sobota, 24 października 2015

Rozdział 49

Olivia chodziła po kuchni z telefonem w ręce i zastanawiała się dlaczego Chris nie odbiera telefonu. Zaczęła się martwić bo zawsze przynajmniej wysyłał smsa że zadzwoni później. Wiedziała,  że cos się stało. Miał pojechać tylko na chwilę do domu i zaraz wrócić. Minęło już kilka godzin a on nie dawał znaku życia. Najgorsze było to, że z Jamesem też nie było kontaktu. Olivia usiadła na krześle w kuchni i zaczęła stukać placami o blat stołu. Kiedy jej brat stanął na przeciwko niej nawet nie zwróciła na niego uwagi.
- Coś się stało? Pokłóciłaś się z Chrisem? - Zapytał z troską w głosie.
Podniosła na niego wzrok i pokręciła głową.
- Co? Nie, po prostu od kilku godzin nie daje znaku życia James to samo. Zaczynam się martwić.
- Siostra to dwaj dorośli faceci, może poszli razem na piwo i stracili poczucie czasu.
Olivia posłała mu pełne pogardy spojrzenie.
- Chris i James w zapuszczonym pubie na piwie?
- No dobra może to głupi pomysł.
- To na pewno ma jakiś związek z ich matką. Po co ja kazałam mu jechać do domu i z nią gadać. - Schowała twarz w dłoniach kiedy nagle oboje z bratem usłyszeli dzwonek do drzwi.
Olivia zerwała się z krzesła i pobiegła do holu. Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Chrisa. Na jego włosach były krople deszczu, a on sam wyglądał na przybitego i bezsilnego.
Dziewczyna bez zastanowienia przytuliła go i wciągnęła do środka. Ujęła jego twarz w dłonie i spojrzała w oczy.
- Skarbie tak się martwiłam. - Powiedziała spokojnie i pocałowała go w policzek. - Nigdy więcej mi tęgo nie rób, jeśli nie chcesz rozmawiać to wyślij mi tylko wiadomość.
- Zapamiętam. - Powiedział bez cienia entuzjazmu i przyciągnął ją do siebie żeby się przytulić.
Wiedziała że cos się stało i zaczęła głaskać go po włosach.
- Chris coś jest nie tak, co ci jest? - Odsunęła się od niego i ponownie ich spojrzenia się spotkały.
- Sam nie wiem jak nazwać tą sytuację.
Sięgnęła po jego dłoń i uśmiechnęła się do niego.
- Idź na górę,  a ja zrobię ci herbaty i porozmawiamy.
Pokiwał głową na zgodę i powolnym krokiem udał się na górę. Odprowadziła go wzrokiem i weszła do kuchni gdzie Robin posyłał jej pytające spojrzenie.
- Co się stało? - Zapytał kiedy nalewała wody do czajnika.
- Nie wiem, ale jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Tak jak mówiłam mogę się tylko domyślać, ze chodzi o jego matkę.
Dziewczyna szybko zrobiła herbatę i wróciła do pokoju gdzie Chris siedział na łóżku, lekko przygarbiony i cichy jak nigdy. Usiadła obok niego i odstawiła kubek na szafkę nocną. Położyła mu dłoń na ramieniu i pogładziła delikatnie.
- Chris. - Powiedziała spokojnie.
Nie patrzył na nią, miał wzrok wbity w podłogę.
- Ona o wszystkim wiedziała.
Olivia zamrugała kilkakrotnie.
- Kto o czym?
- Moja matka o wszystkim wiedziała. - Powtórzył załamany.
Wpatrywała się w niego i po chwili zorientowała się o co mu chodzi.
- O zdradzie twojego ojca tak?
Pokiwał głową.
- Powiedziałem jej o zdradzie Sereny, a ona powiedziała mi że skoro ona potrafiła wybaczyć to ja też powinienem.
Olivia była dumna, że Chris wreszcie powiedział to głośno, ale teraz nie było to dla niej takie ważne, teraz liczył się on a ona była tu żeby mu pomóc.
- W jakiej rodzinie ja żyję? - Zapytał.
- Chris. - Zaczęła niepewnie i chwyciła go za dłoń. - Wiem, że to trudne ale czasami ludzie wybaczają sobie zdradę. Nie mówię tu o Serenie, ale tacy ludzie jak twoi rodzice po tylu latach małżeństwa. Twoja mama na pewno nie chciała tego zakończyć.
- Olivia, ale to jest zdrada! Takie rzeczy są nie wybaczalne.
- Wiem, ja też nie potrafiłabym wybaczyć zdrady, ale spojrz na mnie. - Ujęła jego twarz w dłonie a ich spojrzenia się spotkały. - Spójrz mi w oczy i powiedz czy chciałbyś żeby twoi rodzice się rozstali czy żeby dali sobie jeszcze jedną szansę. Odpowiedz sobie sam na to pytanie, bo ja z doświadczenia mówię ci że lepiej mieć oboje rodziców przy sobie. Więc może skoro twoja mama potrafi żyć z twoim ojcem to nadszedł czas żebyś i ty spróbował mu wybaczyć.
Wpatrywał się w nią uważnie i pocałował w dłoń, która dotykała jego policzka.
- Jesteś taka mądra. - Powiedział. - Gdzie ja cię znalazłem?
Zaśmiała się cicho.
- Na boisku. - Odpowiedziała, a on przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno.


Henry podjechał na parking centrum swoim BMW i wszedł do środka. Po tym co zdarzyło się kilka dni temu w jego domu ciągle chodził jak struty. Dowiedział się, że zona wie o jego romansie i to wcale nie od jego synów. Co gorsza widziała go z tą kobietą i nic mu nie powiedziała po prostu mu wybaczyła. Teraz czuł się jeszcze bardziej winny niż wcześniej. Wstydził się pokazać synom na oczy. Chociaż unikanie ich wcale nie było takie trudne. Starszy całe dnie spędzał w pracy, a młodszy u swojej dziewczyny. Henry przeszedł przez korytarz i wszedł na murawę gdzie miał trening z grupą juniorów, którą Richard dal nu kilka tygodni temu jako dodatkowe zajęcie. Usiadł na ławce rezerwowych i kazał się rozgrzać swoim zawodnikom. Wziął głęboki oddech i założył na głowę czerwoną basebolówkę, którą kiedyś dostał od Chrisa. Kątem oka zauważył, że ktoś idzie w jego kierunku. To była dziewczyna jego syna Olivia. Jak zawsze ubrana na sportowo do pracy, ale przy tym elegancko i gustownie. Jej blond włosy spięła dziś w luźnego koka, w którym wyglądała jeszcze młodziej niż zwykle. Podeszła do niego spokojnym krokiem.
- Chris ma dziś trening na tym mniejszym boisku. - Powiedział, a ona uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja właściwie przyszłam do pana, ale jeśli przeszkadzam to...
- Nie. - Mężczyzna ożywił się. - Nie przeszkadzasz siadaj. - Poklepał miejsce obok siebie.
- Chciałam porozmawiać. Trochę trudno mi o tym mówić. - Bawiła się pierścionkiem na palcu.
- Spokojnie, mów o co chodzi.
- Wiem o pana zdradzie. - Podniosła na niego oczy, wydal się zaskoczony ale po chwili pokiwał głową.
- Mogłem się domyślić, że Chris ci o wszystkim powiedział. Pewnie teraz uważasz mnie za potwora i idiotę. Będziesz mnie oskarżać o zrujnowanie życia moim synom.
Olivia pozwoliła mu skończyć.
- Właściwie przyszłam pomóc, jeśli tylko pan zechce mojej pomocy. I żeby było jasne nie osądzam pana,  ale jednocześnie nie pochwalam takiego zachowania. Robię to dla chłopaków bo bardzo cierpią przez tą sytuację.
Henry otworzył szeroko oczy ze zdumienia. Ta dziewczyna zrobiła na nim duże wrażenie.
- Zamieniam się w słuch.
- Przede wszystkim Chris nie może się dowiedzieć, że z panem rozmawiałam. James też.
- Oczywiście.
- Oni bardzo chcą się z panem pogodzić, ale duma im na to nie pozwala dlatego musi pan zrobić pierwszy krok.
- Nie bardzo mi się to podoba.
- A czy ja powiedziałam, że ten plan ma się panu spodobać. On ma zadziałać.
Henry pierwszy raz w życiu był w sytuacji w której ktoś daje mu rady o życiu. Szczególnie tak młoda osoba jak Olivia.
- Czy przeprosił pan już żonę za swoje zachowanie?
Mężczyzna pokręcił przecząco głową.
- Więc musi pan to zrobić jak najszybciej. Ona panu wybaczyła więc teraz trzeba zrobić coś żeby jej to wynagrodzić.
- Co masz na myśli?
- Kupi pan bukiet czerwonych róż, ogromny bukiet i da go żonie podczas romantycznej kolacji. Którą sam pan przygotuje.
- Ale...
- James mówił, że jest pan świetnym kucharzem więc nie ma się pan czego bać. Po przyjemnych mam nadzieję chwilach spędzonych z żoną zadzwoni pan po synów i przeprosi całą trójkę. Potem usiądziecie przy stole i będziecie rozmawiać póki wszystkie problemy nie znikną.
- To ładnie brzmi ale czy dam radę?
- Musi pan dac radę jeśli chce pan odzyskać synów, a żona zasługuje na więcej niż kolację więc to i tak mała pokuta za to co pan zrobił.
- Dlaczego mi pomagasz?
Olivia uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Bo kocham pana syna i widzę jak tęskni za ojcem.
- Dziękuję. - Powiedział Henry z wdzięcznością.
- Podziękuje pan jak się uda. Powodzenia. - Po tych słowach zniknęła za drzwiami a on był wdzięczny losowi, że postawił Olivię na drodze Chrisa.

Dzięki za komentarze. :*



środa, 21 października 2015

Rozdział 48

Chris otworzył oczy i zobaczył,  że Olivia nie poruszyła się nawet o milimetr. Zacisnęła tylko dłoń na jego koszulce. Uśmiechnął się pod nosem i pocałował ją w głowę. Dziś była sobota więc nie musiał iść na trening. Pomyślał, że i tak by się na nim nie pojawił był potrzebny Olivii. Podniósł się delikatnie żeby jej nie obudzić i wyszedł z pokoju. Zszedł do kuchni gdzie Richard pił kawę i czytał gazetę. Babcia Dolly zmywała naczynia gdyż oskarżyła ostatnio zmywarkę o złe polerowanie. Trener podniósł wzrok na Chrisa i odłożył gazetę. Chris wiedział o co mu chodzi i uspokoił go ruchem dłoni.
- To nie tak jak pan myśli.
- Nie chcesz wiedzieć co teraz myślę Christopher.
Chłopak przygryzł dolną wargę.
- Przestań się go czepiać Richard. - Wtrąciła się Dolly. - Dopiero wstał, a ty już zaczynasz.  Siadaj kochanie zjesz śniadanie.
- Nie trzeba ja chciałem tylko...
- Powiedziałam siadaj.
Chris przypomniał sobie, że w kwestiach jedzenia babcia jest nieugięta więc spełnił jej rządanie i zajął miejsce przy stole.
- Chris nie podoba mi się to. - Powiedział Rochard. - Zostajesz na noc kiedy ci się to podoba, a czy nie uważacie z Olivią że wypadałoby mnie o to najpierw zapytać albo poinformować.
Chris wpatrywał się w niego i kiwał posłusznie głową.
- To nie jest tak że ja cie nie lubię Chris, ale moja córka jest porządną i bardzo kulturalną dziewczyną, a ja tan w nocy nie śpię bo boję się co ty tam robisz.
Chris kiwał głową i nagle zrozumiał o co mu chodzi.
- Nie, trenerze ja Olivię szanuję.
- I tak ma być.
- Kocham ją.
Richard pokiwał głową.
- Wiem, to widać. Olivia też cię kocha.  Dlatego nie możesz pozwolić żeby cokolwiek was rozdzieliło.
Chris uśmiechnął się a Richard wyciągnął do niego dłoń. Chris uścisnął ją i poczuł się jak członek rodziny.
- Zjedz śniadanie i lec do niej.

Olivia obudziła się z powodu hałasu na ulicy. Otworzyła oczy i przeciągnęła się. Pomyślała,  że Chris wrócił już do domu,  ale po chwili zobaczyła go jak wchodzi do pokoju i uśmiecha się do niej. Podszedł i usiadł na łóżku, a ona przyciągnęła go do siebie. Położył się tak, że Olivia patrzyła mu w oczy, a on bawił się jej włosami.
- Mój tata nie chciał cię przypadkiem udusić.
- Na poczatku tak, ale później odbyliśmy sobie męską rozmowę.
Posłała mu pytające spojrzenie.
- Jaką męską...
Zamknął jej usta pocałunkiem i przyciągnął do siebie.
- Kocham cię.  - Powiedział. - I nie chcę żebyś kiedykolwiek była smutna przez moją matkę albo kogokolwiek innego.
- Chris...
- Wiem zaraz powiesz, żebyśmy do tego nie wracali ale James powiedział mi jak się tym przejęłaś.
- Super przypomnij mi żebym mu podziękowała.  - Powiedziała z sarkazmem i położyła się na plecach.
Chris oparł głowę na dłoni i przekręcił się na bok.
- Przepraszam cię za nią. Wiem, że juz to robiłem ale nawet nie wiesz jak jest mi wstyd.
Spojrzała na niego czule i położyła dłoń na jego policzku.
- Nie masz wpływu na to co robią inni ludzie Chris.
- Zaraz pojadę do domu i porozmawiam z nią o tym wszystkim.
Złapała go za rękę i uśmiechnęła.
- Mam lepszy pomysł. Zostaniesz tu ze mną i będziesz mnie przytulał i rozmawiał póki nie będziesz miał mnie dość.
Chris uśmiechnął się szeroko.
- To trochę tu posiedzimy. - Stwierdził i zaczął łaskotać ją po brzuchu.


James zszedł na dół i rozejrzał się dookoła. Wczoraj kiedy wrócił do domu nie zastał w nim Alice dlatego chciał z nią porozmawiać dzisiaj. Wszedł do salonu gdzie siedziała i pila kawę. Podniosła na niego oczy i odłożyła filiżankę na szklany stolik.
- Chyba domyślam się co chcesz mi powiedzieć synu. - Powiedziała widząc jego minę.
James usiadł na przeciwko niej i wypuścił powietrze z ust.
- Mamo jak ty się zachowujesz? Ostatnio w ogóle cię nie poznaję.  Przecież jesteś ciepłą i miłą osobą.
Alice spojrzała na niego z zakłopotaniem.
- Nie chcę żeby był z tą dziewczyną.
- A chcesz żeby był szczęśliwy?
Pokiwała głową na potwierdzenie.
- Mamo on właśnie teraz jest szczęśliwy.
Kobieta zamknęła oczy.
- Z Sereną był szczęśliwy. Teraz tylko mu się tak wydaje. On sam siebie oszukuje.
James zaśmiał się ponuro pod nosem.
- To ty siebie oszukujesz.  Olivia to świetna dziewczyna,  a ty idziesz i ją obrażasz. Wmawiasz jej że Chris nadal kocha Serenę, oskrżasz ją że jest z nim dla pieniędzy. Jak tak możesz?
- Czemu ty jej tak bronisz co? Może ty też się w niej zakochałeś. Omotała was obu!
James wytrzeszczył na nią oczy ale po chwili zdążył się opanować.
- Ty już całkiem oszalałaś! To moja przyjaciółka i dziewczyna mojego brata.
- Nie pozwolę na to żeby mój syn zmarnował sobie życie.
- Nie będziesz miała w tej kwestii nic do powiedzenia.
Alice odwróciła głowę i spojrzała na Chrisa, który właśnie wchodził do pokoju.
- Chris...
- Dość tego mamo. Przyjechałem tutaj bo Olivia, której wczoraj sprawiłaś ogromną przykrość poradziła mi żebym spokojnie z tobą porozmawiał i pogodził się, ale widzę że to nie ma najmniejszego sensu.
- No tak dobra Olivia kazała ci się ze mną pogodzić. No popatrz chodzący anioł.
- Mamo!
- Nie wtracaj się James. - Rzuciła krótko. - Chris posłuchaj mnie Serena i ty...
- Nie ma już Sereny i mnie i nigdy nie będzie!  Kiedy wreszcie to zrozumiesz?
- Chris złamałeś jej serce ona cię nadal kocha.
- Ona mnie zdradziła!
James spojrzał na matkę, która miała szeroko otwarte oczy ze zdumienia.
- No co się tak patrzysz?  Nakryłem ją w łóżku z moim kolegą z drużyny.
- Ale...
- Pewnie jesteś zdziwiona. Twoja idealna Serena miała chwilę słabości.
Alice podniosła się z miejsca i podeszła do młodszego syna.
- Chris ta dziewczyna wydzwaniała do ciebie miesiącami.  To co zrobiła było złe ale ona cię kocha. To widać.
Chris pokręcił głową i odsunął się od matki.
- Czekaj czy ja dobrze rozumiem?  Chcesz zebym jej wybaczył?
- Każdy zasługuje na drugą szansę.
James nie wiedział co ma powiedzieć i tylko ukrył twarz w dłoniach.
- Na drugą szansę? - Chris był wściekły. - Czy ty siebie słyszysz? Zdradziła mnie a ja mam jej wybaczyć?!
- Skoro ja dałam radę to i ty możesz to zrobić.
Nagle w pokoju zapanowała kompletna cisza. Alice zdała sobie sprawę z tego co właśnie powiedziała i zakryła usta dłonią.
- Co ty powiedziałaś? - Zapytał James i wstał z miejsca.
Chris szybko oddychał i wędrował wzrokiem od mamy do brata.
- Dałaś radę?  - Dopytywał się James.
- Dobra skończmy z tym. - Powiedział Chris. - Wybaczyłaś ojcu zdradę czy nie?
Kobieta otworzyła szeroko oczy.
- Skąd ty wiesz o...
- Nieważne skąd my wiemy. - Skwitował James. - Lepiej powiedz nam skąd ty o tym wiesz.
- Dowiedziałam się kiedy pojechałam odwiedzić ojca na meczu, na który pojechał ze swoją drużyną jako trener.  Weszłam do jego pokoju w hotelu i ich zobaczyłam. Ale wasz ojciec bardzo się zmienił od tamtego czasu poza tym nie widział mnie wtedy a i tak bardzo się zmienił i sam to zakończył.  To nie była tylko jego wina ja też...
- Czy ty siebie słyszysz do cholery?! - Chris wybuchnął. - Twoja wina? Wiesz co każdego dnia martwiliśmy się z Jamesem o ciebie żebyś się tylko nie dowiedziała i nie cierpiała ale widzę że to było zbędne.
- Chris co ty mówisz?
- On ma rację!   - Powiedział James. - Wybaczyłaś mu dobra,  to jeszcze jakoś mogę zrozumieć bo jesteś z nin tyle lat ale żeby się obwiniać? W jakim domu my żyjemy.
- Chłopcy ja musiałam dać mu szansę on nie chciał. Dużo wyjeżdżał, ja byłam dla niego oschła. On sam to zakończył nic mu nie powiedziałam, on nie wiedział że wiem a mimo to skończył z tą kobietą. To nie jego wina.
- Nie tylko wlazł tej kobiecie do łóżka przypadkiem. - Powiedział Chris.
- Jest świetnym przykładem dla swoich synów.
- Ja wychodzę. - Chris wziął kurtkę do reki i skierował się w kierunku drzwi.
- Ja też. - Powiedział James i dogonił brata.

Przeczytałeś - zostaw komentarz.: *

Zmiana w fabule!

Kochani widzę w komentarzach jak piszecie o zdradzie Sereny i ze matka Chrisa o niej wie. Owszem w pierwotnej wersji tak było ale zmieniłam ten fragment bo mam lepszy pomysł na dalszy rozdział który zresztą pojawi się dzisiaj: ) zmiany są w rozdziale 45 przepraszam was za komplikacje i zamieszczam fragment tekstu na zdjęciu.

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 47

- James!
Chłopak odwrócił się i zobaczył Olivię, która biegła w jego stronę. Przytuliła się do niego i zmierzwiła mu włosy.
- Cześć.  - Powiedział przez śmiech.  - Co to za powitanie?
Olivia stanęła na przeciwko niego i uśmiechnęła się promiennie.
-Chris powiedział, że dziś mija dokładnie trzy lata odkąd zrobiłeś specjalizację,  także gratuluję panie doktorze. - Podała mu rękę,  a on uśmiechnął się szeroko.
- Dziękuję przyszła pani doktor.
Oboje zaczęli się śmiać,  kiedy nadszedł ojciec Chrisa i Jamesa. Spojrzeli na niego już poważnymi minami.
- Dzień dobry. - Powiedział do Olivii, a ona skinęła na niego głową.
- Dzień dobry. - Odpowiedziała.
- Synu musimy porozmawiać. - Powiedział Henry i spojrzał na Olivię. - W cztery oczy. - Podkreślił.
James posłał mu pytające spojrzenie.
- No dobrze chodź do gabinetu. - Powiedział spokojnie. - Olivia...
- Mną się nie przejmuj  i tak miałam iść na boisko.
Zniknęła za rogiem zanim zdążył ją przeprosić.
Przeszła korytarzem na jedno z boisk i weszła na murawę gdzie stał jej ojciec. Uważnym wzrokiem obserwował swoich piłkarzy,  była to dla niego dziwna sytuacja bo dwóch najlepszych zawodników to chłopak jego córki i syn. Co miał zrobić,  nie mieli taryfy ulgowej i tak jak inni właśnie pokonywali dwunaste okrążenie wokół boiska. Kątem oka zobaczył, że  jego córka opiera się o wejście na boisko i uśmiecha pod nosem patrząc na Chrisa, który na całe szczęście jeszcze jej nie widział. Co on się ostatnio miał z tym chłopakiem, każdy dzwonek telefonu albo wejście kogoś na stadion,  wszędzie widział Olivię. Richard cieszył się,  że ten chłopak tak kochał jego córkę, ale musiał go jakoś ponownie wrzucić w wir treningów. Podszedł do swojej córki,  a ona usmiechnęła się na powitanie.
- Jesteś szczęśliwa.  - Powiedział nagle, a ona spojrzała na niego swoimi dużymi oczami.
- Jestem.  - Odpowiedziała po chwili.
- To jest dla mnie najważniejsze. - Objął córkę ramieniem i pocałował w głowę. W tym samym momencie Chris zatrzymał się i spojrzał w ich stronę. Uśmiechnął się pod nosem i podbiegł do nich. Richard spojrzał na niego spod byka. - Co ty robisz Ross chyba nie chcesz żeby się o was drużyna dowiedziała. - Zażartował po cichu.
Olivia tylko uśmiechnęła się i zakryła usta dłonią.
- Chiałem się tylko przywitać.  - Zaśmiał się Chris.
- Jeszcze dwa okrążenia Ross! - Krzyknął Richard tak, żeby słyszała go cała drużyna.
- Tak jest trenerze. - Mrugnął do Olivii i wrócił na murawę.
- Tato nie musisz być dla niego taki ostry.
- Właśnie,  że muszę bo mu się w głowie poprzewraca.
Oboje zaczęli się śmiać kiedy podeszła do nich kobieta z recepcji.
- Pani Olivio, pani Ross czeka na panią w gabinecie.
Olivia zmarszczyła brwi.
- Na mnie?
- Tak, powiedziała że to pilna sprawa.
Dziewczyna wymieniła spojrzenia z ojcem.
- Pójdę z tobą. - Powiedział nagle.
- Nie, poradzę sobie.
Po tych słowach zniknęła za rogiem, a Chris odprowadził ją wzrokiem i zastanawiał się co ją nagle tak zmartwiło.
Przeszła przez korytarz i weszła do gabinetu gdzie Alice Ross siedziała za jej biurkiem i patrzyła na nią wyniośle. Przez chwilę Olivia myślała,  że może matka Chrisa chce się pogodzić ale kiedy Alice uśmiechnęła się sztucznie wiedziała, że zaraz polecą gromy.
- Dzień dobry.  - Powiedziała do Olivii i założyła nogę na nogę. - Siadaj.
Olivia rzuciła jej udawany uśmiech.
- Usiadłabym ale już ktoś siedzi na moim miejscu.
Alice przegarnęła włosy dłonią.
- Dobrze darujmy sobie przyjemności, muszę z tobą porozmawiać.
Olivia skrzyżowała ręce na piersiach.
- Słucham.
- Jak się pewnie domyślasz  chodzi o Chrisa.
Olivia przewróciła oczami.
- Od tamtej kolacji mój syn się do mnie nie odzywa.
-To nie zależy ode mnie.
Alice podniosła się z miejsca.
- Myślę, ze jednak zależy. - Powiedziała i obeszła ją dookoła. - Chris ubzdurał sobie,  że dopóki cię nie przeproszę nie mamy o czym rozmawiać.
- Ja nie chcę od pani żadnych przeprosin.
- To powiedz to Chrisowi.
- Mówiłam, ale on ma inne zdanie na ten temat więc bardzo mi przykro ale nie pomogę pani.
- Myślisz,  że tylko po to tu przyszłam. - Wymieniły spojrzenia, a Alice oparła się o biurko. - Dużo o tym myślałam i twój związek z Chrisem nie ma sensu.
Olivia zaśmiała się ponuro.
- Chyba tylko pani tak myśli.
- Nie rzucaj się dziewczyno, taka jest prawda.
Olivia patrzyła na nią wściekłym wzrokiem.
- Chris nigdy nie pokocha cię tak bardzo jak Sereny, myślisz że taką miłość można od tak zapomnieć.
- Chyba nie chce pani wiedzieć co w tym momencie myślę.
- Po drugie,  wiem jak wygląda zakochana kobieta i ty mi jej nie przypominasz.
- Och to bardzo łatwo wyjaśnić. - Olivia machnęła ręką. - Po prostu jak panią widzę to odchodzi mi chęć do życia.
- Myślisz, twój brak wychowania zrobi na mnie wrażenie? Jesteś z moim synem dla pieniędzy.
- Chyba się pani zapędziła.
- Nie przerywaj mi. - Syknęła do niej. - Powiedz mi co dobrego spotkało Chrisa w tym waszym związku?
Olivia zacisnęła mocno dłonie w pięści.
- Co mu takiego dałaś?  Przez twoje wymysły nie może wyjść spokojnie na ulicę ze swoją dziewczyną bo nie wiesz jak masz się zachować w towarzystwie dziennikarzy. Zniszczyłaś mu karierę. Przez ciebie nie podpisał kontraktu we Włoszech.
- Słucham?  Zrezygnowałam z niego, chciałam żeby pojechał!
- Kogo ty oszukujesz? Dla wszystkich najlepiej by było gdybyś go zostawiła.
- Ale tego nie zrobię! Wie pani dlaczego? Bo go kocham.
Alice wpatrywała się w nią przez chwilę. Po czym ponownie przywołała na twarz udawany uśmiech.
- Jesteś jeszcze taka młoda co ty możesz wiedzieć o miłości?
- Pani jest dużo starsza i wydaję mi się,  że wie pani mniej ode mnie.
- Słuchaj dziewczyno nie widzisz, że Chris nie zasługuje na takie życie.
- A Olivia nie zasługuje na takie traktowanie.
Obie zwróciły wzrok w kierunku drzwi,  w których stał James.
Alice nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Synku...
- Chyba nikt ci nie powiedział, że przez te drzwi wszystsko słychać mamo.
- James ja tylko chciałam porozmawiać z Olivią.
- Z tego co słyszałem to już porozmawiałaś poza tym skoro tak bardzo lubisz rozmawiać to porozmawiamy w domu. A teraz musisz już iść bo Olivia ma dużo pracy.
Alice zmierzyła syna wzrokiem,  zabrała torebkę i szybko opuściła gabinet.
Olivia wypuściła powietrze z ust i usiadła na kanapie. Jej oczy były wilgotne, ale nie pozwalała sobie na łzy. James usiadł kolo niej.
- Olivia...
- Nic nie mów. - Powiedziała i ukryła twarz w dłoniach.
James nie czekał długo przytulił ją,  a ona się nie broniła. Położyła mu głowę na ramieniu. James wiedział,  że nie chce rozmawiać dlatego nic nie mówił. Odsunęła się od niego i wstała.
- Pójdę wczesniej do domu. Jutro powiem doktorowi...
- Ja mu powiem.
Spojrzała na niego i pokiwała głową. Podszedł do niej i pogladził po ramieniu.
- Olivia przepraszam cię za nią.
- Przestań, to nie twoja wina.
- Może zawiozę cię do domu.
- Nie trzeba. Mam prośbę, nie mów Chrisowi że się przejęłam.
- Jasne.
Olivia opuściła gabinet a James dokończył zdanie.
- Jasne, że powiem.

Olivia przyjechała do domu po kilkunastu minutach. Nie zwracała dziś uwagi na przepisy. Była wdzięczna,  że babcia wyszła do koleżanki i miała cały dom dla siebie. Weszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Wypuściła powietrze z ust i zakryła twarz dłońmi. Nie wiedziała co ma o tym myśleć.  Może naprawdę ogranicza Chrisa. To dla niej został w Anglii i nie zrobił kariery we Włoszech. Z  zamyślenia wyrwał ją dźwięk kroków w korytarzu. Pomyślała że pewnie babcia wróciła do domu, ale po chwili do jej sypialni wszedł Chris. Spojrzała na niego ale nie odezwała się ani słowem. Nie była na niego zła nie miała po prostu siły ani ochoty na rozmowę. Chris położył się obok niej i też nic nie mówił. Znał ją na tyle dobrze, że wiedział co w takich chwilach jest jej potrzebne. Chciała żeby po prostu był. Po chwili położyła mu głowę na klatce piersiowej, a on pocałował ją w czoło i mocno przytulił,  miał zamiar zostać z nią do rana.

Macie moją przeróbkę: ) 
Którego z braci wolicie? Z sondy jednoznacznie wynika, że jesteście team Chris :)



niedziela, 11 października 2015

Rozdział 46

- Na pewno sobie poradzisz? - Zapytała Olivia, która trzymała Chrisa za kołnierz kurtki.
- Na pewno. - Uśmiechnął się do niej i pocałował w czoło. 
Pierwszy raz spał w jej domu, a właściwie zasnął. Poza tym po tym co wczoraj stało się na kolacji wcale nie miał ochoty wracać do domu. 
- Mam dzisiak wolne, ale po pracy możesz przyjechać. - Powiedziała i zawiesiła mu ręce na szyję. 
Ujął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Jeśli twój tata nie wywiesi tabliczki Chrisowi wstęp wzbroniony to przyjadę. 
Zaśmiała się cicho i zmierzwiła mu włosy. 
- Uważaj na siebie! - Krzyknęła kiedy wsiadał do samochodu.
Pomachała mu na pożegnanie i wróciła do domu kiedy zniknął za rogiem.
Weszła do kuchni i usiadła na krześle. Babcia wykorzystała sytuację i zajęła miejsce obok niej. Spojrzała na nią pytająco, a Olivia zmarszczyła brwi.
- No?
- Co? 
- Jak było na kolacji? Czekam już od wczoraj żebyś mi powiedziała. Wróciliście w kiepskim humorze, jeszcze Chris u nas spał i nie chciał śniadania. Coś się stało. Mam rację? 
Dziewczyna przewróciła oczami, babcia znała ją najlepiej na świcie i nic nie dało się przed nią ukryć. 
- Powiem ci, ale w tajemnicy. - Zastrzegła. 
- Kochanie czy ja kiedykolwiek zdradziłam twoją tajemnicę. 
- Jego matka jest okropna. Nie powiem mu tego, ale ona mnie nienawidzi. Poza tym dała mi jasno do zrozumienia, że nigdy nie dorównam byłej dziewczynie Chrisa.
- A co na to Chris?
- Wkurzył się i atmosfera się popsuła. W końcu zdenerwował się na tyle, że wyszliśmy.  
- Biedny chłopak. Co za wstrętne babsko. 
- Jest okropna. Chyba nie mam szans na dogadanie się z nią. Wiesz, że zaczęła przy wszystkich przypominać mi, że moja matka nas zostawiła. 
Babcia otworzyła szeroko oczy.
- Jeśli kiedykolwiek ją spotkam, wygarnę jej!
- Babciu, nie przejmuj się nią. Ja nie będę. 
- Jeśli mogę spytać, a w czym niby ta była dziewczyna była lepsza od ciebie?
Olivia zwróciła wzrok na babcię i wypuściła powietrze z ust.
- Jego matka zna ją od dziecka, chodziła z Chrisem odkąd skończył siedemnaście lat. A później nagle się rozstali.
- Skrzywdził ją? 
Dziewczyna wybuchnęła głośnym śmiechem. 
- Nie, to raczej ona jego. Zdradziła go z kolegą z drużyny. 
Dolly pokręciła głową z niedowierzaniem.
- I jego matka nadal woli ją od ciebie. 
- Chris nic jej nie powiedział o zdradzie. Nie chciał tego roztrząsać, a ja to szanuję. To jego sprawa, a jego matka no cóż. Dam sobie z nią radę. 
Babcia położyła jej dłoń na kolanie.
- Jesteś bardzo mądrą kobietą. 
Wnuczka posłała jej przyjazny uśmiech i obie zwróciły głowy w kierunku korytarza gdzie słychać było pukanie do drzwi.
- Otworzę.  - Powiedziała Olivia i wstała z miejsca. Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Jamesa. Uśmiechnęła się na jego widok. - James! Co ty tu robisz?
W pierwszej chwili zapomniał co ma jej powiedzieć, kiedy się do niego uśmiechnęła. 
- Przyszedłem cię przeprosić. 
- Mnie? - Wskazała na siebie palcem. - Za co?
- Za moją matkę. 
- Chris już wczoraj przepraszał mnie za was wszystkich.  Poza tym to nie ty powinieneś przepraszać. 
Był pod wrażeniem jej postawy. Była taka pogodna mimo tego co się wczoraj stało. Coraz bardziej nie mógł oderwać od niej wzroku i coraz trudniej przychodziło mu powstrzymanie się od pocałowania jej.
- Zaniemówiłeś? - Zapytała przez śmiech.
Pokręcił głową i wrócił do rzeczywistości. 
- Chodź do środka, babcia upiekła wczoraj ciasteczka. - Nawet nie wiedział kiedy złapała go za rękę i wprowadziła do kuchni.
- Dzień dobry. - Przywitał się z Dolly.
- James! - Kobieta podniosła się z miejsca. - Jak miło, że wpadłeś! Olivia skarbie zabierz Jamesa do salonu, a ja zrobię herbaty.
Dziewczyna przewróciła oczami i pociągnęła gościa za sobą. Usiedli na kanapie, a Olivia podciągnęła nogi pod brodę i ułożyła się wygodnie.
- Chris spał u ciebie, prawda?
- Nie, wygoniłam go do samochodu. 
Przez chwilę patrzył na nią szeroko otwartymi oczami, zorientował się jednak że żartuje i oboje zaczęli się śmiać. 
- Mama umierała ze strachu, dzwoniła do niego ale nie odbierał. - Wyjaśnił. 
- Wiem, mówiłam mu żeby z nią porozmawiał ale nie miałam tyle siły żeby go przekonać. 
- A jak ty się czujesz? - Zapytał. 
- Świetnie. 
Zmarszczył brwi i spojrzał jej w oczy.
- A tak naprawdę? Przecież widzę, że Cię to męczy. 
Odwróciła wzrok, ale złapał ją za dłoń i znowu na niego spojrzała. 
- Hej, przyjaźnimy się, możesz mi powiedzieć. Obiecuję, że będę milczał jak grób. - Uśmiechnęła się kiedy udawał ze zamyka usta na klucz. 
- Więc,  w zasadzie to nie miałam jeszcze czasu się nad sobą poużalać. 
- Możesz poużalać się teraz, w razie co moje ramię będzie służyło ci za chusteczkę. 
Zaczęła się śmiać, a on mrugnął do niej przyjacielsko. 
- Dobra, powiem Ci. Twoja mama irytuje mnie jak nikt inny! A ta Serena, nie znam jej ale już jej nie lubię. I jeszcze jedno. - Pokazała na niego palcem. - Nie smakowała mi ta sałatka twojej mamy do kolacji.
James pokazał żeby w szerokim uśmiechu. 
- To mnie akurat nie dziwi, ona nikomu nie smakuje. A co do Sereny,  nigdy jej nie lubiłem. 
- Chris bardzo ją kochał, prawda? - Zapytała i uśmiech znikł z jej twarzy.
- Cierpiał po ich rozstaniu, ale to wiadome skoro byli ze sobą tak długo. 
Pokiwała głową, na znak że rozumie.
- Tak jak mówiłem cierpiał, ale był w dużo gorszym stanie kiedy nie chciałaś z nim rozmawiać po aferze z pocałunkiem. 
Podniosła na niego wzrok.
- On cię bardzo kocha Olivia, zrobi dla ciebie wszystsko i nie musisz się martwić Sereną. Ona była jego pierwszą miłością, ale to ty jesteś tą jedyną. 
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i przytuliła mocno.
- Dziękuję, jesteś dobrym przyjacielem James.
Szkoda że tylko przyjacielem,  pomyślał. 


Chris skończył trening i usiadł na ławce rezerwowych. Wytarł twarz ręcznikiem i spojrzał na ojca, który zmierzał w jego kierunku. Nie chciał z nim rozmawiać, sięgnął po butelkę wody i zmierzył go wzrokiem. Henry usiadł obok niego i wziął głęboki oddech.
- Słuchaj to co się wczoraj stało. 
- Nigdy się nie powtórzy. - Powiedział ze złością w głosie. 
- Chris, ja wiem jesteś zakochany ale mama...
- Mama nie ma prawa wybierać mi dziewczyny. Sama dokładnie nie wie z kim wzięła ślub, więc przestańcie układać mi życie i zajmnijcie się swoim.
- Chris, mam nie chce układać ci życia. 
- Masz rację, ona chce mi je rozwalić. Dopiero co pogodziłem się z Olivią. Naprawdę tak bardzo chciała żebym pokłócił się z nią po raz kolejny? Na jej nieszczęście Olivia nie widzi w tym spotkaniu nawet trochę mojej winy i wszystsko obraca w żart. Więc mam dla was przykrą wiadomość. Nadal jesteśmy razem.
- Gdybyś tak mi dojść do słowa,  dowiedziałbyś się że lubię Olivię i życzę wam jak najlepiej. 
Chris wytrzeszczył na niego oczy.
- Co ty powiedziałeś?
- Że chcę żebyś był z Olivią i nie zgadzam się z mamą.
Chłopak był lekko zdezorientowany.
- Dlaczego to robisz? - Zapytał. 
- Bo widzę, że jesteś szczęśliwy.
- Dzięki.  - Rzucił i podniósł się z miejsca. - Ale jeśli robisz to tylko po to żeby między nami się coś zmieniło to nie licz na wiele. - Powiedział i zszedł z boiska.

Witam wszystkich :D Wybaczcie, ale nauka pochłania większość mojego czasu. Widzę, że upominacie się o rozdziały i poganiacie mnie co bardzo mnie cieszy, bo widzę ze blog wam się podoba. Mam nadzieję, że tym rozdziałem chociaż trochę odpokutowałam tyle dni zwłoki ;) Obiecuję że wkrótce pojawi się następny bo zaczęłam go już pisać i trochę się jeszcze w życiu Olivii i Chrisa namiesza :* całuski, kocham was!
- Gold. Raven

czwartek, 1 października 2015

Witam :)

Hej kochani,  wybaczcie że długo nie ma rozdziału, ale jestem w klasie maturalnej i te rozdziały będą trochę rzadziej się pojawiać, ale nie gniewajcie się :* w weekend na pewno pojawi się nowiutki rozdział, a dzięki tak długiej przerwie wpadło mi do głowy kilka nowych pomysłów :*
Pozdrawienia i całuski dla Was!
Gold.Ravem