyć związek ze mną chociaż mnie kochasz? Posłuchaj kocham cię! Rozumiesz?
- Obawiam się, że nasze kocham cię już nic tutaj nie zmieni. - Zaczęła odchodzić,ale jego krzyk ją zatrzymał.
- Zostaję!
Odwróciła sie do niego i posłała pytające spojrzenie.
- Zostaję tutaj. Przyjechałem, żeby ci o tym powiedzieć. Miałem zaprosić cię na kolację i zrobić niespodziankę,ale wyskoczyła ta sprawa z pocałunkiem.
- Jak to, przecież miałeś leciećza dwa dni.
- To była podpucha żebyś się ze mną spotkała. Nie podpisałem kontraktu.
- Ale to było twoje marzenie!
- Ty jesteś moim marzeniem i byłem idiotą, że cię zostawiłem.
Patrzyła na niego i nie widziała co ma powiedzieć.
- Chcesz wiedzieć jak bardzo cię kocham? Mogę to nawet wykrzyczeć. Kocham Olivię! - Krzyknął na całe boisko.
Podbiegła do niego i zakryła usta dłonią.
- Cicho. - Powiedziałą przez śmiech.
- Już nigdy cię nie zostawię. - Powiedział, a ona ujęła twarz w dłonie i pocałowała czule. Podniósł ją na ręce i stali tam tak jeszcze długi czas.


niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 41

Olivia wpatrywała się w Chrisa szeroko otwartymi oczami. Chciała rzucić mu się na szyję i nie puszczać juz nigdy więcej. To nie było jednak takie proste, wiele się między nimi pokomplikowało, a ona nie wiedziała czy Chris przyjechał żeby to zakończyć czy może naprawić.
- Może pójdziemy na górę. - Powiedziała, a on spokojnie pokiwał głową i ruszył schodami do jej pokoju.
Oboje usiedli na łóżku obok siebie, ale jednak w bezpiecznej odległości. Chris spojrzał na Olivię i uśmiechnął się blado.
- Dobrze cię widzieć. - Powiedział.
Wyobrażała sobie jego powrót inaczej, ale nie pokazywała tego po sobie.
- Ciebie też.
Siedzieli tak chwilę w milczeniu i odwrócili od siebie wzrok. Olivia wzięła głęboki oddech i chciała coś powiedzieć, ale Chris ją wyprzedził.
- Co się z nami właściwie stało?
Olivia mu nie odpowiedziała, siedziała cicho ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Olivia. - Kucnął przed nią i położył dłonie na jej kolanach. - Dzwonię do ciebie, próbuję nawiązać z tobą jakikolwiek kontakt, a ty nic. Przyjechałem do ciebie bo...
- Bo myślałeś, że jak się pojawisz na kilka dni to nagle wszystko między nami będzie w porządku tak?
Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Tak! Tak właśnie myślałem.
- To źle myślałeś. Nawet nie wiesz jak ciężko jest mi tu bez ciebie! Samej!
- A mi tam jest lekko?!
Dziewczyna podniosła się z miejsca i machnęła rękami. Chris odsunął się od niej kilka kroków.
- Robisz karierę Chris, to inna sytuacja. Nie masz tam pewnie czasu nawet o mnie pomyśleć.
Chłopak walnął dłonią o biurko.
- Myślę o tobie przez cały cholerny czas! Racja robię karierę, ale to ty kazałaś mi tam lecieć!
Olivia roześmiała się ponuro.
- To niby to moja wina? Może to, że ja pamiętam o wszystkich twoich meczach, wywiadach i spotkaniach, a ty nie potrafisz zapamiętać mojego jednego egzaminu to też moja wina?
- Tego nie powiedziałem.
- Ale pomyślałeś!
- Nie wiem po co przyjeżdżałem.
Olivia spojrzała na niego jakby ją spoliczkował.
- Ja chyba też nie. - Powiedziała.
Chłopak ruszył w kierunku drzwi, zatrzymał się przy nich i potarł kciukiem o podbródek.
- Jeśli tak, to jeszcze dziś wrócę do Włoch.
- Wracaj! - Krzyknęła i rzuciła poduszką w drzwi, kiedy je zamknął.
Przygryzła dolną wargę i poczuła, że jej świat rozpada się na kawałki.  Co ja robię, pomyślała. Przecież kochała Chrisa. Podbiegła do drzwi i otworzyła je żeby go dogonić. Jednak on stał przed nimi i już sięgał za klamkę. Wymienili spojrzenia, a ich oczy się spotkały.
- Nie przyjechałem żeby się kłócić. - Powiedział i podniósł ją na ręce. Zaczął ją całować i drugą ręką zamknął drzwi. Owinęła mu nogi wokół bioder i wplotła palce w jego włosy. Wodził rękami po jej plecach, co chwila podnosząc i opuszczając koniec jej koszulki. Zaczęli zbliżać się do łóżka, a kiedy byli dość blisko Chris opadł na plecy i znowu przyciągnął ją do siebie. Ujął jej twarz w dłonie i obrócił tak, że teraz on leżał na niej. Jej nogi ponownie znalazły się na jego biodrach. Jeszcze chwile całował ją szybko i zachłannie po czym jego usta zaczęły wędrować po jej szyi. Przyciągnęła go mocnej do siebie i w tym samym momencie usłyszeli dźwięk spadającej łyżki na dole. Oboje spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać.
- Zapomnieliśmy o babci. - Olivia nie mogła powstrzymać śmiechu.
Ich twarze dzieliło kilka milimetrów.
Chris pocałował ją w czubek nosa.
- Szkoda, że sobie przypomnieliśmy.
Uśmiechnęła się do niego i przesunęła dłonią po jego policzku, a on wsunął ręce lód jej plecy. Dotknęli się czubkami nosów.
- Kocham cię. - Powiedział cicho.
- Kocham cię. - Powtórzyła, a on pocałował ją delikatnie.
- Nie kłóćmy się już. - Powiedział.
- Jeśli będziesz pamiętał...
Zamknął jej usta kolejnym pocałunkiem, a ona przewróciła oczami kiedy skończył.
- Zgoda. - Powiedziała. - Chcę się tobą nacieszyć zanim wyjedziesz.
- Nie będę protestował.
Podniosła się i usiadła mu na kolanach tak, że jej nogi nadal oplatały jego biodra. Położył ręce na jej plecach i delikatnie przesuwał je od góry w dół i na zmianę.
- Zostań na noc. Babcia ma głęboki sen wpuszczę cię kolo jedynastej.
- Kusząca propozycja, ale twój tata wrócił ze mną.
Popatrzyła na niego i posłała mu pytające spojrzenie.
- I dopiero teraz o tym mówisz?
- Mieliśmy ciekawsze zajęcia niż to. - Powiedział i przesunął palcem po jej obojczyku.
- Chris! - Krzyknęła przez śmiech. - W takim razie on zaraz tu będzie. Musisz się zbierać.
- Spokojnie. - Cmoknął ją w szyję. - Jest w centrum. Trochę mu to zajmnie.
Podniosła brwi do góry.
- Nawet nie pytam.
- Nie pytaj.
Oboje zeszli na dół gdzie babcia zmierzyła ich wzrokiem. Pewnie słyszała ich kłótnię, ale kiedy zobaczyła że całują się na pożegnanie. Uśmiechnęła się i wróciła do kuchni. Olivia zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się szeroko. Odzyskała Chrisa, chociaż na chwilę ale go odzyskała.


Chris wsiadł do swojego samochodu, który zaparkował kilka ulic wcześniej i pojechał do domu. Pierwszy raz od kilku miesięcy był naprawdę szczęśliwy. Jechał i uśmiechał się do siebie, wszystko wydawało mu się takie proste. Skręcił w kolejną ulicę i włączył radio tak, że samochody które go mijały mogły dokładnie usłyszeć czego słucha. Chciało mu się krzyczeć z radości. Myślał, że nic nie popsuje mu tego dnia, jednak najgorsze było jeszcze przed nim. Wjechał na wjazd pod domem i wysiadł z samochodu. Jego mama wybiegła do niego i rzuciła mu się na szyję.
- Synku! - Pocałowała go w głowę i zmierzwiła włosy. - Urosłeś?
- Mamo.
- Żartuję. Cieszę się, że wróciłeś.
- Ja też.
Objęła go ramieniem i oboje ruszyli do domu. James zszedł na dół i wymienił z bratem szybki uścisk.
- Co tam stary? - Zapytał żartobliwie Chris.
- Nic młody, a u ciebie.
Oboje zaczęli się śmiać, a mama przewróciła oczami.
- Chodźcie do stołu. Zrobiłam ciasto.
Cała trójka usiadła w salonie.
- Na długo przyjechałeś? - Zapytał James.
- Jeszcze nie wiem.
Kiedy mama wyszła po łyżeczki do ciasta. Chris nachylił się do brata i szepnął.
- Dzięki, że zająłeś się Olivią.
James pokiwał głową. Zająłem się i to chyba za dobrze, pomyślał.
Alice usiadła przy synach i oparła głowę na dłoniach.
- Chris, powiesz nam wreszcie kim jest twoja dziewczyna.
- Mamo, myślę że... - Przerwał i spojrzał na ekran telewizora. Widniało tam jego zdjęcie jak całuje się ze swoją byłą dziewczyną na tle stadionu we Włoszech. Otworzył usta ze zdumienia, musiał jak najszybciej porozmawiać z Olivią,  która teraz stała przed telewizorem w swoim domu i nie wierzyła własnym oczom.

Dzięki za komentarze, jeśli będzie ich tak dużo to obiecuję, że za kilka dni będzie kolejny rozdział.  :D

czwartek, 16 lipca 2015

Rozdział 40

Olivia leżała na łóżku i szukała czegoś w internecie, kiedy do pokoju weszła babcia. Dziewczyna odkręciła się do niej i posłała uśmiech. Był udawany babcia dobrze o tym wiedziała. Nie rozmawiała z Chrisem od dwóch tygodni. Widocznie oboje nie mieli sobie nic do powiedzenia, albo doszło do nich, że ten związek nie ma już dłużej sensu.
- Kochanie, James przyszedł. Wpuścić go?
- Tak. - Odłożyła laptopa i usiadła na łóżku.
James wszedł do pokoju i mrugnął do niej. Usiadł na krześle przy biurku i skrzyżował ręce na piersi.
- Jak się czujesz?  - Zapytał, a ona uśmiechnęła się. Dobrze, że go miała.
- A jak wyglądam?
- Pięknie.
Olivia zaczęła się śmiać, a on uśmiechnął się promiennie.
- Mój brat do mnie dzwonił.
Dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie.
- Chciał żebyś odebrała od niego telefon.
- James...
- Wiem. - Przerwał jej. - Że teraz macie ciężki okres, ale powinniście ze sobą porozmawiać.
Patrzyła na niego przez chwilę i spuściła wzrok na swoje kolana. Chłopak nie zastanawiał się długo i usiadł obok niej. Objął ją ramieniem, a ona uśmiechnęła się blado.
- Czy to ma jeszcze jakiś sens? - Zapytała go.
W pierwszej chwili nie wiedział co odpowiedzieć, chciał żeby była wolna, wtedy może by go zechciała, ale nie mógł tego zrobić swojemu młodszemu bratu.
- O to musisz siebie zapytać.
Odsunęła się od niego, a ich spojrzenia się spotkały.
- Ja sama nie wiem. On kilkaset kilometrów stąd. Co mi po tym, że go kocham. Czekam tu na niego, wiem o każdej jego porażce i problemie. Gratuluję każdego sukcesu. I co z tego mam? Kilka minut rozmowy dziennie. On cały czas trzyma się myśli, że jak skończę studia to do niego przyjadę. Ale właśnie w tym problem! - Podniosła się raptownie z łóżka. - Ja nie chcę mieszkać we Włoszech i być dodatkiem do jego kariery! Nie chcę!
- Olivia. - James wstał i podszedł do niej. - Powiedz mu to, może wtedy...
- Może wtedy zrezygnuje z kontraktu. To chciałeś powiedzieć?
Chłopak pokiwał głową na potwierdzenie.
- Kocham go, ale nigdy nie powiem mu, zeby wybierał między karierą, a mną. On kocha piłkę i zapracował sobie na to!
- Kocha tez ciebie!
- To już nie ma większego znaczenia. Z tego nic nie będzie James.
Chłopak wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. Z jednej strony miał u niej coraz większe szanse, a z drugiej nie chciał żeby brat cierpiał. Już miał jej coś odpowiedzieć kiedy oboje usłyszeli krzyki na podjeździe. Olivia zmarszczyła brwi i podeszła do okna, a James zaraz za nią. Ich oczom ukazała się Lily i Robin. Wyraźnie się o coś kłócili. James i Olivia wymienili spojrzenia i zeszli na dół, gdzie babcia siedziała na krześle.
- O co chodzi? - Zapytała Olivia.
- Nie wiem, z tego co słyszałam to Robin zdradził Lily.
- Co?! - James i Olivia zapytali jednocześnie.
- Nie wiem dzieci, nie mogę już tego słuchać. - Babcia machnęła rękami i poszła na górę.
- Co się dzieje? - Dziewczyna usiadła na miejscu babci i schowała twarz w dłoniach.
James kucnął przed nią i położył dłoń na jej kolanie.
- Zaraz się wszystko wyjaśni.
Po tych słowach do domu wszedł Robin. Trzasnął drzwiami i kopnął jedno z krzeseł. James wstał i obdarzył go pogardliwym spojrzeniem. Olivia podniosła na niego oczy.
- Robin?
Brat zorientował się, że musieli wszystko słyszeć.
- Nie zdradziłem Lily, kocham ją!
- Dobrze spokojnie.
- Spokojnie? Zgadnij kto naopowiadał jej takich głupot na mój temat.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Twoja przyjaciółeczka Kate!
- Co? Nie to niemożliwe.
- A jednak. To jej całe podkochiwanie się we mnie, robi się już nie do zniesienia!
- Zaraz, to ty wiesz że ona...
- Kocha mnie? Oczywiście, że wiem! - Chłopak zdenerwował się i szybkimi susami znalazł się na górze.
Olivia miała otwartą buzię, ale nie mogła nic powiedzieć.
- Olivia...
- Muszę do niej jechać!
James złapał ją za ramię.
- Puść mnie!
- Nigdzie nie pojedziesz. Jesteś zdenerwowana, nie ma sensu żebyś tam teraz jechała i to pokazywała. Dasz jej satysfakcję.
Olivia spojrzała na niego i rozluźniła się.
- Masz rację. W takim razie chcę pojechać w inne miejsce.
James podniósł brwi.
- Do centrum, muszę wyjaśnić wszystko dziewczynie mojego brata.
- Zawiozę cię.
Uśmiechnęła się do niego i oboje pojechali do centrum.
Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce. Olivia poprosiła Jamesa żeby zaczekał w samochodzie i sama ruszyła do budynku. Od razu skierowała się do skrzydła szpitalnego i weszła do gabinetu Lily. Dziewczyna podniosła się zza biurka i chciała coś powiedzieć.
- Zanim mnie wyrzucisz chciałam tylko powiedzieć, że mój brat nigdy cię nie zdradził. Kocha cię jak wariat. Dziewczyna, która ci to powiedziała to moja była przyjaciółka, która kocha się w nim od pierwszej klasy liceum, jest zazdrosna.
- Olivia ona powiedziała, że była z Robinem, a on zdradził ją ze mną.
- To nie prawda! Mogę ci to udowodnić!
- Nie musisz.
- Proszę cię Lily, Robin...
- Wierzę mu.
- Naprawdę?
- Tak, na początku owszem zdenerwowałam się, ale później przemyślałam sobie wszystko i doszłam do wniosku, że skoro go kocham to nie muszę wierzyć jemu, a nie obcej dziewczynie. Po pracy pojadę go przeprosić.
Olivia nie zastanawiając się długo podbiegła do niej i przytuliła mocno.
- Dobrze, że Robin ma taką mądrą dziewczynę. Widzimy się wieczorem. - Jeszcze raz ją przytuliła i zniknęła za drzwiami. Wsiadła do samochodu Jemesa i poczuła wibracje telefonu w kieszeni. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła imię Chrisa. Wcisnęła czerwoną słuchawkę i schowała telefon.
- I jak?
- Wierzy mojemu bratu, wszystko będzie dobrze.
- Świetnie, to może uczcimy to i wyskoczymy gdzieś?
Olivia juz miała odpowiedzieć tak, ale pomyślała o Chrisie. Nadal była jego dziewczyną i co najważniejsze kochała go, mimo wszystkich niepowodzeń jakie im towarzyszyły.
- Wiesz co James jestem dziś trochę zmęczona. Może innym razem?
- Pewnie, zawiozę cie do domu i trochę odpoczniesz. To zalecenie lekarza.
Dziewczyna roześmiała się, a on wyjechał na ulicę. Kiedy dojechali na miejsce pożegnali się i Olivia odprowadziła wzrokiem odjeżdżający samochód. Weszła do domu, a babcia pojawiła się  nagle w korytarzu.
- Cześć babcia,  już wszystko w porządku. Wyjaśniłam te sprawę. Jest Robin?
- Nie, ale mam dla ciebie niespodziankę w salonie.
Olivia zmarszczyła brwi i odwiesiła bluzę na wieszak.
- Babciu nie jestem w nastroju do niespodzianek.
Kobieta nie słuchała jej, pociągnęła ją za rękę i niemal siłą zaciagnęła do pokoju.
- Babcia nie słyszałaś co mówię. - Nagle dziewczynie odjęło mowę. Otworzyła usta i nie mogła wypowiedzieć ani słowa. Z fotela zgrabnym ruchem podniósł się Chris. Jej Chris, we własnej osobie.
- Nie odbierałaś,  więc postanowiłem osobiście z tobą porozmawiać. - Powiedział spokojnie, a ona poczuła że cały świat wali jej się na głowę.



sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 39

Olivia wyszła właśnie ze swojej uczelni na parking i rozejrzała się dookoła. Minął już miesiąc odkąd pismaki wiedziały o jej związku z Chrisem, to znaczy nie do końca jej. To nic jednak nie zmieniało codziennie kręcili się gdzieś w pobliżu, a Olivia bała się ze prędzej czy później dowiedzą się ze to ona. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk klaksonu. James przyjechał po nią i razem mieli pojechać do pracy. Wsiadła do środka i ukryła twarz w dłoniach.
- Ja już dłużej nie wytrzymam. - Powiedziała.
James położył jej dłoń na kolanie i uśmiechnął się kiedy podniosła na niego wzrok.
- Nie martw się nikt się nie dowie. Poza tym jeśli by tak było to razem z Chrisem bronili byśmy cię własną piersią.
Posłała mu blady uśmiech.
- Chyba tylko ty byś mnie bronił. - Powiedziała ze smutkiem, a chłopak wyjechał na ulicę.
- Olivia Chris cię kocha.
- Wiem, ale ja tak strasznie za nim tęsknię, mam już dosyć tego wszystkiego.
James chciał ją jakoś pocieszyć. Od czasu kiedy zaprosiła go do domu byli nierozłączni. Bardzo się do niej zbliżył i czuł, że ona tez może powiedzieć mu wszystko i tak robiła. Każdą obawę i strach dzieliła z nim. Wiedział, że to skomplikowana sytuacja. Z jednej strony był bratem jej chłopaka, a z drugiej chłopakiem który korzysta z nieobecności drugiego. Zdawał sobie sprawę, że nie rusza się dziewczyny brata, ale to co Olivia z nim robiła. Nie mógł tego wyjaśnić, jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze w towarzystwie innej dziewczyny. Po kilkunastu minutach oboje dojechali do centrum. Chłopak otworzył Olivii drzwi i przepuścił ją w nich. Weszli do gabinetu, gdzie doktor właśnie zakładał kitel. Odwrócił się do nich i uścisnął Jamesowi dłoń.
- Jak tam dzieciaki? - Zapytał pogodnie.
- Bywało lepiej. - Odpowiedział James i spojrzał na Olivię, która nie była w zbyt dobrym nastroju. Wiedział, że jest przygnębiona, a jeszcze gorzej martwił go fakt, że zabrakło mu pomysłów jak ją pocieszyć.
- Będzie dobrze. - Powiedział doktor, a ona uśmiechnęła się blado.
- Lepiej pójdę na trening. - Mówiąc to zniknęła za drzwiami. Potrzebowała chwili samotności, aby ogarnąć myśli, które wirowały w jej głowie jak huragan. Doceniała to, że James był przy niej. Ile razy potrzebowała pomocy on był blisko. Wymyślał kino, kolację i inne atrakcje tylko po to aby zrobiło jej się lepiej. To pomagało ale tylko przez chwilę. Kiedy zostawała sama jej organizm usilnie domagał się obecności Chrisa. Weszła na boisko i usiadła na trybunach. Pomyślała o urlopie, który Chris jej obiecał. Tak na niego czekała, miała nadzieję że przyjedzie ale los po raz kolejny sobie z niej zakpił. Owszem Chris miał urlop, ale co drugi dzień musiał być na treningach, nie miał więc jak przylecieć do Londynu. Schowała twarz w dłoniach i wypuściła powietrze z ust, kiedy ktoś położył jej dłoń na ramieniu. Podniosła wzrok i zobaczyła Kate.
- Co ty tu robisz? - Zapytała.
- Jak to co? Przyszłam zobaczyć co u ciebie, ostatnio kiepsko wyglądasz. - Usiadła obok niej i złapała za rękę.
- Jak tu weszłaś, kto cię wpuścił?
- Twój brat akurat szedł na trening i weszłam z nim. - Spojrzała na Robin, który rozgrzewał się na boisku. - Posłuchaj, nie możesz się tak zamartwiać.
- Wiem, ale już sobie z tym nie radzę. Jest mi ciężko.
Obie zwróciły głowy w kierunku murawy, na którą weszła zgrabna brunetka. Robin podbiegł do niej i podniósł, po czym pocałował.
- To jest dziewczyna Robina?  - Zapytała Kate.
- Tak to Lily.
Kate przez chwilę obserwowała jak Lily rozmawia ze swoim chłopakiem,  po czym podniosła się i poprawiła włosy dłonią.
- Co ty robisz? - Zapytała Olivia.
- Idę się z nią zapoznać.
- Kate nie uważam żeby to był dobry pomysł.
- No coś ty. - Machnęła dłonią. - Ty się z nią przyjaźnisz to ja też mogę. Będzie nam lepiej razem wychodzić, takie wypady we trójkę.
Zanim Olivia zdążyła zaprotestować jej przyjaciółka juz zbiegała po schodach. Spojrzała na brata, który był zajęty rozmową z jednym z zawodników. Miała złe przeczucia do tej sytuacji.


Chris usiadł na ławkę rezerwowych po treningu i wziął duży łyk wody. Nie mógł się w ogóle skupić na tym co robi. Cały czas myślał o Olivii. Zostawił ją samą, poza tym nie wiedział już co ma ze sobą zrobić. Tak mu jej brakowało, że miała ochotę rzucić się z mostu. Jeszcze te media, miał wrażenie ze znają jego życie lepiej niż on sam. Każdy chciał wiedzieć z kim się spotyka. Matka z ojcem dzwonili do niego kilka razy dziennie z nadzieją, że jednak się złamie i przedstawi im ukochaną. Z nerwów rzucił butelką wody przed siebie. Kątem oka zobaczył, że ojciec Olivii zbliża się do niego. Mężczyzna usiadł obok i skrzyżował ręce na piersiach. Chris obdarzył go wyniosłym spojrzeniem. Brakowało mu sekund żeby się na kogoś porządnie wydrzeć i wyładować gniew, który się w nim zbierał.
- Jak się masz? - Zapytał trener.
Świetnie, kocham pana córkę do szaleństwa i mam ochotę rzucić się pod samochód kiedy jej nie widzę, a co u pana. Ta odpowiedź mogła ca najmniej wywołać zawał u Richarda, pomyślał Chris.
- Może być. - Odpowiedział oschle.
- Wiesz, zdaję sobie sprawę, że jesteś zakochany.
- Ale?
- To nie może przeszkadzać ci w karierze. Rozumiem, że twoja dziewczyna została w Londynie, ale może warto na razie zapomnieć o dziewczynach i skoncentrować się na grze.
Chris popatrzył na niego tak jakby chciał mu wybić zęby. Nic nie odpowiedział, wstał i opuścił boisko. Poszedł do szatni, wziął swoje rzeczy i ruszył na parking. Wsiadł do samochodu i wyjechał na ulicę z piskiem opon. Jechał kilka minut, nie widział gdzie. Gnał przed siebie, nagle zatrzymał się na podoboczu i położył głowę na kierownicy. Po omacku sięgnął po telefon na siedzeniu pasażera i wybrał numer Olivii.
- Halo. - Usłyszał jej głos po kilku sygnałach.
- To ja.
- O. To jednak sobie przypomniałeś?
- Przypomniałeś o czym? - Zapytał zakłopotany.
- Miałam dziś egzamin końcowy. Zdałam dzięki, że pytasz.
- Olivia przepraszam, ja...
- Nieważne muszę wracać do pracy. - Po tych słowach rozłączyła się.
- Kocham cię.  - Dokończył, ale już nikt go nie usłyszał.
Rzucił telefon na siedzenie i wyjechał na ulicę. Nie wiedział czy jego związek z Olivią jeszcze istnieje, ale obiecał sobie ze zrobić wszystko aby go ocalić.

Hej kochani :)
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.
Liczę na wasze komentarze bo ostatnio jakoś znikneliście.
Pozdrawiam i życzę miłych wakacji, oczywiście z czytaniem :*

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 38

Olivia popatrzyła na Kate surowym wzrokiem i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem czy chcę z tobą rozmawiać. - Powiedziała.
- Proszę to zajmie tylko chwilkę.
Dziewczyna przewróciła oczami i wyszła na zewnątrz,  aby babcia nie słyszała ich rozmowy.
- Mów. - Nakazała i skrzyżowała ręce na piersiach.
- Przepraszam,  ja wcale tak nie myślę o tobie i Chrisie. Byłam zdenerwowana, że Robin kogoś ma i całą złość przelałam na ciebie.
Olivia popatrzyła na przyjaciółkę i wzięła głęboki oddech.
- I co ja mam z tobą zrobić?
- Wybaczyć i zaprosić na herbatę? - Kate podniosła brwi.
- Z tą herbatą to przesadziłaś. - Żażartowała i przytuliła Kate.


Chris wszedł do swojego apartamentu z widokiem na morze i wcale nie poczuł się szczęśliwy. Chciał żeby Olivia była z nim, nie mógł wytrzymać ciągłego czekania na jej telefon albo chcociaż chwilę rozmowy na skype. Bolało go to, że każdy myślał, że jest wolny, a dziewczyny lepiły się do niego jak muchy. Dlatego pewnego razu nie wytrzymał i wykrzyczał jednej z nich, że ma dziewczynę którą bardzo kocha i marzy o powrocie do niej. Tamta oczywiście pobiegła a do miejscowej gazety, a oni już wiedzieli co mają robić. Najpierw całą okolica rozmawiała o tajemniczej dziewczynie z Londynu, która skradła serce młodemu bramkarzowi, a na drugi dzień całe Włochy mówiły tylko o tym. Chris przestał włączać telewizor żeby się jeszcze bardziej nie denerwować. Wiedział, że internet i telewizja rządzą się swoimi prawami i wcześniej czy później informacja ta dojdzie do Olivii. Schował twarz w dłoniach, nie mógł sobie tego darować. Przecież obiecał jej, że dopóki nie skończy studiów ich związek będzie tajemnicą. Wziął do ręki telefon i wybrał numer ukochanej. Zdążył już nauczyć się go na pamięć. Po kilku sygnałach usłyszał jej ciepły i delikatny głos.
- Cześć przystojniaku.
- Cześć. Wiesz...
- Wiem ja też cię kocham. - Zaczęła się śmiać.
Chris uśmiechnął się pod nosem.
- Tak to też, ale muszę ci o czymś powiedzieć.
- Coś się stało?  - Jej głos nagle wydał się napięty i zdenerwowany.
- Nie kochanie, spokojnie.
- To mów.
Chłopak wziął głęboki oddech.
- Chodzi o to, że niedługo cały Londyn będzie szukał mojej tajemniczej dziewczyny.
- O czym ty mówisz?
- Olivia przepraszam, poprostu jakaś dziewczyna się do mnie przystawiała i wykrzyczalem jej że jestem zajęty, a ona oczywiście pobiegła do mediów. Nie wiem co mam ci powiedzieć, ja poprostu... - Zatrzymał się na chwilę. - Ja tu bez ciebie wariuję.
Olivia nie odzywała się przez chwilę, pomyślał, że się na nim zawiodła i nie wie co ma powiedzieć.
- Chris.
- Tak?
- Gdybyś teraz stał koło mnie.
- To?
- Pocałowałabym cię, bo zachowałeś się naprawdę w porządku.
Chłopak wypuścił powietrze z ust.
- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło.
Olivia uśmiechnęła się pod nosem.
- Przecież nie wiedzą kim jestem, poza tym po kilku tygodniach im się to znudzi i zajmą się innym biednym sportowcem.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też i bardzo tęsknię.
- To przyleć do mnie!
- Chris wiesz, że nie mogę.
- Wiem. Jak tylko dostanę kilka dni wolnego to postaram się przylecieć.
- W takim razie będę czekać.
- Odezwij się wieczorem.
- Zgoda, pa.
Dziewczyna schowała telefon do kieszeni i weszła do gabinetu, już chciała zamknąć drzwi kiedy pojawił się w nich James.
- Jejku, nie uderzyłam cię?
- Nie, a gdyby jednak to zrobiłabyś mi szybki zabieg upiększania nosa.
Zaczęła się śmiać.
- Co powiesz na pizzę?
Zmarszczyła brwi.
- Odbieram sobie obiecane wyjście. - Chłopak oparł się o framugę.
- No dobra, kończę za piętnaście minut.
- Nie kończysz teraz.
Posłała mu pytające spojrzenie.
- Rozmawiałem z doktorem żeby puścił cię wcześniej.
- Jesteś niemożliwy. - Popchnęła go lekko w ramię i zaczęła się śmiać. - Dobra to chodź na tą pizzę.
Oboje zwrócili się w kierunku samochodu Jamesa. Ogromny, czarny jeep bardzo do niego pasował. Chłopak otworzył Olivii drzwi i sam zajął miejsce za kierownicą.
- Którą pizzernię najbardziej lubisz?
Wzruszyła ramionami.
- Nie mam takiej.
- W takim razie zabiorę cię do świetnej knajpki.
Olivia popatrzyła na Jamesa i stwierdziła, że jest naprawdę przystojnym facetem. Z urody w ogóle nie przypominał swojego brata, zastanawiała się czy to dobrze czy źle. Po chwili pokręciła głową i skarciła się za te myśli. Przecież miała chłopaka, ale jak to mówił Robin, od patrzenia dzieci się nie rodzą. Us, ich nęła się pod nosem i pozwoliła Jamesowi wieźć się na kolację.
Po niecałych piętnastu minutach zatrzymali się przed mała knajpką niedaleko rzeki. Usiedli przy jednym ze stolików, a James wybrał pizzę. Długo rozmawiali i śmiali się. Kiedy James ubródził się sosem Olivia o mało nie zakrztusiła się wodą. Gdy skończyli jeść chłopak odwiózł ją do domu i odprowadził pod same drzwi.
- Dzięki za mile spędzony wieczór. - Powiedział i uśmiechnął się do niej.
- Ja też dziękuję. - Jedną ręką złapała za klamkę.
- To widzimy się jutro w pracy.
- Jasne.
James zaczął schodzić po schodach. Olivia przygryzła jedną wargę miała ochotę zaprosić go do środka, ale czy to właściwe? Odgoniła tą myśl od siebie, przecież to brat mojego chłopaka co się może stać.
- James!
Chłopak odwrócił się do niej.
- Może wejdziesz?
Popatrzył na nią lekko zaskoczony, po czym pokiwał głową i kilkoma susami znalazł się przy niej.