środa, 11 maja 2016

Rozdział 54

Chris otworzył drzwi domu i wślizgnął się do niego po cichu, odwiesił kurtkę na wieszak i poszedł do kuchni. Po wczorajszej nocy z Olivią miał motyle w brzuchu, czuł się jak nastolatek zakochany pierwszy raz. Zanim zdążył uciec na górę jego matka wyszla z salonu. Otworzył oczy ze zdumienia, o tej porze zwykle spała. Zdecydował jednak nie pokazywać po sobie zaskoczenia i rozluźnił się.
- Gdzie byłeś w nocy? - Zapytała oschle.
Posłał jej swoje spojrzenie.
- Jak już zauważyłaś, nie mam pięciu lat.
-PO co ja pytam! - Kobieta zaczęła machać rękami,  a Chris zmarszczył brwi. - Byłeś u tej dziewuchy!
- Przestań.
- Co ona sobie wogóle myśli. Szlaja się po mieście z twoim bratem, a w nocy spi z tobą! Jak jakaś dziwka!
Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie w milczeniu. Do Alice dotarło znaczenie słów które wypowiedziała. Zrobiła zmieszaną minę
- Cos ty powiedziała?
- Chris posłuchaj....
- Pytam co powiedziałaś!  - Pierwszy raz w życiu podniósł na matkę głos.
Kobieta cofnęła się
- Chris...
- Mam cię dość, rozumiesz? Dość. - Chłopak machnął rękami i poszedl na górę.
Nie wiedziała czy ma za nim iść. Nie chciała tego, wybuchła, poniosło ją. Kiedy podniosła się z krzesła zobaczyła syna, ktory idzie do korytarza z torbą. Poszla za nim i popatrzyła jak zaklada buty.
- Co ty robisz synu?
- Czas sie wreszcie usamodzielnić, powiedziałem ci mam dość. Wyprowadzam się.
Alice złapała syna za ramię.
- Nie proszę cię, przepraszam.
- Sama tego chciałaś. - Wyrwał sie jej i wyszedł na dwór.
Matka wybiegła za nim, ale nie zdążyła go zatrzymać bo z piskiem opon opuścił podjazd.


James siedział za biurkiem w swoim gabinecie. Przyszedł dzis do pracy z nudów, nie chciał siedzieć w domu, a Chrisowi i Olivii krzyżować planów chociaż wiedział, że zawsze chętnie go ze sobą wszędzie zabiorą. Nagle ktoś szarpnął za klamkę, James myślał że to szalony doktorek zapomniał czegoś z pracy ale jego oczom ukazał sie Chris. James wstał zza biurka i spojrzał na brata niepewnie. Chłopak zdjął kaptur i opadł bezwładnie na kanapę.
- Co sie stało?  - James nie krył zdziwienia.
Chris spojrzał na niego spod byka.
- Wyprowadziłem się z domu.
James nie wierzył własnym uszom.
- Co zrobiłeś?
- Panikujesz jakbym zabił sąsiadkę. Wyprowadziłem się.
James pokręcił głową jakby to pomogło mu zrozumieć brata. Usiadł obok niego.
- Nic nie rozumiem. Co ty znowu wymyśliłeś? Gdzie będziesz mieszkał?
- Nie mam pojęcia. - Chris mówił to tak jakby rozmawiali o zakupie psa.
- Chris! Nie możesz od tak wyprowadzać sie z domu na własne widzimisię.
Chłopak nagle spoważniał i wziął głęboki oddech.
- Jestem chyba usprawiedliwiony skoro matka nazwała moją dziewczynę dziwką.
- Co? Czy ona juz całkiem oszalała.
- Jeszcze się pytasz?
- Ale nie udusiłeś jej prawda?
- Uwierz mi powstrzymałem sie w ostatniej chwili.
- Pogadam z nią jak wrócę.
- Rób jak chcesz, ja nie pokaże się  w domu. - Podniósł się z miejsca i przeczesał włosy dłonią.
James popatrzył na brata, wiedział że to co powiedziała matka go zabolało ale znając Chrisa nie pokaże tego po sobie.
- Jedź do Olivii. - Wypalił James.
Chris pokręcił głową
- Nie, nie będę jej mieszał w nasze problemy.
- Jeśli do niej nie pojedziesz to ja zadzwonię i wszystko jej powiem.
- Chesz żeby było jej przykro? Jakbyś sie czuł na jej miejscu?
- Na jej miejscu chciałbym wiedzieć gdyby działo sie z tobą cos złego.
Chris popatrzył na niego przez chwilę i pokiwał głową..
- Dzięki brat. - Podał mu dłoń, a James poklepał go po plecach.
- Gdybyś potrzebował jakichkolwiek rzeczy z domu po prostu dzwoń, przywiozę ci.
- Dzięki stary. - Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami
Wsiadł do samochodu i kilka minut pozniej był pod domem Olivii. Spojrzał na budynek i wysiadł z auta. Już miał wejść po schodach, kiedy pomyślał że nie chce robić z siebie ofiary. Wycofał sie lekko gdy nagle ktoś złapał go od tylu w pasie.
- Co tu robisz przystojniaku? - Olivia zaśmiała się za jego plecami.
Odwrócił się powoli, a ona pocałowała go w policzek.
- Ja... Chciałem cię zobaczyć.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i złapała go za rękę.
- Mówiłam już że cię kocham?
- Dziś chyba tylko kilka razy. - Powiedział i chciał ją pocałować.
Odsunęła się od niego na chwilę i pokazała palcem na torby w samochodzie.
- Co to jest?
- To na trening kochanie. - Próbował lekko złapać ją za rękę ale nie pozwoliła na to.
- Chris?
Nie wiedział co ma jej powiedzieć więc milczał. Wpatrywała się  w niego swoimi dużymi oczami. Chyba zrozumiała o coc chodzi.
- Weź te torby i chodź.
- Olivia...
- Powiedziałam bierz torby, wyjaśnisz mi wszystko w domu jak przygotujemy dla ciebie pokój.
Odprowadził ją wzrokiem do domu, nagle wychyliła się zza drzwi i przyciągnęła go do siebie. Ich wargi zetknęły się w pocałunku.
- Nie musisz się niczego przy mnie wstydzić jasne?
- Jak twoje włosy.
Uśmiechnęła się do niego i przytrzymała drzwi żeby mógł wejść.



4 komentarze:

  1. O widzę że rozdział pojawił się szybciej niż planowałaś :D Tylko szkoda że taki krótki, ale jak zawsze wyszedł świetny. Nie dziwię się Chrisowi, bardzo dobrze że się wyprowadził, może jego matka w końcu coś zrozumie...
    No więc teraz pozostaje mi czekać na następny rozdział. Cieszę się że wróciłaś. <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy tylko ja mam zaciesz na na Nowy rozdział?
    Rozdział wyszedł ci świetnie

    OdpowiedzUsuń