niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 26

Chris otworzył drzwi od swojego pokoju i zbiegł na dół. Zatrzymał się w przedpokoju i zaczął zakładać kurtkę, zerkając na zegarek.
- Już wychodzisz?
Odwrócił głowę i zobaczył swoją matkę, opartą o framugę. Miała na sobie piżamę i ulubione kapcie. Popatrzył na nią z troską, odkąd dowiedział się o sekrecie ojca, bardzo często był opryskliwy także wobec niej.
- Mamo czemu ty nie śpisz?
- Tata wychodził do pracy chciałam z nim posiedzieć przy śniadaniu. - Podeszła do syna i pogładziła go po policzku.
- Obiecaj, że położysz się spać. - Pocałował matkę w głowę i wyszedł na zewnątrz.
Wsiadł do samochodu i wyjechał na ulicę. Uśmiechnął się pod nosem. Wspominał wczorajszy wieczór z Olivią,  poznał jej przyjaciółkę. Cieszył się, że Olivia wprowadza go powoli w swoje życie. Wiedział, że kiedyś będą musieli powiedzieć rodzicom o swoim związku, ale to nie był jeszcze odpowiedni moment na takie wyznania. Skręcił w drogę, która prowadziła do ośrodka i zaparkował samochód obok doktora. Wysiadł i rozejrzał się po parkingu, nie widział samochodu swojej dziewczyny. Wyciągnął telefon i wybrał jej numer. Nie odebrała, wzruszył ramionami i zaczął się zastanawiać co się z nią stało, może jest chora. Wszedł do środka, panie w recepcji od razu się rozpromieniły i skinęły na niego głowami. Ruszył w głąb korytarza i skręcił do skrzydła lekarskiego. Bez pukania otworzył drzwi i wszedł do gabinetu. Doktor Smith siedział za biurkiem i wypełniał dokumenty. Podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się szeroko.
- O wreszcie przyjechałeś, siadaj pogadamy.
Chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Szukam Olivii. Nie odbiera telefonu i nie było jej samochodu na parkingu, martwię się, że coś się stało.
- Stało się stało.
Chris zbladł.
- Ale nie jej! Boże nie martw się, wyglądasz jakbyś miał dostać zawału.
- To dlaczego mnie pan straszy!
- Przepraszam. - Doktor zaśmiał się pod nosem. - Olivia przyjechała dzisiaj z ojcem i bratem, podobno zepsuł jej się samochód, a telefon zostawiła tutaj.
- Dobra pójdę jej poszukać. - Chłopak ruszył w stronę drzwi.
- Chris, Olivia rozmawia teraz z ojcem na tematy związane z naszym ośrodkiem.
- To coś ważnego?
- Przyjmują nowego pracownika, twoja dziewczyna pewnie wszystko ci wyjaśni.
Chris popatrzył na niego badawczo i nacisnął klamkę.
- Zmieniając temat, dawno mnie nie odwiedzałeś. Kiedy ostatnio graliśmy w pokera?
- Obiecuję, że jutro wieczorem pan ze mną przegra. - Mrugnął do mężczyzny i zniknął za drzwiami.
Szedł korytarzem w stronę biura trenera, kiedy wychodził zza rogu zderzył się z Olivią.
- Chris!
- Właśnie cię szukałem. Nie mówiłaś, że zepsuł ci się samochód, mógłbym cie jakoś podwieźć. - Powiedział i złapał ją za rękę.
Miała zaciśnięte usta i była lekko zdenerwowana.
- Mogę jeździć z Robinem.
- Dziwnie wyglądasz, coś się stało?  Doktor mówił, że będziemy mieli nowego pracownika.
Dziewczyna podniosła na niego oczy i położyła dłonie na jego klatce piersiowej.
- Właśnie muszę ci coś powiedzieć i chyba nie będziesz zadowolony... - Nie dokonczyła bo usłyszała głosy na korytarzu i odsunęła się od swojego chłopaka.
Spojrzał na nią z troską, a ona miała zrezygnowaną minę.
- Obiecaj, że nie będziesz się denerwował. - Szepnęła.
Posłał jej pytające spojrzenie, kiedy jego oczom ukazał się Richard i jego ojciec Henry.
Chłopak wytrzeszczył oczy i zrozumiał co chciała mu powiedzieć Olivia.
- Cześć synu.
- Chris właśnie zatrudniłem twojego ojca jako trenera bramkarzy. - Richard schował ręce do kieszeni.
Chris nie wiedział gdzie ma utkwić wzrok, a Olivia zwiesiła głowę.
- Przecież mówiłem ci żebyś nie brał tej pracy. - Syknął chłopak.
- Chris porozmawiamy o tym później.
- Przepraszam trenerze ale spóźnię się na trenig.  - Po tych słowach bramkarz obrócił się na pięcie i zniknął na końcu korytarza.
Olivia chciała pójść za nim ale to wzbudziło by to za dużo podejrzeń.
- Wszystko będzie w porządku, po prostu go zoskoczyłem. Ty pracujesz z dwójką swoich dzieci i dobrze ci idzie, więc Chris też na pewno się przyzwyczai. - Mówiąc to spojrzał na Olivię, która uśmiechnęła się blado.
- My z tatą mamy bardzo dobry kontakt a przede wszystkim darzymy się zaufaniem, dlatego dobrze nam idzie w pracy i w życiu.
Henry Spojrzał na nią lekko zdziwiony, a Richard zrobił to samo.
- Co masz na myśli? - Zapytał Ross.
- Nic tak tylko mówię. - Powiedziała. - Muszę już wracać do pracy. - Szybkim krokiem poszła w stronę gdzie pobiegł Chris. Musiała z nim porozmawiać.


6 komentarzy:

  1. Kocham twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest cudowne ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Cudowne opowiadanie. Wspaniała autorka. I nie mogąca się doczekać następnego rozdziału czytelniczka. :D
    Weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki :) jutro będzie następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku!!! Nawet nie wiesz jak tęskniłam za twoim opowiadaniem!! <3 Piszesz cudownie i tak profesjonalnie. Życzę weny i pozdrawiam ~ K.D.A.V.J

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, pomijając iż już miałam spać ;) czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń