czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 31

- Tak jak już mówiłem bardzo się cieszę, że polecimy razem do Włoch. - Galiano siedział za biurkiem i wpatrywał się w Chrisa, który miał nieobecny wzrok. - Myślałem, że będzie pan bardziej zadowolony panie Ross.
Chris podniósł na niego wzrok i pokręcił głową.
- Cieszę się,bardzo się cieszę. - Podniósł się z miejsca. - Jestem tylko trochę zamyślony.
- Pewnie myślisz jak cię tam przyjmą. Nie martw się, wszystko załatwione poza tym twój trener pojedzie z nami na jakiś czas. Pomoże Ci się zaklimatyzować.
- Co?! Ale nie tak się umawialiśmy, miałem jechać tylko ja i Robin.
-Tak ale wasz trener musi zobaczyć jak sobie radzicie.
Chris wziął głęboki oddech. Poczuł się okropnie, nie dość że zostawia Olivię w Londynie to jeszcze zabierze jej ojca.
- A i od dzisiaj mów do mnie trenerze. Możesz już iść za trzy dni wyjeżdżamy wyjeżdżamy, wyślę Ci jeszcze szczegóły na maila. Możesz już iść.
Chłopak otworzył drzwi i szybkim ruchem znalazł się na korytarzu. Nie mógł pozbierać myśli, szedł przed siebie, włożył ręce w kieszenie. Wypadł z centrum treningowe i wsiadł do samochodu. Musiał dostać się do Olivii zanim Richard i Robin wrócą z treningu. Nagle wpadł na pewien pomysł. Olivia miała dziś jakieś spotkanie na uczelni. Postanowił tam pojechać.


Olivia schodziła po schodach na uczelni. Właśnie skończyła zajęcia, Robin miał po nią przyjechać i zabrać do domu.
- Olivia czekaj! - To była jedna z jej koleżanek.
Dziewczyna odwróciła się i posłał posłała jej pytające spojrzenie.
- Olivia jak tam praktyki?
- Dobrze, a o co chodzi?
- Zastanawiałam się jak ci się pracuje z takimi przystojniakami.
Olivia wytrzeszczyła na nią oczy.
- Słucham?
- No pomyślałam, że skoro masz ich wszystkich dla siebie, to może mogłabyś wprowadzić mnie tam na jeden trening i wybrałabym sobie jakiegoś przystojniaka. Co o tym myślisz? Chris wygląda całkiem zachęcająco.
Olivia nie mogła uwierzyć własnym uszom. Co za bezczelna i głupia dziewócha, pomyślała.
 - Słuchaj Claire, moja praca nie polega na podrywaniu piłkarzy tylko leczeniu ich ch, a boisko to nie sklep zoologiczny zoologiczny, do którego wchodzisz i wybierasz nowe zwierzątko. Także wybacz ale nie pomogę ci. - Odwróciła się na pięcie i zbiegła schodami na dół. Wybiegła z budynku i rozejrzała się po parkingu. Zobaczyła samochód Robiła, ale przez przyciemniane szyby nie mogła stwierdzić czy to ojciec czy jej brat siedzą w środku. Podbiegła do samochodu i wsiadła do środka. Nagle ktoś złapał ją za rękę. Spojrzała w prawo i zobaczyła Chrisa, który uśmiechał się do niej czule. Roześmiała cały głos.
- Chris! Co ty tutaj robisz? - Nie odpowiedział jej tylko ujął jej twarz w dłonie i pocałował.
- Pojechałem pod twój dom, twoja babcia dała mi kluczyki i o to jestem.
- Ale Robin i tata zaraz wracają.
- Nie wracają, trening się przedłużył.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i oboje pojechali do jej domu. Weszli do środka, a na lodówce zobaczyli kartkę od babci z informacją, że obiad jest w lodówce, a ona wyszła do koleżanki.
Chris usiadł na jednym z.krzeseł i przyciągnął Olivię do siebie tak, że usiadła mu na kolanach. Objęła jego szyję rękami i uśmiechnęła się do niego.
- Czemu zawdzięczam taką miłą niespodziankę?
- Temu, że przed wyjazdem chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu i muszę ci o czymś powiedzieć.
Ich nosy stykały się ze sobą.
- To mów.
- Galiano chce żeby Twój ojciec jechał ze mną do Włoch na jakiś czas.
Olivia podniosła na niego oczy i wyprostowała się.
- Wiem, że jesteś zła, ale spróbuję to jakoś odkręcić i...
Przyłożyła mu palec do ust.
- Myślałeś, że będę zła bo mojego ojca nie będzie kilka miesięcy w domu.
Chris pokiwał głową, a ona przegarnęła jego włosy dłonią.
- Chris nie jestem zła, a nawet gdybym była to nie spędziłabym ostatnich dni z tobą na kłótni. Poza tym ojciec tu wróci,.a chłopak którego kocham nie.
Chris lekko złapał ją za podbródek i spojrzał jej w oczy.
- Wymyślimy coś, na razie będę starał się przyjeżdżać na święta, wolne dni, może czasami weekendy. A później jak skończysz studia i swoje praktyki może do mnie dołączysz.
-To wszystko tak ładnie brzmi, ale związki na odległość zwykle.nie są usłane różami.
- My damy radę, a wiesz dlaczego? - Pocałował ją w czubek nosa. - Bo jesteśmy najbardziej pokręconą parą na świecie.
Oboje zaczęli się śmiać, a później siedzieli tak jeszcze przez długi czas.


Przepraszam za trochę krótki ale następny będzie dłuższy :) 
Dziękuję za wcześniejsze komentarze i czekam na następne :*










4 komentarze:

  1. Jeju, jacy oni są kochani *.* To ostanie zdanie Chrisa... jesteśmy najbardziej pokręconą parą... och, cudowne <3 Jak ja kocham to opowiadanie.. i do tego w sposób w jaki to wszystko piszesz... powoduję, że całe to opowiadanie jest przecudowne! Zapraszam do mnie :*
    http://live-in-danger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *_* Pare błędów, ale to nic ;-) Czekam na następny rozdział, ma być dłuuugi :-) Kocham to jak piszesz ;* Życzę weny i pozdrawiam ~ K.D.A.V.J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy mogą być bo pisze na telefonie albo tablecie, a za miłe słowa bardzo dziękuję :) i tez pozdrawiam :)

      Usuń